Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie usypiamy na życzenie

ANNA BIAŁĘCKA
W ostatnim czasie coraz częściej słyszymy o przypadkach pogryzienia domowników przez ich własne psy.

Na reakcję hodowców nie trzeba było długo czekać - ludzie zaczynają się pozbywać czworonogów. Czasami w nieludzki sposób.
- Niektórzy, ze względu na wiadomości medialne o pogryzieniach, w tym domowników, nie chcą już mieć w domu rottweilera czy pit bulla - mówi lekarz weterynarii Dariusz Buksa. - Dla niektórych najprostszym sposobem na pozbycie się czworonoga jest zgłoszenie się do lecznicy i poproszenie o zastrzyk usypiający.

Nie usypiamy na życzenie

Jak zapewnia weterynarz, takich życzeń nie spełnia. - Nie wykonujemy takich "usług", i ze względów formalnych i moralnych - przekonuje. - Jesteśmy po to, by leczyć. Owszem dochodzi do uśpień zwierząt w naszej lecznicy, ale tylko w określonych przypadkach,
A co robi lekarz, gdy pojawi się u niego człowiek z pit bullem i twierdzi, że nie chce już go mieć, bo się boi, że zwierze rzuci się na niego i zagryzie?
- Przede wszystkim przekonuję, że trzeba znaleźć mu nowego właściciela - wyjaśnia D. Buksa.

Policja nie znajdzie

A jak sobie radzą zniechęceni właściciele, gdy odmówi im lekarz weterynarii? Oto przykład.
- Ktoś zatelefonował do urzędu, że w Odrze pływa pies - mówi rzecznik prezydenta Bartosz Hejmej. - Powstał problem, kto i w jaki sposób ma wyłowić zwierzę. Udało się jednak zorganizować ekipę. Łódź i ludzi dali strażacy.
Kiedy próbowali wyłowić zwłoki podbierakiem, stawiały opór. Okazało się, że pies rasy pit bull ma przywiązaną do szyi, na długim sznurku, płytę betonową.
Niestety, pies nie miał żadnych znaków szczególnych, a ciało było już w rozkładzie. Sprawą ustalenia okrutnego właściciela nie mogła zająć się już policja.
Każdy posiadacz groźnego psa ma obowiązek uzyskać zezwolenie na jego trzymanie. Ustawa z 1997 roku wymienia 11 psich ras, które uznane są za niebezpieczne, poza rottweilerami i pit bullami, są tam między innymi: pies kanaryjski, tosa inu, pies z Majorki i dog argentyński.

Ustawa bez życia

Rejestrowaniem takich zwierząt w Głogowie oraz wydawaniem zezwoleń zajmuje się urząd miasta.
- W rejestrze jest 27 głogowskich psów - mówi rzecznik prezydenta. - W większości są to rottweilery. Każdy z właścicieli jest zobowiązany podać pełne dane psa, w tym z jakiego miotu pochodzi, a także opisać warunki w jakich zwierzę przebywa.
I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że ostatni wpis do rejestru pochodzi z 13 października 1999 roku.
- A problem z tymi psami polega przede wszystkim na tym, że ludzie ulegają modzie i kupują je dla zysku lub szpanu, nie mając predyspozycji do wychowania zwierzęcia - podsumowuje weterynarz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska