Baza sportowa w mieście nad Wartą poprawia się z roku na rok. W 2008 r. w ekspresowym tempie zmodernizowano stadion żużlowy, a w połowie grudnia została oddana do użytku sala w dawnej łaźni miejskiej, z której korzystają tenisiści stołowi. Ostatnim klubem, który cierpliwie czeka w kolejce na pomoc jest BKS Gorzów.
Zdążą przed śmiercią?
W tym roku Swadowski obchodził 30-lecie pracy trenerskiej. W tym czasie wychował kilka pokoleń zdolnych bokserów, w tym czterokrotną mistrzynię Polski, najmłodszą w historii, Aleksandrę Paczkę. Sukcesy mają podwójną wartość, bo przez te trzy dekady klub nie dorobił się własnej bazy. - Kiedyś powiedziałem, że prędzej doczekam się śmierci, jak ringu w naszym mieście. Boję się, że były to prorocze słowa... - martwi się trener.
Na razie zawodnicy korzystają z gościnnej sali "Gastronomika" przy ul. Kosynierów Gdyńskich. Brak ringu i worków treningowych od razu bije po oczach. Ale mimo skromnych warunków, BKS ma się czym pochwalić. - Cały czas pniemy się w górę - mówi szkoleniowiec. - Wprawdzie medali było mniej niż rok temu, ale zdobyliśmy więcej punktów w rywalizacji młodzieży, bo często zajmowaliśmy miejsca tuż za podium. Dzięki nasz klub był czwarty w klasyfikacji drużynowej w Polsce.
Byle mieć własny kąt
Na sport młodzieżowy skromne warunki wystarczają, ale do dalszego rozwoju potrzebne jest odpowiednie zaplecze, którego w Gorzowie brakuje. Swadowski nie ma dużych wymagań: - W innych krajach wykorzystuje się nawet piwnice czy strychy. Chodzi wyłącznie o klimat. Jest ring, wiszą worki i dzięki temu młodzież ma motywację do dalszej pracy.
O tym, jak poprawa bazy jest ważna, świadczy przykład najzdolniejszej zawodniczki. We wrześniu zostanie podjęta decyzja, czy kobiecy boks znajdzie się w rodzinie olimpijskiej. - Bardzo chciałabym wystąpić za cztery lata na igrzyskach - mówi Paczka. Ale jeśli baza treningowa w Gorzowie się nie poprawi, to ewentualny medal zawodniczka zdobędzie prawdopodobnie dla innego klubu.
- Ola ma spore szanse, aby walczyć w Londynie, ale boję się, że nie zatrzymamy jej w BKS-ie - martwi się Swadowski.
Czekają na ruch miasta
Szkoleniowiec boleje też, że z braku odpowiednich warunków, w Gorzowie nie można zorganizować ciekawych zawodów, które ściągnęłyby na trybuny sporo kibiców.
- Ten sport mocno grzeje ludzi na całym świecie. Są gladiatorzy, którzy dostarczają niesamowitych emocji. Wbrew pozorom, nie liczy się tylko siła, ale również głowa. - wyjaśnia trener. - W Gorzowie dajemy przede wszystkim alternatywę dla młodych chłopców i dziewcząt. Bo boks to szkoła charakterów. Kto da radę na treningach, poradzi sobie także w życiu.
Na szczęście radni, którzy decydują o pieniądzach, wiedzą o problemach klubu. - BKS to jedyny klub w Gorzowie, który nie otrzymał znaczącej pomocy. Czas to zmienić - mówi jedna z nich Grażyna Wojciechowska. Szkoleniowiec wierzy, że tę obietnicę już wkrótce uda przekuć się w czyn: - To naprawdę ostatnia szansa, bo jak tak dalej będzie, to talenty zaczną uciekać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?