Nie wyrzucaj i podziel się z innymi. Gdzie oddać jedzenie po świętach w Gorzowie?

"Zostaw to na święta" - przed wigilijną kolacją i "Jedz, bo się zmarnuje" - po świętach. Te dwa zdania słyszał chyba każdy z nas. Po świątecznych spotkaniach z najbliższymi często okazuje się, że jedzenia zostało całe mnóstwo, a czasu, aby je zjeść nim się zmarnuje coraz mniej. Kiedy półki w lodówkach uginają się od nadmiaru bożonarodzeniowych potraw, a domownicy nie są już w stanie wcisnąć w siebie kolejnej porcji bigosu czy sernika, warto pomyśleć o tych, których nie stać na takie frykasy.

Przeczytaj także: Lubuskie. Obojętność zabija tak samo jak mróz. Osoby bezdomne potrzebują pomocy

To, co zostało nam po świętach można przynieść na przykład do Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia przy ulicy Warszawskiej w Gorzowie, gdzie działa punkt charytatywny dla osób bezdomnych i samotnych.

Kto może, to dostarcza nam jarzyny lub inne produkty i to wszystko zużywamy. Nie ma nic, co by się zmarnowało. Kiedy jest kasza, makaron oraz warzywa, to zawsze można coś z tego ugotować. Co dostaniemy, to przygotowujemy i dzielimy się z tymi, którzy potrzebują, aby nikt nie odszedł głodny - mówi siostra Zofia ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia.

Choć punkt od dawna wspiera osoby, które znalazły się na życiowym zakręcie, to w tym roku pomaganie jest niezwykle trudne, bo potrzebujących z każdym dniem przybywa.

Codziennie przychodzi tu ponad czterdzieści osób i widzimy, że każdego dnia jest ktoś nowy. To są zarówno starsi ludzie, ale też młodzi, którzy nie mają pracy i pieniędzy, więc szukają takich miejsc, gdzie mogą zjeść taki ciepły posiłek - dodaje siostra Zofia.

Ciepła zupa to posiłek, na który codziennie mogą liczyć bezdomni korzystający z pomocy Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna przy ulicy Słonecznej w Gorzowie. Tam również można przekazać nadwyżkę jedzenia, które dla przebywających tam osób będzie prawdziwym rarytasem.

Prowadzimy noclegownię, w której przebywa kilkadziesiąt osób. Myślę, że takie domowe posiłki, które teraz zalegają w naszych lodówkach zawsze lepiej smakują i nasi podopieczni chętnie z tego skorzystają. Oprócz tego mamy tu jeszcze ludzi z Ukrainy, z którymi tymi darami również się podzielimy - mówi Andrzej Serafin ze Stowarzyszenia Pomocy Bliźniemu im. Brata Krystyna w Gorzowie.

Sałatki, ciasta i inne potrawy, które zostały nam po świętach można przynieść także do jadłodzielni, która mieści się przy kościele w podgorzowskim Wawrowie. To specjalny punkt z regałami do składowania produktów o dłuższym termonie przydatności, a więc kaszy, herbaty czy konserw oraz wbudowaną lodówką na nabiał lub wędliny. Zasady działania jadłodzielni są bardzo proste. Osoby, które chcą się podzielić jedzeniem zostawiają je w tym miejscu, a osoby potrzebujące mogą z niego skorzystać za darmo i zupełnie anonimowo.

Takie ubogie osoby nie muszą się do nikogo zgłaszać. Mogą tu przyjść i po prostu zabrać to, czego potrzebują. Najważniejsze, żeby te produkty były pełnowartościowe, nie zepsute i opakowane. Tu działa prosta zasada - jeżeli my sami byśmy to zjedli, to możemy dać to komuś innemu, ale jeśli mamy podejrzenie, że taki produkt może się już nie nadawać do zjedzenia, to wtedy nie zostawiamy tego dla innych - mówi Krzysztof Chrostek, sołtys Wawrowa.

Co roku w naszym kraju marnuje się dziewięć milionów ton żywności. Szczególnie dużo jedzenia, bo nawet trzydzieści procent więcej niż w pozostałych miesiącach w roku, trafia do kosza właśnie w święta.

Zobacz również:

• Tłumy w katedrze w Gorzowie. Cóż to był za koncert kolęd w wykonaniu Gorzowskiej Orkiestry Dętej i Nowonarodzonych!