O tragedii pisaliśmy 3 czerwca. Rozegrała się ona 24 maja ok. 22.00. 19-letni Dawid Klajbert wracał z pracy do domu, poboczem drogi w Gołaszynie. Jechał rowerem, obok szły dwie jego koleżanki. Nagle wpadł na nich biały fiat panda. Dawid uderzył w maskę, spadł na ziemię. W śpiączce trafił do szpitala. Zmarł dwa dni później. - Akurat w dzień matki - płacze Krystyna Klajbert, matka Dawida.
Nie zahamował
Dziś dla rodziny najgorsze jest to, że kierowca 39-letni Dariusz W. nawet nie stracił prawa jazdy. - Jeździ tak samo niebezpiecznie jak kiedyś! - mówi pani Krystyna.
- Wydawało się, że wcale nie hamował - mówiły po zdarzeniu dziewczyny, które szły obok. - Wybiegł z auta i coś krzyczał, że ma niesprawny samochód.
Dariusz W. oddalił się z miejsca wypadku, wrócił po chwili, innym autem. Dlaczego? - pytamy go. - Żona tak panikowała, że odwiozłem ją do domu i wróciłem - odpowiada.
Prokurator zlecił biegłemu zbadanie samochodu. Wyszło, że auto miało poważną wadę techniczną, wpływającą na bezpieczeństwo ruchu. Ale zarzutu Dariuszowi W. dotąd nie przedstawiono.
Gdzie te dowody?
Dopiero 2,5 godz. po zdarzeniu policja pobrała krew do badania. Miał 0,2 promila. W prokuraturze podał, że to dlatego, że zażył krople miętowe. Prokurator zlecił opinię następnemu biegłemu, aby ustalił, czy zażycie tych kropel mogło wywołać takie stężenie alkoholu we krwi. Jaki wynik? - Z uwagi na dobro śledztwa, nie mogę tego podać - odpowiada Wiesław Łatkowski, zastępca prokuratora rejonowego w Nowej Soli. A Dariusz W. dalej jeździ autem. - By odebrać kierowcy prawo jazdy, muszą być dowody, że znajdował się w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 prom.) - uzasadnia Łatkowski. I podkreśla, że choć sprawa jest bolesna, bo zginął młody człowiek, to takie jest prawo.
Straszne przeżycie
Jak było naprawdę? Dariusza W. tłumaczy: - W ostatniej chwili zobaczyłem na poboczu trzy osoby. Odbiłem, ale było już za późno.
Co pił? Dlaczego jechał niesprawnym autem? O tym nie chce już rozmawiać. - Niech pan zrozumie, to było dla mnie straszne przeżycie - tłumaczy. - Wciąż nie mogę sobie z tym piętnem poradzić.
Jeszcze straszniejsze było to dla rodziców Dawida i jego czterech sióstr. Codziennie chodzą na cmentarz. Na grobie Dawida wciąż są świeże kwiaty. Pani Krystyna ubolewa: - Wygląda na to, że to Dawida prokurator uzna za winnego zdarzenia.
Łatkowski odpowiada lakonicznie: - Czekamy na opinię biegłego z dziedziny wypadków drogowych, która ma ustalić, co było przyczyną śmiertelnego potrącenia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?