A miało być tak pięknie. Po rewelacyjnej jesieni mówiono o awansie do drugiej ligi. Po tym, co ekipa ze Świebodzina pokazała w pierwszej rundzie, wydawało się, że jest to realne.
Nie zawiódł tylko Wolański
Zimą zaczęto od roszad w składzie. Trener Tomasz Arteniuk sprowadził zawodników, których doskonale znał m.in. z Finishparkietu Nowe Miasto Lubawskie i Szczakowianki Jaworzno. Obrońca Shadi Abu Deeb i pomocnik Łukasz Morawski zastąpili Przemysława Olejnika i Radosława Piroga. Do zespołu dołączyli też Adam Suchowera z Polonii Intermarche Słubice, Paweł Cygan z Orła Międzyrzecz i Mateusz Wolański z Kolejarza Stróże. Jak można ocenić nowe posiłki? Morawski zagrał zdecydowanie poniżej swoich możliwości. Miał być głównym rozgrywającym, tymczasem bardziej odpowiada mu chyba pozycja defensywnego pomocnika niż reżysera gry. Abu Deeb szybko nabawił się urazu i nie zawsze był do dyspozycji Arteniuka. Nie zawiódł tylko Wolański. Filigranowy ofensywny pomocnik w kilku meczach pokazał, że warto na niego stawiać i szczególnie w ofensywie jest bardzo groźny. O Suchowerze i Cyganie można powiedzieć tylko tyle, że byli w składzie i zdążyli kilka razy powąchać plac.
Starzy rozczarowali
Jak podkreślał na ostatnim zebraniu sprawozdawczym trener Arteniuk, nowi zawodnicy mieli być jednak tylko uzupełnieniem składu, który tak dobrze spisywał się jesienią.
Niestety, ta koncepcja kompletnie nie wypaliła. "Starzy" piłkarze całkowicie rozczarowali. Dlaczego grali dużo gorzej niż jesienią nikt jednoznacznie nie odpowiedział do dziś. Wskazywano wiele pośrednich przyczyn, od słabego przygotowania fizycznego, poprzez zajechanie piłkarzy zimą. Faktem jest, że pod względem szybkościowym zawodnicy Pogoni, wiosną ustępowali wyraźnie rywalom. Skuteczność była katastrofalna, a o efektownej grze skrzydłami można było zapomnieć.
Leciały nawet puszki
Jako jedną z przyczyn słabości wskazywano też aspekty poza sportowe. Po przegranym 2:3 meczu z Chrobrym Głogów zarząd, na wniosek trenera Arteniuka, postanowił usunąć z zespołu dwóch zawodników, którzy jesienią byli jego kluczowymi postaciami: Andrzeja Puchacza i Adama Sankiewicza. Oficjalnym powodem był brak zaangażowania w grę. Cokolwiek to oznaczało, spowodowało straszny zamęt w klubie. Poza tym drużyna nie stanowiła kolektywu. Otwarcie mówiono o tym, że był konflikt, a kilku zawodników próbowało dominować. Pojawiły się też oskarżenia o grze przeciwko trenerowi.
Po kolejnych porażkach piłkarze mieli przeciwko sobie wielu pseudokibiców. Po spotkaniu ze Skalnikiem Gracze w kierunku zawodników i trenera poleciały nawet puszki.
Gdy na początku maja zarząd podał się do dymisji stało się jasne, że jedynym celem tej drużyny będzie bój o utrzymanie się w trzeciej lidze. Na szczęście udało się, do katastrofy nie doszło i w nadchodzącym sezonie znów będziemy oglądać Pogoń w trzeciej lidze.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?