- Nie jechałem tego dnia bez biletu, bo w ogóle nie było mnie w Gorzowie. Mam na to świadków. Ktoś popełnił przestępstwo, podszywając się pod moje nazwisko, a kontroler nie sprawdził jego prawdziwej tożsamości! - napisał do nas czytelnik.
Nie zawsze przyjeżdżają
Marek Świst, kierownik działu zarządzania ruchem w MZK sprawę zna i zapewnia, że została już wyjaśniona. - Jeszcze dziś wyślemy gorzowianinowi odpowiedź na jego skargę, że mandat został anulowany - powiedział nam w poniedziałek. Jak wyjaśnia, nie zdarza się to często, ale jednak się zdarza, że przyłapani na jeździe na gapę pasażerowie nie pokazują kontrolerowi dowodu tożsamości. - Nie mają go albo nie chcą pokazać, a kontroler nie ma prawa przymusić ich do tego. Może to zrobić tylko policja, która jednak nie zawsze przyjeżdża na nasze wezwanie. A wtedy, aby nie przetrzymywać pasażera, kontroler spisuje dane, jakie ten mu podaje - informuje.
Policja ma sposoby
Robert Augustyn, szef gorzowskiej prokuratury, nie ma wątpliwości, że zachowanie zatrzymanego przez kontrolera gapowicza było przestępstwem. - Jest ono ścigane na podstawie artykułu 235 kodeksu karnego, który przewiduje za to karę do trzech lat pozbawienia wolności. Dochodzenie może zostać podjęte na podstawie zawiadomienia przez MZK lub osoby, której personalia oszust podał kontrolerowi, a także na podstawie informacji prasowej o takim zdarzeniu - mówi prokurator. Zapewnia, że policja ma sposoby na znalezienie takiego przestępcę.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?