Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niebezpieczne harce dzieci przy drodze w Bukowcu pod Międzyrzeczem

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
- Plac przylega do drogi, dlatego trzeba go jakoś zabezpieczyć - postulują Ryszard Fiedler i Edward Pokolenko.
- Plac przylega do drogi, dlatego trzeba go jakoś zabezpieczyć - postulują Ryszard Fiedler i Edward Pokolenko. fot. Dariusz Brożek
Plac zabaw w Bukowcu sąsiaduje z ulicą. Ostatnio samochód staranował zjeżdżalnię. Na szczęście, nie było tam dzieci. Mieszkańcy domagają się ogrodzenia. Władze zapowiadają budowę nowego ogródka koło wiejskiej szkoły.

Bukowiec to największa wieś w międzyrzeckiej gminie. Mieszka tam 835 osób, w tym około 60 dzieci w wieku przedszkolnym i szkolny. Maluchy mają tylko jeden plac zabaw. Trzeba zaznaczyć, że bardzo skromny. I - jak podkreślają ich rodzice - bardzo niebezpieczny.
- Plac przylega do osiedlowej drogi. Nie jest jednak ogrodzony, dlatego boimy się o dzieci - mówią dorośli.

Droga z betonowych płyt nie zachęca do samochodowych szarż. Jest poszatkowana dziurami i w dodatku tak wąska, że chcąc wyminąć inny pojazd któryś z kierowców musi zjechać na pobocze. Obawy mieszkańców o bezpieczeństwo maluchów są jednak uzasadnione.

Ostatnio jeden z kierowców stracił panowanie nad autem akurat na wysokości placu. Zjechał na prawą stronę i staranował zjeżdżalnię. Wygiął schody, choć zabezpiecza je solidna rama z metalowych rur. Edward Pokolenko pokazuje mi ślady po hamowaniu na trawie i po kraksie.

- Całe szczęście, że nikogo nie było wtedy na placu - mówi.

Szarżują na motorach

Moi rozmówcy uskarżają się na piratów. Także tych na motocyklach i czterokołowych quadach. - Szaleją po drogach, jakby cała wieś należała tylko do nich. Nie zważają ani na dorosłych, ani na małe dzieci. To cud, że nie doszło jeszcze do tragedii - twierdzi Ryszard Fiedler.

Mieszkańcy domagają się wybudowania ogrodzenia od strony drogi. I zamontowania na jezdni progów spowalniających ruch. To pierwsze z ich postulatów. Kolejny dotyczy samego placu zabaw. Maluchy mogą tam korzystać tylko z czterech huśtawek i zdemolowanej przez pirata drogowego zjeżdżalni. Piaskownicę imituje im sterta żwiru nawiezionego na trawę. Teresa Olszewska postuluje, żeby zamontować tam jeszcze jakieś karuzele i inne urządzenia do zabaw.

- Ale bezpieczne dla dzieci. Takie z drewna i plastiku. Jak w Międzyrzeczu. Przecież wiejskie dzieci nie są gorsze od tych z miasta - zaznacza.

Dzieci marzą o zamku i oponach

We wtorek po południu na placu bawiła się czereda dzieci. Pytam je o wymarzone urządzenia do zabaw. Bartek Głowacki chciałby się bawić na zjeżdżalni z tunelem. Jego koleżanki i koledzy wymieniają zamek, karuzelę oraz opony na łańcuchach, na których można się uczyć wspinaczki.

Bukowiec ciągnie się ze wschodu na zachód przez dobre dwa kilometry. Plac zabaw znajduje się w zachodniej części wsi. Rodziny mieszkające z drugiej strony pytają, gdzie maja się bawić ich dzieci? Na osiedle mają daleko. W dodatku muszą przechodzić przez ruchliwą i niebezpieczną drogę.

Kolejnym problemem jest brak porządnego placu zabaw przy wiejskim przedszkolu. Dzieci mają tam tylko stare huśtawki, które zostały postawione w latach młodości ich mam, a może nawet babć. W dodatku przedszkolaków jest ponad 20, a huśtawek tylko sześć.

Ewa Batura: - Będą dwa nowe ogródki!

Wiceburmistrz Ewa Batura zapowiada, że najmłodsi mieszkańcy wsi będą się bawić w nowoczesnym i bezpiecznym ogródku jordanowskim. Gmina przystąpiła do ogólnopolskiego programu ,,Radosna Szkoła'' i dostanie pieniądze na dwa takie obiekty rekreacyjne dla dzieci. Pierwszy powstanie w Kaławie, natomiast drugi właśnie w Bukowcu. A konkretnie przy podstawówkach w tych wsiach.

- Dzieci będą mogły z nich korzystać także po zakończeniu lekcji. Oba nasze wnioski zostały zatwierdzone, ale jeszcze nie wiemy, kiedy rozpoczniemy montowanie urządzeń - mówi.

Każdy z tych placów ma kosztować aż 120 tys. zł., przy czym władze miejskie otrzymają na nie połowę tej kwoty.

Lustrują place zabaw

Tymczasem na brak ogródków skarżą się także mieszkańcy Międzyrzecza. Na osiedlach są tylko ich namiastki. Większe ogródki jordanowskie znajdują się przy ul. Staszica i Stoczniowców Gdańskich w centrum miasta. Maluchy mogą tam się bawić na bezpiecznych i estetycznych huśtawkach, karuzelach i zjeżdżalniach, ale ich rodzice narzekają na psy, które buszują między tymi urządzeniami i załatwiają swoje potrzeby w piaskownicach. Wielu mieszkańców lekceważy bowiem zakaz wyprowadzania czworonogów na place zabaw.

- W mieście nie ma straży, dlatego czują się bezkarnie. W dodatku wandale wciąż bezmyślnie niszczą te urządzenia - komentuje jedna z Czytelniczek.

W br. na utrzymanie miejsc zabaw dla dzieci w mieście i na wsiach władze samorządowe zamierzają wydać 100 tys. zł. Urzędnicy od końca tygodnia mają zlustrować wszystkie place. Jak wyjaśnia E. Batura, po inwentaryzacji ustalą, gdzie należy np. wymienić lub naprawić uszkodzone karuzele czy huśtawki, lub ewentualnie ogrodzić te miejsca. W drugiej połowie miesiąca gmina ogłosi przetarg.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska