Oświadczyny na Rynku we Wrocławiu
(fot. Fot. Jerzy Popiel)
- Chciałem, żeby ta chwila była niecodzienna, na tyle szalona, abyśmy ją zapamiętali na cale życie - wyznaje Krzysztof. - I udało mu się, tego nie da się zapomnieć - śmieje się Magda.
Krzysztof zobaczył w TVP2 program zatytułowany "Powiedz tak". Opowiada on o parach, a podczas nagrania, jedno z zakochanych zaskakuje drugie oświadczynami. - Uznałem, że to dobry sposób, by obwieścić wszystkim, że kocham Magdę i chcę by została moją żoną - opowiada głogowianin. Wysłał zgłoszenie, później musiał jeszcze wypełnić ankietę.
- Po miesiącu był telefon - wspomina. - Gdy usłyszałem, że nagranie jest za tydzień, nieco się zestresowałem. Ale cieszyłem się bardzo.
Początkowo nagranie miało być robione na Rynku w Głogowie, ale w takiej sytuacji nie mogłoby być mowy o utrzymaniu wszystkiego w tajemnicy przed Magdą, a to przecież o to chodziło. Już po kilku minutach wiedziałaby, że Krzysztof robi coś z telewizją. Padło więc na Wrocław.
- Najpierw zaproszono mnie na wstępne nagranie, miałem trzy dni spędzić we Wrocławiu - mówi Krzysztof. - Powiedziałem Magdzie, że jadę na szkolenie z pogotowia, w którym pracuję. Wtedy już do tego "spisku" wciągnąłem całą rodzinę, w tym naszych rodziców.
- Tylko ja byłam nieświadoma tych całych przygotowań - mówi Magda. - Szkolenie, to szkolenie.
Przed kamerami Krzysztof opowiadał o tym jak się poznali, o tym jaka jest Magda, jak widzi ich wspólną przyszłość, jakie ma marzenia. Ponadto ustalono datę nagrania tej najważniejszej chwili, czyli oświadczyn. To miało odbyć się w sobotę na wrocławskim Rynku.
Plan był taki: Krzysztof zaprosił do Wrocławia swoją ukochaną, żeby uczcić spóźniony Dzień Kobiet. Miała czekać w wybranej restauracji. - I tak się stało, on był na tym szkoleniu, więc ja miałam do niego dojechać - mówi Magda. - Kiedy wchodziłam do tej restauracji w pobliżu wejścia stały wozy transmisyjne, było kilka kamer, jakaś ekipa filmowa. Ale przecież we Wrocławiu to nic takiego niezwykłego. Weszłam do środka i usiadłam. W pewnym momencie usłyszałam orkiestrę dętą. A do restauracji wparowała jakaś kobieta i wykrzykiwała moje imię i nazwisko przez megafon. Wzięła mnie pod rękę i wręcz siłą wyprowadziła na zewnątrz.
Kiedy zszokowana i zaskoczona dziewczyna wyszła na Rynek, zobaczyła tłum ludzi, wśród nich rodziców i bliskich, kamery oraz swojego Krzysztofa. I zamarła. - Prowadził wielką orkiestrę dętą straży pożarnej, która grała jakiegoś marsza - mówi Magda. - Gdy stanął przede mną, wszystko ucichło.
- Uklęknąłem wtedy przed nią i zapytałem czy zostanie moją żoną - wspomina młody mężczyzna. - A Magda nie była w stanie wydusić z siebie słowa, ale zaczęła mnie całować. Uznałem, że jest to jej "tak". Włożyłem ukochanej na palec pierścionek z brylantem. A później to już były tylko emocje, łzy, śmiech.
- Dopiero dzisiaj to wszystko zaczyna do mnie docierać i jestem bardzo szczęśliwa - wyznaje narzeczona.
Po powrocie do domu narzeczeni i ich najbliżsi świętowali zaręczyny niemal do białego rana.
Krzysztof i Magda poznali się dwa lata temu. On właściciel firmy, która właśnie organizowała imprezę w pałacu w Bądzowie. Ona córka właściciela i reprezentantka pałacu, zajmująca się organizowaniem imprez w tym urokliwym miejscu. Przypadli sobie do serca, chociaż nie od samego początku.
Od pewnego czasu mieszkają już razem. Wyznaczyli nawet datę ślubu - 30 kwietnia 2011 roku. - Wesele też będzie niezwykle, bo potrwa trzy dni i na pewno każdy kto na nim będzie zapamięta je na długo - śmieją się oboje.
Nagranie oświadczyn programu zostanie wyemitowane w TVP2 za kilka tygodni. Narzeczeni zapewnili, że powiadomią nas o tej dacie. - Sama jestem ciekawa, co takiego mówił o mnie i o nas Krzysztof - powiedziała Magda.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?