- Niedźwiedź? Niemożliwe - delikatnie mówiąc zdziwił się leśniczy z Bojadeł Mateusz Kaźmierczak, obok którego leśniczówki miał grasować drapieżnik. - Wilki się pokazują, ale żeby zaraz niedźwiedź.
Gdy telefonujemy do urzędu gminy w Bojadłach, natychmiast słyszymy: „Aaa, pewnie w sprawie niedźwiedzia”. We wsi zwierz robi już za yeti, czyli wszyscy o nim mówią, ale nikt nie widział. Już za to pojawiają się spekulacje. Albo ktoś zgubił wyrośniętą „maskotkę”, albo misiek urwał się z jakiegoś cyrku. Teorii, co tak naprawdę widział grzybiarz i z jakiego powodu, cytować nie będziemy.
- Pierwsze słyszę - nie może się nadziwić Stefan Łabiak, myśliwy z miejscowego koła łowieckiego „Jeleń”. - My, myśliwi, byśmy coś o tym wiedzieli. Mnóstwo czasu spędzamy w lesie, mamy swoje pola, zbieramy kukurydzę... Coś byśmy widzieli.
Niedźwiedzia fatamorgana? Nie, nie będziemy przesądzać, gdyż cytując bohatera popularnego serialu „są na niebie i ziemi rzeczy, które fizjologom się nie śniły”. W końcu w okolicy Żar na krokodyla już polowano. I... upolowano.
Zobacz takze: Rodzina czarnych niedźwiedzi miała apetyt na kamerę GoPro (źródło: STORYFUL)
Przeczytaj też: Wędkarze widzieli... fokę w Odrze. Nie, to nie żart!
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?