Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niektórzy piesi aż proszą się o śmierć

Czesław Wachnik 0 68 324 88 29 [email protected]
fot. Marek Marcinkowski
Od wtorku do soboty trwa policyjna akcja ,,Pieszy''. Powodem jest rosnąca liczba wypadków drogowych z udziałem właśnie pieszych.

Od stycznia do 26 listopada na drogach w Lubuskiem zginęło 25 pieszych. Dlatego w piątek postanowiliśmy przyjrzeć się jak zachowują się piesi i zmotoryzowani. O godz. 8.40 wsiadamy do śliwkowego forda mondeo. Za kierownicą sierżant sztabowy Marek Zdrowiak a obok młodszy aspirant Arkadiusz Sowiński. Razem ruszamy na ulice Zielonej Góry. Przez kilka minut nic się nie dzieje, ruch na ulicach niewielki, kierowcy i piesi zachowują się zgodnie z przepisami.

Ale na ulicy Podgórnej, naprzeciwko szpitala zauważamy przechodnia, który postanowił skrócić sobie drogę. Zamiast na pasach jezdnię przekracza kilkanaście metrów dalej.

Pan Zenek obiecuje, że zrobił to tylko dlatego, że się spieszy. Po chwili do pana Zenka dołącza pan Jarek, który też pokonał ulice w tym samym miejscu. Obaj panowie przepraszają policjantów za wykrocznie i zgodnie obiecują, że od tej chwili jezdnię będą przechodzić tylko w miejscach do tego wyznaczonych. W nagrodę dostają po kamizelce odblaskowej i opasce.

Wjeżdżamy w Szosę Kisielińską. Młoda kobieta, pani Agata, wchodzi na przejście, mimo czerwonego światła. Nie potrafi wytłumaczyć swego postępowania. Tym bardziej, że autobusu jeszcze nie ma.

- Mam kłopoty i pewnie nie patrzyłam co robię - mówi zawstydzona.
- Dzisiaj poprzestaniemy na pouczeniu i prezencie - odpowiada aspirant Sowiński. Pani Agata dostaje kamizelkę i opaskę odblaskową.

Wracamy. Przed nami Szosą Kisielińską pędzi volkswagen passat. Zamiast dozwolonej 50 km/godz., auto jedzie prawie 90 km/godz. Po zatrzymaniu kierowca tłumaczy się, że wiózł żonę do szpitala. Nie pomogło. Dostaje 200 zł mandatu.

Na ulicy Podgórnej policjanci zatrzymują ucznia Gimnazjum nr 3. Chłopak przebiegał przez ulicę, mimo czerwonego światła. Obiecuje, że już tego nie będzie robił.

Jeździmy nadal po mieście. Na ulicy Łużyckiej radiowóz wyprzedza ford fiesta. Jedzie z prędkością ponad 80 km/godz. Za kierownicą młody człowiek, po chwili okazuje się, że nie ma także polisy OC. Po kilku minutach polisę przywozi kolega. Mimo to kierowca dostaje 250 zł mandatu.
- Za nadmierną prędkość i brak polisy OC - wyjaśnia sierżant Zdrowiak.

Na ulicy Dąbrówki spotykamy się z najbardziej drastycznym przypadkiem lekceważenia przepisów. I wręcz proszenia się o śmierć. Starsza pani, która pewnie przed chwilą wyszła z marketu przez kilka minut czeka, by przejść na drugą stronę dwupasmowej ulicy. Mimo, że nad ulicą jest kładką dla pieszych. A na jezdni samochody pędzą jeden za drugim. Ale zrobiła się luka i starsza pani powoli przechodzi przez jezdnię. Zatrzymuje ją policjant i prosi, by jednak szła kładką. O żadnym mandacie nie ma mowy.

Tych kilka przykładów pokazuje, że piesi lekceważą przepisy, że bardzo często sami igrają z losem. A przecież w kolizji z samochodem ich szanse są niewielkie. Pomyślmy o tym, zanim wejdziemy na jezdnię, przy wyświetlonym czerwonym świetle.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska