Od stycznia niektórzy wychowankowie łęknickiego domu dziecka zamieszkali w nowych domkach w Żarach. Inni znaleźli miejsce w wyremontowanej kamienicy w Lubsku. Przeprowadzka miała uchronić dzieci przed pokusami bazaru i zapewnić im europejski standard.
Pokusy nie znikły. 17 letni wychowanek placówki Arkadiusz (imię zmienione) za namową ojca i razem z nim tydzień temu okradł własnego dziadka. W kradzieży pomagał kolega Arkadiusza. Chłopiec ma stanąć przed sądem rodzinnym i nieletnich. Może trafić do poprawczaka, ale... nieprędko.
Duży kłopot
- Mamy czwórkę wychowanków, którzy powinni przebywać w ośrodku resocjalizacji - mówi Karina Aksamit, dyrektorka domu dziecka w Żarach. - Ale nie ma wolnych miejsc, więc zostają u nas. Udało się załatwić im pobyt w ośrodkach socjoterapeutycznych, lecz na weekend wracają do nas. Jeszcze jeden chłopiec czeka na decyzję sądu o umieszczeniu w ośrodku resocjalizacyjnym.
Takie dzieci są agresywne, nieposłuszne, uciążliwe dla pozostałych wychowanków. Ale największy kłopot teraz mamy z 12 - letnim chłopcem, u którego psychiatrzy orzekli zaburzenia zachowania i zalecili leczenie szpitalne. Żaden szpital go nie chce twierdząc, że... stwarza zagrożenie dla innych pacjentów.
Damiana boją się wszyscy. Już nieraz groził nożem wychowankom i wychowawcom, jest agresywny, wspiął się na dach domku, podpalił łóżko, wierci dziury w ścianach. Nie chce chodzić do szkoły, regularnie ucieka z placówki, a wychowawcy przyprowadzają go z powrotem.
- Już pięć szpitali psychiatrycznych w kraju odmówiło przyjęcia chłopca, a sąd nadal szuka gdzie można go leczyć. Boję się, że któregoś dnia dojdzie do nieszczęścia - martwi się K. Aksamit. Według dyrektorki, cała ta szóstka dzieci "trudnych" w ogóle nie powinna trafić do domu dziecka, a od razu do poprawczaka.
- Sąd powinien się w tej sytuacji zwrócić do wojewódzkiego, bądź krajowego konsultanta w dziedzinie psychiatrii - radzi Krzysztof Zielkie, ordynator oddziału psychiatrycznego 105. Szpitala wojskowego w Żarach. - Ten może nakazać przyjęcie chłopca do szpitala.
Takie są realia
Realne niebezpieczeństwo
Przed trzema tygodniami pisaliśmy o brutalnym gwałcie i zabójstwie, którego na ośmioletniej mieszkance domu dziecka we Wschowie dopuścił się o siedem lat starszy kolega, z tej samej placówki. Wszystko wskazuje na to, że nastolatek nie powinien mieszkać w "zwykłym" domu dziecka. Po tragedii dla podejrzanego znalazło się miejsce w zamkniętym domu poprawczym.
W domu dziecka w Żarach jest komplet wychowanków, a kolejne dzieci z rodzin, w których panuje alkohol i przemoc, czeka na umieszczenie w placówce. Ostatnio władze powiatu dogadały się z kuratorami sądowymi i wobec pięciu chłopców odstąpiono od decyzji umieszczenia w domu dziecka. Nie ma dla nich miejsca.
- Nie zawsze należy podejmować taką decyzję, umieszczenie w domu dziecka jest ostatecznością - zapewnia Inga Klimas, sędzia sądu rodzinnego i nieletnich w Żarach. - Ale to nie oznacza, że mamy nie podejmować takich decyzji, bo w placówce brakuje miejsc. Powiat musi się starać i stworzyć nowe miejsca dla wychowanków.
- Trzeciego domku nie będziemy stawiać, za to szkolimy zawodowe rodziny zastępcze. To one przyjmą kolejnych wychowanków - mówi Grażyna Rembowska, dyrektorka Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?