- To nic takiego. Musimy sobie pomagać, gdy jest potrzeba. Przy okazji poznałem naprawdę bardzo miłych i sympatycznych ludzi - mówi Wojciech Wojakowski, rolnik z Mościczek, który pomógł parze lotników.
Pan Wojciech jechał swoim ciągnikiem do Witnicy i nagle spostrzegł, że dwie osoby mu machają. Po chwili dostrzegł jeszcze samolot, który wylądował obok jego pola. - Ci ludzie pytali mnie o to, czy gdzieś można kupić paliwo, bo po prostu go zabrakło. Więc pojechaliśmy na stację po paliwo. Kupili też kanister, bo nie mieli przecież do czego nalać. Później zrobiłem lejek z butelki i pomogłem im wlać to paliwo - wspomina z uśmiechem na twarzy Wojciech Wojakowski.
Podróżnicy chcieli zapłacić za pomoc polskimi pieniędzmi. Jednak pan Wojciech ich nie przyjął. - Powiedziałem, żeby je sobie zatrzymali na następne odwiedziny. Na pamiątkę zostawili mi kanister, po czym szczęśliwie odlecieli w dalszą podróż
- dodaje pan Wojciech.
- Podróżnicy bardzo się wystraszyli naszego strażnika miejskiego, który tam się pojawił. Myśleli, że to miejscowa policja, która chce ich aresztować. Ale pan Wojciech wytłumaczył, że to strażnik miejski, który może im pomóc - mówi Artur Rosiak, specjalista do spraw promocji urzędu miasta w Witnicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?