Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawni nie mają tak źle? Pełna emocji wypowiedź ojca rozwiewa wątpliwości

Ilona Burkowska
Ilona Burkowska
123rf
Rodzice niepełnosprawnych dzieci protestują w Sejmie, a politycy dwoją się i troją, by sprostać ich oczekiwaniom. - Gdy człowiek zostaje sam dzieckiem w czterech ścianach domu, rzeczywistość wygląda inaczej od tego obiecanego Eldorado - mówi pan Jan, ojciec niepełnosprawnej dziewczyny. I opowiada, jak to jest być rodzicem osoby niepełnosprawnej.

Rodzice niepełnosprawnych dzieci protestują w Sejmie. Domagają się wprowadzenia dodatku rehabilitacyjnego dla osób niepełnosprawnych, niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie, bez kryterium dochodowego, a także zrównania kwoty renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS z tytułu całkowitej niezdolności do pracy wraz ze stopniowym podwyższaniem tej kwoty do równowartości minimum socjalnego obliczonego dla gospodarstwa domowego z osobą niepełnosprawną.

Do nas zadzwonił pan Jan z okolic Gorzowa, ojciec niepełnosprawnej córki. Przeczytajcie jego pełen emocji komentarz do tego, co dzieje się w Sejmie:

"Jestem ojcem niepełnosprawnej córki i doskonale rozumiem ludzi protestujących w Sejmie. Popieram to, co mówią, bo mówią prawdę.
Moja córka urodziła się 30 lat temu. Jest niepełnosprawna, bo w wyniku komplikacji przy porodzie doszło u niej do niedotlenienia mózgu.

Na szczęście sama się porusza, mówi, umie się ubrać, przeczytać proste słowa i samodzielnie jeść. Cierpi jednak na wiele różnych schorzeń – od serca aż po kręgosłup i wymaga rehabilitacji. Nie jest zdolna do samodzielnego życia.
Wiem, jak to jest wychowywać niepełnosprawne dziecko, wiem, ile czasu i pieniędzy poświęciliśmy na to, by córka mogła w miarę normalnie żyć.

Nikt nam nic nie dał za darmo – zasiłek od państwa to grosze, w praktyce są tylko dodatkiem do pieniędzy, z których razem z żoną utrzymujemy córkę. Sami staraliśmy się o rehabilitację, dźwigaliśmy ją, gdy nogi odmawiały posłuszeństwa, woziliśmy prywatnie do lekarzy. Niech nikt nie mówi mi, że niepełnosprawnym będzie lepiej, bo ja w to nie uwierzę. Boli mnie jednak, gdy politycy plują mi w twarz obłudą i zakłamaniem.

Pobrali wielkie premie, jeżdżą służbowymi samochodami, wydają dziesiątki tysięcy na obiady w drogich restauracjach, szukanie przyczyn katastrofy smoleńskiej i nie wiadomo, co tam jeszcze. A tu, obok nich żyją ludzie, niepełnosprawni, skrzywdzeni przez los, którzy wraz z rodzicami walczą o każdy dzień i borykają się z trudnościami dnia codziennego…
Politycy mówią o równości, napuszczając na niepełnosprawnych najbogatszych.
Mówią o sprawiedliwości, nie będąc sprawiedliwymi.

Wszyscy są tacy sami: mamią obietnicami i mówią to, co akurat dobrze jest mówić, by lud usłyszał. Niestety, gdy człowiek zostaje sam dzieckiem w czterech ścianach domu, rzeczywistość wygląda inaczej od tego obiecanego Eldorado.
Jestem bardzo rozgoryczony tym, że przez wiele lat o nas zapomniano, zostawiono nas na pastwę losu, a teraz, gdy o sobie przypomnieliśmy, mami się nas nic nie wartymi obietnicami. Ba, udowadnia się nam teraz, że w Polce niepełnosprawnym nie żyje się tak źle… "

Zobacz: "Prosimy powiedzieć prezesowi, aby się ulitował nad losem niepełnosprawnych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska