Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepełnosprawny mieszkaniec Szprotawy nie może wjechać pod swoją działkę

Zbigniew Janicki
Józef Gintowt mówi, że przepisy są nieżyciowe. Nadal będzie walczył o prawo parkowania auta przy swojej działce.
Józef Gintowt mówi, że przepisy są nieżyciowe. Nadal będzie walczył o prawo parkowania auta przy swojej działce. fot. Zbigniew Janicki
O sprawie pisaliśmy na początku maja. Niepełnosprawny działkowiec nie może dojechać samochodem do swojego ogródka. - Mimo, że alejka ma aż sześć metrów szerokości - przekonuje i zapowiada kolejne odwołania.

- Od połowy ubiegłego roku walczę o to, żebym mógł dojeżdżać do mojej działki - opowiada nam Józef Gintowt ze Szprotawy, którego ogród znajduje się kilometr od głównej bramy.

- Mam ciężkie zwyrodnienie biodra i kolana. Tylko samochodem mogę dojechać na działkę, a nie mogę doprosić się klucza od bramy wjazdowej - dodaje.
- Można dostać klucz do bramy i tymczasowo wjechać - przekonuje nas szef ogrodów Chrobry Krzysztof Gbyl, który zaznacza, że sam jest inwalidą. - Zresztą połowa naszych członków to inwalidzi drugiej grupy i każdy stosuje się do przepisów - dodaje szef Chrobrego.

Nie wytnę drzew

Problem tkwi w przepisach, które mówią, że pojazdy niepełnosprawnych przy działkach powinny stać w wytyczonych zatoczkach. J. Gintowt uważa, że to nieżyciowy zapis w jego przypadku.

Przykłady? Stojący samochód nie stanowi zagrożenia, bo aleja główna na ogrodach Chrobry ma szerokość 6 metrów. Szprotawianin zaraz sięga do teczki z przepisami i pokazuje nam, że w tak wyjątkowych przypadkach nie trzeba robić zatoczki. A poza tym to pomniejszenie działki o jedną trzecią. - To wbrew rozsądkowi, bo pozostanie mi z żoną tylko skrawek ziemi. Na dodatek trzeba będzie wyciąć wiele drzew owocowych. Budowa kosztuje, a pieniądze ciągle potrzebne są na leki - komentuje J. Gintowt.

Jakby tego było mało, szprotawianin skarży się na bezczynność zielonogórskiego zarządu Polskiego Związku Działkowców. - Ponad miesiąc czekam na odpowiedź - mówił nam na początku maja.

Walczy z reliktem

Interweniowaliśmy w zielonogórskim oddziale PZD. Wiceprezes Bożena Mikołajczyk zwlekanie z odpowiedzią tłumaczyła nawałem pracy i chorobą prezesa.
Ostatecznie list dotarł do szprotawianina. Ale niczego nie zmienił. Czy teraz J. Gintowt zdecyduje się na odwołanie do komisji rozjemczej?

- To są raczej znajomi naszego szprotawskiego zarządcy. Zastanawiam się nad szukaniem pomocy w alternatywnych instytucjach - zapowiada szprotawianin i wymienia Ogólnopolskie Towarzystwo Ogrodów Działkowych w Bydgoszczy.

- Pomogę na pewno, bo od dziewięciu lat walczę z tym reliktem przeszłości, jakim jest PZD - wyjaśnia prezes OTOD Jan Świątek.
Do sprawy wrócimy.

Gdzie jeszcze szukać pomocy

Okazuje się, że istnieje alternatywne dla Polskiego Związku Działkowców - Ogólnopolskie Towarzystwo Ogrodów Działkowych w Bydgoszczy. Tam mogą szukać wsparcia działkowcy, próbujący przebrnąć przez gąszcz przepisów. Oto namiary na OTOD - tel. 0 52 525 68 97, 0 501 377 109, e-mail: [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska