Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepowtarzalne zbiory listów i kartek napisane w Katyniu

(kurz)
Niepowtarzalne kartki i listy pochodzą z zbioru pani Izabeli Wawrzyniak Kurowskiej i były pokazane na Międzynarodowej Wystawie Filatelistycznej w Norymberdze w 1999 r.
Niepowtarzalne kartki i listy pochodzą z zbioru pani Izabeli Wawrzyniak Kurowskiej i były pokazane na Międzynarodowej Wystawie Filatelistycznej w Norymberdze w 1999 r.
W domu kultury w Kargowej wygłosił wykład Stefan Petriuk z Niemiec, honorowy obywatel miasta. Mówił o Katyniu i swojej współpracy z polską prokuraturą w Warszawie w sprawie Katynia. I wielu ciekawych sprawach. NIżej jego wykład!
List z Kozielska
List z Kozielska

List z Kozielska

W trakcie wykładu S. Petriuk pokazał też oryginalną korespondencję zamordowanych tamże polskich oficerów, a także i tych ze Starobielska i Ostaszkowa.

Ponadto przekazał oficjalnie Szkole Podstawowej w Kargowej oryginalną szarfę z napisem "Rzeczpospolita Polska Prezydent Aleksander Kwasniewski", która pochodzi z wieńca, jaki został przez prezydenta Kwaśniewskiego złożony w kwietniu 1996 r. na grobach w Katyniu. Szczegóły co do szarfy, zresztą dość bulwersujące, i kilka innych ciekawych spraw można poznać czytając poniżej obszerny wykład S. Petriuka, emerytowanego oficera wojsk niemieckich, a także znanego w Europie filatelisty.

Niepowtarzalne kartki i listy pochodzą z zbioru pani Izabeli Wawrzyniak Kurowskiej i były pokazane na Międzynarodowej Wystawie Filatelistycznej w Norymberdze w 1999 r.

Wykład Stefana Petriuka

Niepowtarzalne zbiory listów i kartek napisane w Katyniu

Tak się składa, że losy Katynia przewijały się kilkakrotnie przez moje życie.

Jako jeden z pierwszych filatelistów już w latach 80. napisałem artykuł o Katyniu, w którym pokazałem pierwszy raz korespondencję wysłaną z trzech obozów, w których więziono Polaków zamordowanych w kwietniu 1940 r.

W sprawie artykułu na początku lat 90. skontaktował się ze mną wysokiej rangi polski prokurator z Warszawy, który zajmował się sprawami Katynia. Prosił o pomoc w poszukiwaniu "siedmiu skrzyń", w których znajdowały się wszelkie dokumenty, zdjęcia, monety, biżuteria, korespondencja z przeprowadzonej przez Niemców ekshumacji w kwietniu 1943 r. Prosił też o pomoc w odszukaniu niemieckiego profesora, dr Buhtza, który podczas II wojny światowej był profesorem medycyny sądowej i kryminalistyki na uniwersytecie we Wrocławiu, a na polecenie Naczelnego Dowództwa Niemieckich Sił Zbrojnych kierował pracami nad odkopywaniem grobów w Katyniu. Po długich poszukiwaniach dotarłem do rodziny prof. Buhtza. Niestety, profesor cztery tygodnie przed moim przybyciem... zmarł. Przez wiele lat po wojnie prowadził jedną z najbardziej znanych i największych klinik medycznych w Niemczech, w mieście blisko granicy holenderskiej.

Poszukiwane skrzynie do 1944 r. były przechowywane w Krakowie, do końca marca 1945 r. we Wrocławiu, a dzisiaj leżą zasypane gdzieś w jednej z kopalń na południu wschodnich Niemiec.

Wykład - sprawa rodziny Rack

Kartka ze Starobielska
Kartka ze Starobielska

Kartka ze Starobielska

Kluczowy moment dla mojej sprawy Katynia to moja rozmowa na początku lat 80. z dr Heinrichem Rackiem, Niemcem, siostrzeńcem Stefana Racka. Stefan Rack to jeden z niewielu polskich oficerów obozu Starobielska, któremu dosłownie tuż na kilka godzin przed rozstrzelaniem udało się podczas transportu wyskoczyć z ciężarówki i uciec.

Rodzina dr Heinricha Racka pochodzi z Bytomia - Łagiewnik (po niemiecku Hohenlinde bei Beuthen); dzisiaj Łagiewniki to dzielnica Bytomia. Po plebiscycie w 1923 r. granica polsko-niemiecka przebiegała dosłownie przez ich gospodarstwo Racków. Dom i ogródek znalazł się w Polsce, a pola w Niemczech. Jego dziadek posiadał specjalny dokument, żeby móc przekroczyć granicę do Niemiec i uprawiać swoje pola. Stefan Rack został po 17 września 1939 wzięty jako polski oficer koło Dawigródka do niewoli przez sowietów i uwięziony w Starobielsku. Na początku kwietnia 1940 r. udało się mu i czterem innym polskim oficerom wyskoczyć z ciężarówki. Podczas ucieczki dotarł na Węgry gdzie go internowano. Jego rodzice pojechali na Węgry i udowodnili, że jest pochodzenia niemieckiego. Wrócił do rodzinnego, już niemieckiego miasta. Jednak wkrótce Wehrmacht powołała go jako oficera do służby w niemieckiej armii. Ponieważ odmówił, internowano go w obozie dla polskich oficerów w Murnau. S. Rack przeżył obóz i w 1956 r. przed trybunałem w Anglii zeznawał jako świadek ludobójstwa sowietów nad polskim oficerami. Dzisiaj ma 96 lat i żyje w Brukseli.

Wykład - epizod z prezydentem Kwaśniewskim

List ze Starobielska
List ze Starobielska

List ze Starobielska

Na marginesie chciałbym napisać o losach, jakie przechodziły rodziny zamieszkałe w Polsce pod koniec 1939 r.

W rodzinie Stefana Racka było pięciu braci. Stefan, jak pisałem, był polskim oficerem i przeżył Katyń. Następny Paul (ojciec mojego przyjaciela, Heinricha Racka), służył jako chorąży w Wojsku Polskim. 17 września 1939 r. powrócił do domu. W 1944 Niemcy powołali go do Wermachtu. Ponieważ odmówił służby w Wehrmachcie, cytuję "bo wojna tak i tak jest przegrana", wysłano go najpierw do obozu koncentracyjnego Gross Rosen (Rogoźnica), a później do najgorszego KZ Matthausen na terenie Austrii. Przeżył i żyje. Trzeci brat, Alfons, służył w SS Dywizji Prinz Eugen, gdzie zrobił karierę i też żyje. Czwarty brat, Georg, służył na niemieckich U-Bootach w Peenemünde i również żyje. Piąty, Jan, był niemieckim żołnierzem, który w Kopenhadze dostał się do angielskiej niewoli. Dzisiaj mieszka w Szkocji.

Następny mój epizod związany z Katyniem, zdarzył się w roku 1996 r. W kwietniu, prezydent Rzeczpospolitej Aleksander Kwaśniewski złożył w Katyniu wieniec na grobach Polaków pomordowanych przez sowietów. Kilka dni po tej uroczystości mój przyjaciel jadąc z humanitarnym transportem z Niemiec do Smoleńska, na moją prośbę, po drodze odwiedził Katyń. Podchodząc do pomnika zauważył około sto metrów w głąb lasu wyrzucony przez kogoś wieniec prezydenta Kwaśniewskiego. Ponieważ wiedział, że interesuję się sprawą Katynia, nie zastanawiając się, zdjął z wieńca szarfę z napisem. Tą szarfę przekazałem uroczystym aktem w kwietniu br. Szkole Podstawowej w Kargowej, gdzie znalazła honorowe miejsce.

Stefan Petriuk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska