Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieprawdziwe daty

TOMASZ HUCAŁ 377 25 91 [email protected]
Do dziś członkowie wspólnoty mieszkaniowej uważają, że niesłusznie płacili za remont budynku na rogu ul. Keplera i Słowackiego. Twierdzą, że wykonane dwa lata temu prace były niefachowe.

W czerwcu 2003 r., kiedy wspólnotą zarządzał Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, podjęto uchwałę o remoncie dachu. Zgodziła się na to większość mieszkańców. Prace skończono w październiku. - I pojawiły się pierwsze nieprawidłowości - mówi członek wspólnoty Stefan Długiel. - W uchwale napisano, że budowę ma odebrać m. in. przedstawiciel wspólnoty, zrobił to tylko przedstawiciel ZGM, wykonawca i inspektor nadzoru budowlanego.

Nieprawdziwe daty

- ZGM był i jest większościowym przedstawicielem wspólnoty - informuje Zofia Borowska z urzędu miasta, w ub. r. pełnomocnik burmistrza w ZGM. To właśnie ona odpowiadała wtedy na zarzuty lokatora z ul. Keplera. A twierdził on m.in., że w odpowiedzi Z. Borowskiej znalazła się nieprawda. - Z urzędu odpisali mi, że uchwałę o remoncie w czerwcu 2003 r. podpisali lokatorzy po zapoznaniu się z kosztorysem. Tymczasem on jest datowany na 28 lipca 2003 r. - dziwi się S. Długiel.
- Kosztorys, o którym mówi pan Długiel to już oficjalna wersja, po przetargu. A jeszcze przed czerwcową uchwałą przedstawiono mieszkańcom kosztorys wstępny - tłumaczy Z. Borowska.
Lista zarzutów mieszkańców jest długa - elementy nie z tego materiału, inne nazwy w pismach urzędowych. - Na kosztorysie powykonawczym jest np. remont kosza na dachu. A tzw. koszy tam nigdy nie było - denerwuje się lokator.
- W ZGM były przed laty nieprawidłowości i ciągle wychodzi on na prostą. Ale w tej sprawie nie było przekrętów. Nazwałabym to raczej pomyłkami pracowników - mówi Z. Borowska. - Tak było też z koszami, w środku dokumentu są już jednak odpowiednie papiery.

Czy burmistrz kłamał

Podobnego zdania jest obecny zarządca wspólnoty. - Gdybym mocno szukał, być może znalazłbym jakieś nieprawidłowości. Jednak były tu trzy komisje, w tym także powołana przeze mnie i niczego nie znalazły - informuje Andrzej Redźko. - Od kiedy zarządzam wspólnotą, czyli od kwietnia 2004 r., wykonawca remontu usuwał problem w jeden dzień, w ramach gwarancji. Większość mieszkańców dała sobie spokój z wojowaniem. Walczy tylko pan Długiel.
- Powiatowy i wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego nie znaleźli nieprawidłowości. Problemów nie widzi zarządca. Tylko pan Długiel - dodaje obecny dyrektor ZGM Bogdan Fryze.
- Ktoś na tym zarobił, ale nie złapano go za rękę. A my za to musimy płacić, ja np. 1.600 zł - mówi S. Długiel. Kilkanaście dni temu złożył doniesienie do prokuratury na zastępcę burmistrza. - W wyjaśnieniu do rzecznika praw obywatelskich pan Woropaj napisał, że przedstawiciele wspólnoty wielokrotnie byli na dachu, a do kwietnia 2004 r. nikt oficjalnie nie składał skarg na wadliwe wykonanie. A przecież ja to robiłem, a na dachu nigdy nie byłem - tłumaczy S. Długiel.
- To bzdury. Ten pan mnie bezpodstawnie oskarża - odpowiada Wojciech Woropaj. - W trakcie prac każdy ze wspólnoty mógł wejść na dach. Teraz, po ponad dwóch latach podnosić alarm? Nie jestem ekspertem budowlanym, ale trzy komisje nie stwierdziły nieprawidłowości, więc muszę bazować na ich opinii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska