Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nierówne traktowanie płacowe w lubuskim urzędzie marszałkowskim

Daniel Sawicki
Daniel Sawicki
Nie wszyscy pracownicy jednostek marszałkowskich mogą liczyć na godne podwyżki
Nie wszyscy pracownicy jednostek marszałkowskich mogą liczyć na godne podwyżki Mariusz Kapała / archiwum
Nie wszyscy cieszą się z podwyżek, które zaserwował w tym roku urząd marszałkowski. Pracownicy jednostek mu podległych nie mogą liczyć na wzrosty płac, jakie wynegocjowano dla szeregowych pracowników urzędu, nie wspominając już o kadrze kierowniczej.

O niskich podwyżkach coraz głośniej zaczynają mówić pracownicy jednostek podległych urzędowi marszałkowskiemu. Wśród nich są min. biblioteki, filharmonie, jednostki oświatowe, Regionalny Ośrodek Pomocy Społecznej czy Urząd Pracy. Pracującym tam osobom nie podoba się, że podwyżki, które otrzymali w tym roku są zdecydowanie niższe, niż podniesienie płac pracowników urzędu marszałkowskiego.

Kilka tygodni temu informowaliśmy o nierównych podwyżkach płac dla pracowników urzędu marszałkowskiego. Podczas gdy urzędnicy dostali po 1000 zł, to dyrektorzy, ich zastępcy i inne funkcyjne osoby od 2000 do 4000 złotych.

Ta sprawa bardzo podzieliła urzędników, a nierówności w podwyżkach potwierdził nam też rzecznik urzędu marszałkowskiego, który podkreślił, że wszelkie wzrosty zostały wynegocjowane i uzgodnione ze związkami zawodowymi. I o ile płace urzędników i pracowników rzeczywiście zostały zaakceptowane przez związki, to w przypadku osób najwyższego szczebla Solidarność nie podpisała się pod porozumieniem, twierdząc, że jest nielegalne. Zrobił to tylko jeden związek zawodowy - „Sierpień 80”.

Teraz okazuje się, że podniesienie zarobków o kwotę 1000 zł dotyczy tylko pracowników urzędu marszałkowskiego i tak zwanych departamentów unijnych. Pracujący w jednostkach mogli tylko pomarzyć o takich pieniądzach. Dlaczego? Związki działają tylko w urzędzie marszałkowskim i mogły negocjować podwyżki tylko dla tamtejszych pracowników.

- Nie mogliśmy nic zrobić na etapie negocjacji, ponieważ Solidarność działa tylko na terenie urzędu marszałkowskiego - mówił nam kilka dni temu Paweł Jaworski, przewodniczący Międzyzakładowej Komisji Solidarności, który brał udział w negocjacjach. - Wiemy, że pozostali pracownicy również dostali podwyżki, ale ich wysokość arbitralnie wyznaczyli kierownicy jednostek.

Jak udało nam się dowiedzieć, podwyżki były uzależnione od stażu pracy, ale też wysokości dotychczasowych pensji. Ich wysokość była całkowicie uznaniowa i nie wynikała z żadnego porozumienia czy regulaminu płac. Najczęściej ten kto miał więcej, otrzymał mniejszą podwyżkę, z kolei ten, kto dotąd zarabiał mniej, mógł liczyć na większy wzrost. Chodziło o to, aby nikt nie został z płacą na poziomie najniższej krajowej, która jest corocznie podnoszona przez rząd.

- Najbardziej denerwowało nas, gdy dowiadywaliśmy się, że są pieniądze dla jednych, a dla nas nie ma i nie dostaniemy tyle, co urzędnicy w urzędzie marszałkowskim – mówi nam jeden z urzędników. - Czy naprawdę urząd musi dzielić ludzi na lepszych i gorszych? A może ktoś chce w ten sposób specjalnie wywołać konflikty, bo wiadomo, że taką napuszczoną na siebie grupą ludzi można potem łatwiej rządzić – pyta pragnący zachować anonimowość urzędnik.

Jak udało nam się dowiedzieć pracownicy jednostek marszałkowskim otrzymali w tym roku podwyżki. Są jednak mniejsze niż w urzędzie i nie rekompensują wysokości tegorocznej inflacji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska