Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niesamowite! Magda z Zielonej Góry schudła w 3 miesiące 14 kg. Zobacz, jak teraz wygląda!

Redakcja
Teraz widzę szczupłą wersje siebie i czuję się co najmniej 10 lat młodsza - pisze Magda na Facebooku po tych trzech miesiącach, w czasie których zrzuca w sumie 14 kilogramów.Początkiem tej zmiany był inny wpisWpis Ewy Pigulskiej ze Starego Kisielina/Zielonej Góry, która prowadzi na Fb swoją stronę The Body Team by Ewa Pigulska. Szczerze opisuje tam własną drogę od bycia grubasem (92 kg) do... trenerki fitness (64 kg).Teraz Ewa swoimi wpisami na Fb motywuje i podpowiada, co jeść, jak ćwiczyć. Ale w lipcu postanawia osobiście zająć się jedną z dziewczyn, która ma taki problem, jak ona kiedyś - że nie może patrzeć w lustro, bo nadmiar kilogramów ją dobija. Ewa ma dla dziewczyn konkretną propozycję: „Nie stać Cię na treningi personalne i fachową pomoc, a sama zwyczajnie nie dajesz rady? Jesteś z Zielonej Góry i jesteś gotowa dać z siebie 110% normy? Może to właśnie Ciebie szukam!!!”. Dziewczynie, którą przekona, że to właśnie jej powinna pomoc, Ewa oferuje metamorfozę. Obejmuje ona m.in. trzy miesiące darmowych treningów personalnych, 4-5 razy w tygodniu. To właśnie na ten post odpowiada Magda. I to właśnie ją wybiera Ewa ze zgłoszeń, które nadchodzą. Magda podejmuje wyzwanie Zaczynając metamorfozę, Magda ma: 31 lat, 168 cm wzrostu i 78 kg wagi. Figurę typu jabłko. Tkankę umiejscowioną głównie w okolicach brzucha.Zobacz także: Jedz kolorowo. Co oznaczają dla naszego zdrowia kolory warzyw? źródło: Agencja TVNPlan treningowy Ewa dobiera indywidualnie pod Magdę. Generalnie chodzi o spalanie tłuszczu przy jednoczesnym wzmacnianiu z użyciem obciążeń. Ćwiczą na ramiona, by nie wiotczały wraz z utratą masy. Dziewczyny sporo czasu poświęcają pośladkom Magdy, chcą je ładnie zaokrąglić. Problematyczny brzuch? Wzmacnianie go pomoże zachować jędrność skóry, ale będzie znikał sam, wraz z masą. - Bo ładny brzuch robi się nie na sali, siłowni, ale w kuchni - powtarza Ewa. Magda idzie na dietę. Codziennie fotografuje, co je, by udowodnić trenerce, że - jak to się mówi - trzyma michę. I kilogramy leeecą w dółAle to nie jest tak, że te trzy miesiące to dla Magdy czas tylko radości (po miesiącu miała 6 kg na minusie), bo wszystko świetnie się układa (w talii na wysokości pępka ubyło aż 11 cm)! Nie ma ściemy. Są momenty załamania. Porażki. - Bo i to dopada ludzi. Tych prawdziwych, z krwi i kości. Takich którzy upadają, mylą się i czasem błądzą, bo takie jest prawdziwe życie - uspokaja trenerka. - Każdy ma czasem gorszy dzień. Każdy czasem może zboczyć z wyznaczonej drogi. Ja upadałam setki razy i dalej mi się to zdarza. Jednak zawsze podnoszę się, otrzepuję i idę dalej z podniesioną głową, nie rozpamiętując tego, co nie wyszło! Wam wszystkim życzę tego samego. Po sześciu tygodniach Magda traci ponad 7 kg i wielki kawał brzucha. Po 11 tygodniach - 12,3 kg.Wielki finał metamorfozyEwa organizuje ten finał tak, jak w telewizyjnych programach. O tym jak wygląda nowa, totalnie odpicowana Magda, na własne oczy przekonuje się jej rodzina oraz przyjaciele i znajomi. Niektórzy ostatni raz widzieli ją, gdy ważyła 78 kilogramów i miała ciemne włosy. Podczas wielkiego finału oglądają blondynkę. Profesjonalnie wymalowaną i, co najważniejsze, chudszą o ponad 14 kilogramów! Ze zgrabnymi nogami aż do nieba.Miał być efekt „Wow!”. I jest. - Szczękę zbieram z podłogi!!! - krzyczy na widok Magdy zszokowana koleżanka. Z kolei Ewa mówi: - Efekty metamorfozy Magdy przerosły moje oczekiwana, choć od początku wiedziałam, jaki potencjał drzemie w tej dziewczynie. Po tym co się stało, już nie może udawać, że jest szarą myszką. Już wie, że jest stworzona do wyższych celów!Ewa gorąco życzy Magdzie, by nie zgubiła tego obicia w lustrze, które zobaczyła podczas finału i zachowała to uczucie. Wykorzystała je, jeśli dopadnie ją chwila zwątpienia. Ale Magda już nie zakłada porażki.To spełnienie marzeń - Udział w projekcie Ewy, do którego zgłosiłam się bez chwili zawahania, to spełnienie moich marzeń. Zawsze chciałam, jak gwiazdy z telewizji, mieć swojego trenera. Oczywiście, pragnęłam schudnąć, bo od lat bezskutecznie zmagałam się z nadwagą - wyjaśnia Magda.Pierwsze nadprogramowe kilogramy pojawiają się u niej, gdy kupuje auto i wszędzie jeździ. Kolejne kilogramy dochodzą w momentach stresowych, jak nowa praca, ślub, przeprowadzka, pierwsze mieszkanie, ciąża, a potem opiekowanie się dzidziusiem. Bez ściemy: tu było najtrudniej, ze względu na zerwane nocki, ból poporodowy, depresję, brak czasu dla siebie, na jakiekolwiek wyjścia czy choćby na przygotowanie i zjedzenie posiłków. Ale za to pod ręką jest czekolada... - Gdy mój synuś zaczął już lepiej spać w nocy, to i ja zaczęłam znów podejmować kolejne próby utraty kilogramów. Tych prób było wiele, bo zawsze gdy udało mi się zrzucić parę kilo, tyłam z nawiązką... Koszmar - wspomina Magda. - Bezradna poszłam do lekarza pierwszego kontaktu o pomoc. Dostałam skierowanie na badania. To było w czerwcu. Od lipca juz ćwiczyłam z Ewą i zdrowo jadłam. Moja pani doktor we wrześniu mnie nie poznała. Oczywiście, wyniki mam rewelacyjne. Zresztą nikt mnie nie poznaje, bo zmiana jest ogromna! Nie mogę uwierzyć, że odzyskałam figurę sprzed lat. Podobnie wyglądałam gdy chodziłam do liceum i poznałam swego męża. Tylko mam wrażenie, że dziś ciało jest jeszcze... jędrniejsze, bo nigdy wcześniej tyle nie ćwiczyłam. Znów z radością podkreślam swoją urodę, dbam o siebie. Aktywnie spędzam swój wolny czas. Ostatnio byłam w górach, na wycieczce z pracy. Na porządku dziennym są nas zabawy typu, że mama robi pompki, przysiady, skacze, goni, ćwiczy. Staram się jeść smacznie i zdrowo, bo to jest jednak kluczem do utrzymania zgrabnej sylwetki. Warto było przez trzy miesiące trzymać się ustalonej diety i treningów. Niemożliwe stało się możliwe - i to w tak krótkim czasie.Ty też możesz schudnąć!- Nie wolno się zastanawiać, czy damy radę. Po prostu: trzeba zacząć działać. Aby schudnąć, nie potrzebujemy wyjątkowych talentów, wystarczy wyjątkowa konsekwencja - kwituje Ewa. I podkreśla: ćwiczenia w procesie odchudzania są bardzo ważne, ale w praktyce swój początek ma on w... sklepie. To co włożymy do koszyka, znajdzie się w naszej lodówce i będzie albo dobrze odżywiać, albo wodzić na pokuszenie. Zadbajmy o to, by nigdy nie brakowało w domu produktów, z których możemy ugotować pełnowartościowy posiłek.Przeczytaj też:   Jesteś ciągle zmęczony? Za mało śpisz? Nie wpadaj w panikę są sprawdzone sposoby, by ci pomóc
Teraz widzę szczupłą wersje siebie i czuję się co najmniej 10 lat młodsza - pisze Magda na Facebooku po tych trzech miesiącach, w czasie których zrzuca w sumie 14 kilogramów.Początkiem tej zmiany był inny wpisWpis Ewy Pigulskiej ze Starego Kisielina/Zielonej Góry, która prowadzi na Fb swoją stronę The Body Team by Ewa Pigulska. Szczerze opisuje tam własną drogę od bycia grubasem (92 kg) do... trenerki fitness (64 kg).Teraz Ewa swoimi wpisami na Fb motywuje i podpowiada, co jeść, jak ćwiczyć. Ale w lipcu postanawia osobiście zająć się jedną z dziewczyn, która ma taki problem, jak ona kiedyś - że nie może patrzeć w lustro, bo nadmiar kilogramów ją dobija. Ewa ma dla dziewczyn konkretną propozycję: „Nie stać Cię na treningi personalne i fachową pomoc, a sama zwyczajnie nie dajesz rady? Jesteś z Zielonej Góry i jesteś gotowa dać z siebie 110% normy? Może to właśnie Ciebie szukam!!!”. Dziewczynie, którą przekona, że to właśnie jej powinna pomoc, Ewa oferuje metamorfozę. Obejmuje ona m.in. trzy miesiące darmowych treningów personalnych, 4-5 razy w tygodniu. To właśnie na ten post odpowiada Magda. I to właśnie ją wybiera Ewa ze zgłoszeń, które nadchodzą. Magda podejmuje wyzwanie Zaczynając metamorfozę, Magda ma: 31 lat, 168 cm wzrostu i 78 kg wagi. Figurę typu jabłko. Tkankę umiejscowioną głównie w okolicach brzucha.Zobacz także: Jedz kolorowo. Co oznaczają dla naszego zdrowia kolory warzyw? źródło: Agencja TVNPlan treningowy Ewa dobiera indywidualnie pod Magdę. Generalnie chodzi o spalanie tłuszczu przy jednoczesnym wzmacnianiu z użyciem obciążeń. Ćwiczą na ramiona, by nie wiotczały wraz z utratą masy. Dziewczyny sporo czasu poświęcają pośladkom Magdy, chcą je ładnie zaokrąglić. Problematyczny brzuch? Wzmacnianie go pomoże zachować jędrność skóry, ale będzie znikał sam, wraz z masą. - Bo ładny brzuch robi się nie na sali, siłowni, ale w kuchni - powtarza Ewa. Magda idzie na dietę. Codziennie fotografuje, co je, by udowodnić trenerce, że - jak to się mówi - trzyma michę. I kilogramy leeecą w dółAle to nie jest tak, że te trzy miesiące to dla Magdy czas tylko radości (po miesiącu miała 6 kg na minusie), bo wszystko świetnie się układa (w talii na wysokości pępka ubyło aż 11 cm)! Nie ma ściemy. Są momenty załamania. Porażki. - Bo i to dopada ludzi. Tych prawdziwych, z krwi i kości. Takich którzy upadają, mylą się i czasem błądzą, bo takie jest prawdziwe życie - uspokaja trenerka. - Każdy ma czasem gorszy dzień. Każdy czasem może zboczyć z wyznaczonej drogi. Ja upadałam setki razy i dalej mi się to zdarza. Jednak zawsze podnoszę się, otrzepuję i idę dalej z podniesioną głową, nie rozpamiętując tego, co nie wyszło! Wam wszystkim życzę tego samego. Po sześciu tygodniach Magda traci ponad 7 kg i wielki kawał brzucha. Po 11 tygodniach - 12,3 kg.Wielki finał metamorfozyEwa organizuje ten finał tak, jak w telewizyjnych programach. O tym jak wygląda nowa, totalnie odpicowana Magda, na własne oczy przekonuje się jej rodzina oraz przyjaciele i znajomi. Niektórzy ostatni raz widzieli ją, gdy ważyła 78 kilogramów i miała ciemne włosy. Podczas wielkiego finału oglądają blondynkę. Profesjonalnie wymalowaną i, co najważniejsze, chudszą o ponad 14 kilogramów! Ze zgrabnymi nogami aż do nieba.Miał być efekt „Wow!”. I jest. - Szczękę zbieram z podłogi!!! - krzyczy na widok Magdy zszokowana koleżanka. Z kolei Ewa mówi: - Efekty metamorfozy Magdy przerosły moje oczekiwana, choć od początku wiedziałam, jaki potencjał drzemie w tej dziewczynie. Po tym co się stało, już nie może udawać, że jest szarą myszką. Już wie, że jest stworzona do wyższych celów!Ewa gorąco życzy Magdzie, by nie zgubiła tego obicia w lustrze, które zobaczyła podczas finału i zachowała to uczucie. Wykorzystała je, jeśli dopadnie ją chwila zwątpienia. Ale Magda już nie zakłada porażki.To spełnienie marzeń - Udział w projekcie Ewy, do którego zgłosiłam się bez chwili zawahania, to spełnienie moich marzeń. Zawsze chciałam, jak gwiazdy z telewizji, mieć swojego trenera. Oczywiście, pragnęłam schudnąć, bo od lat bezskutecznie zmagałam się z nadwagą - wyjaśnia Magda.Pierwsze nadprogramowe kilogramy pojawiają się u niej, gdy kupuje auto i wszędzie jeździ. Kolejne kilogramy dochodzą w momentach stresowych, jak nowa praca, ślub, przeprowadzka, pierwsze mieszkanie, ciąża, a potem opiekowanie się dzidziusiem. Bez ściemy: tu było najtrudniej, ze względu na zerwane nocki, ból poporodowy, depresję, brak czasu dla siebie, na jakiekolwiek wyjścia czy choćby na przygotowanie i zjedzenie posiłków. Ale za to pod ręką jest czekolada... - Gdy mój synuś zaczął już lepiej spać w nocy, to i ja zaczęłam znów podejmować kolejne próby utraty kilogramów. Tych prób było wiele, bo zawsze gdy udało mi się zrzucić parę kilo, tyłam z nawiązką... Koszmar - wspomina Magda. - Bezradna poszłam do lekarza pierwszego kontaktu o pomoc. Dostałam skierowanie na badania. To było w czerwcu. Od lipca juz ćwiczyłam z Ewą i zdrowo jadłam. Moja pani doktor we wrześniu mnie nie poznała. Oczywiście, wyniki mam rewelacyjne. Zresztą nikt mnie nie poznaje, bo zmiana jest ogromna! Nie mogę uwierzyć, że odzyskałam figurę sprzed lat. Podobnie wyglądałam gdy chodziłam do liceum i poznałam swego męża. Tylko mam wrażenie, że dziś ciało jest jeszcze... jędrniejsze, bo nigdy wcześniej tyle nie ćwiczyłam. Znów z radością podkreślam swoją urodę, dbam o siebie. Aktywnie spędzam swój wolny czas. Ostatnio byłam w górach, na wycieczce z pracy. Na porządku dziennym są nas zabawy typu, że mama robi pompki, przysiady, skacze, goni, ćwiczy. Staram się jeść smacznie i zdrowo, bo to jest jednak kluczem do utrzymania zgrabnej sylwetki. Warto było przez trzy miesiące trzymać się ustalonej diety i treningów. Niemożliwe stało się możliwe - i to w tak krótkim czasie.Ty też możesz schudnąć!- Nie wolno się zastanawiać, czy damy radę. Po prostu: trzeba zacząć działać. Aby schudnąć, nie potrzebujemy wyjątkowych talentów, wystarczy wyjątkowa konsekwencja - kwituje Ewa. I podkreśla: ćwiczenia w procesie odchudzania są bardzo ważne, ale w praktyce swój początek ma on w... sklepie. To co włożymy do koszyka, znajdzie się w naszej lodówce i będzie albo dobrze odżywiać, albo wodzić na pokuszenie. Zadbajmy o to, by nigdy nie brakowało w domu produktów, z których możemy ugotować pełnowartościowy posiłek.Przeczytaj też: Jesteś ciągle zmęczony? Za mało śpisz? Nie wpadaj w panikę są sprawdzone sposoby, by ci pomóc The Body Team by Ewa Pigulska
Cześć. Mam na imię Magda. Zawsze byłam osobą, która nosiła rozmiary od M do XL. Czułam się z tym źle. Przed lustrem widziałam atrakcyjną kobietę z nadwagą. Przez ostatnie trzy miesiące duuużo się zmieniło.

Teraz widzę szczupłą wersje siebie i czuję się co najmniej 10 lat młodsza - pisze Magda na Facebooku po tych trzech miesiącach, w czasie których zrzuca w sumie 14 kilogramów.

Początkiem tej zmiany był inny wpis
Wpis Ewy Pigulskiej ze Starego Kisielina/Zielonej Góry, która prowadzi na Fb swoją stronę The Body Team by Ewa Pigulska. Szczerze opisuje tam własną drogę od bycia grubasem (92 kg) do... trenerki fitness (64 kg).

Teraz Ewa swoimi wpisami na Fb motywuje i podpowiada, co jeść, jak ćwiczyć. Ale w lipcu postanawia osobiście zająć się jedną z dziewczyn, która ma taki problem, jak ona kiedyś - że nie może patrzeć w lustro, bo nadmiar kilogramów ją dobija.
Ewa ma dla dziewczyn konkretną propozycję: „Nie stać Cię na treningi personalne i fachową pomoc, a sama zwyczajnie nie dajesz rady? Jesteś z Zielonej Góry i jesteś gotowa dać z siebie 110% normy? Może to właśnie Ciebie szukam!!!”.

Dziewczynie, którą przekona, że to właśnie jej powinna pomoc, Ewa oferuje metamorfozę. Obejmuje ona m.in. trzy miesiące darmowych treningów personalnych, 4-5 razy w tygodniu.

To właśnie na ten post odpowiada Magda. I to właśnie ją wybiera Ewa ze zgłoszeń, które nadchodzą.

Magda podejmuje wyzwanie
Zaczynając metamorfozę, Magda ma: 31 lat, 168 cm wzrostu i 78 kg wagi. Figurę typu jabłko. Tkankę umiejscowioną głównie w okolicach brzucha.

Plan treningowy Ewa dobiera indywidualnie pod Magdę. Generalnie chodzi o spalanie tłuszczu przy jednoczesnym wzmacnianiu z użyciem obciążeń. Ćwiczą na ramiona, by nie wiotczały wraz z utratą masy. Dziewczyny sporo czasu poświęcają pośladkom Magdy, chcą je ładnie zaokrąglić. Problematyczny brzuch? Wzmacnianie go pomoże zachować jędrność skóry, ale będzie znikał sam, wraz z masą.

Zobacz także: Jedz kolorowo. Co oznaczają dla naszego zdrowia kolory warzyw?

- Bo ładny brzuch robi się nie na sali, siłowni, ale w kuchni - powtarza Ewa.
Magda idzie na dietę. Codziennie fotografuje, co je, by udowodnić trenerce, że - jak to się mówi - trzyma michę.

I kilogramy leeecą w dół
Ale to nie jest tak, że te trzy miesiące to dla Magdy czas tylko radości (po miesiącu miała 6 kg na minusie), bo wszystko świetnie się układa (w talii na wysokości pępka ubyło aż 11 cm)! Nie ma ściemy. Są momenty załamania. Porażki. - Bo i to dopada ludzi. Tych prawdziwych, z krwi i kości. Takich którzy upadają, mylą się i czasem błądzą, bo takie jest prawdziwe życie - uspokaja trenerka. - Każdy ma czasem gorszy dzień. Każdy czasem może zboczyć z wyznaczonej drogi. Ja upadałam setki razy i dalej mi się to zdarza. Jednak zawsze podnoszę się, otrzepuję i idę dalej z podniesioną głową, nie rozpamiętując tego, co nie wyszło! Wam wszystkim życzę tego samego.

Po sześciu tygodniach Magda traci ponad 7 kg i wielki kawał brzucha. Po 11 tygodniach - 12,3 kg.

Wielki finał metamorfozy
Ewa organizuje ten finał tak, jak w telewizyjnych programach. O tym jak wygląda nowa, totalnie odpicowana Magda, na własne oczy przekonuje się jej rodzina oraz przyjaciele i znajomi. Niektórzy ostatni raz widzieli ją, gdy ważyła 78 kilogramów i miała ciemne włosy.

Podczas wielkiego finału oglądają blondynkę. Profesjonalnie wymalowaną i, co najważniejsze, chudszą o ponad 14 kilogramów! Ze zgrabnymi nogami aż do nieba.

Miał być efekt „Wow!”. I jest.
- Szczękę zbieram z podłogi!!! - krzyczy na widok Magdy zszokowana koleżanka.
Z kolei Ewa mówi: - Efekty metamorfozy Magdy przerosły moje oczekiwana, choć od początku wiedziałam jaki potencjał drzemie w tej dziewczynie. Po tym co się stało, już nie może udawać, że jest szarą myszką. Już wie, że jest stworzona do wyższych celów!

Ewa gorąco życzy Magdzie, by nie zgubiła tego obicia w lustrze, które zobaczyła podczas finału i zachowała to uczucie. Wykorzystała je, jeśli dopadnie ją chwila zwątpienia.
Ale Magda już nie zakłada porażki.

To spełnienie marzeń
- Udział w projekcie Ewy, do którego zgłosiłam się bez chwili zawahania, to spełnienie moich marzeń. Zawsze chciałam, jak gwiazdy z telewizji, mieć swojego trenera. Oczywiście, pragnęłam schudnąć, bo od lat bezskutecznie zmagałam się z nadwagą - wyjaśnia Magda.

Pierwsze nadprogramowe kilogramy pojawiają się u niej, gdy kupuje auto i wszędzie jeździ. Kolejne kilogramy dochodzą w momentach stresowych, jak nowa praca, ślub, przeprowadzka, pierwsze mieszkanie, ciąża, a potem opiekowanie się dzidziusiem. Bez ściemy: tu było najtrudniej, ze względu na zerwane nocki, ból poporodowy, depresję, brak czasu dla siebie, na jakiekolwiek wyjścia czy choćby na przygotowanie i zjedzenie posiłków. Ale za to pod ręką jest czekolada...

- Gdy mój synuś zaczął już lepiej spać w nocy, to i ja zaczęłam znów podejmować kolejne próby utraty kilogramów. Tych prób było wiele, bo zawsze gdy udało mi się zrzucić parę kilo, tyłam z nawiązką... Koszmar - wspomina Magda. - Bezradna poszłam do lekarza pierwszego kontaktu o pomoc. Dostałam skierowanie na badania. To było w czerwcu. Od lipca juz ćwiczyłam z Ewą i zdrowo jadłam. Moja pani doktor we wrześniu mnie nie poznała. Oczywiście, wyniki mam rewelacyjne. Zresztą nikt mnie nie poznaje, bo zmiana jest ogromna! Nie mogę uwierzyć, że odzyskałam figurę sprzed lat. Podobnie wyglądałam gdy chodziłam do liceum i poznałam swego męża. Tylko mam wrażenie, że dziś ciało jest jeszcze... jędrniejsze, bo nigdy wcześniej tyle nie ćwiczyłam. Znów z radością podkreślam swoją urodę, dbam o siebie. Aktywnie spędzam swój wolny czas. Ostatnio byłam w górach, na wycieczce z pracy. Na porządku dziennym są nas zabawy typu, że mama robi pompki, przysiady, skacze, goni, ćwiczy. Staram się jeść smacznie i zdrowo, bo to jest jednak kluczem do utrzymania zgrabnej sylwetki. Warto było przez trzy miesiące trzymać się ustalonej diety i treningów. Niemożliwe stało się możliwe - i to w tak krótkim czasie.

Ty też możesz schudnąć!
- Nie wolno się zastanawiać, czy damy radę. Po prostu: trzeba zacząć działać. Aby schudnąć, nie potrzebujemy wyjątkowych talentów, wystarczy wyjątkowa konsekwencja - kwituje Ewa. I podkreśla: ćwiczenia w procesie odchudzania są bardzo ważne, ale w praktyce swój początek ma on w... sklepie. To co włożymy do koszyka, znajdzie się w naszej lodówce i będzie albo dobrze odżywiać, albo wodzić na pokuszenie. Zadbajmy o to, by nigdy nie brakowało w domu produktów, z których możemy ugotować pełnowartościowy posiłek.

Przeczytaj też:Jesteś ciągle zmęczony? Za mało śpisz? Nie wpadaj w panikę są sprawdzone sposoby, by ci pomóc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska