Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niespodzianki nie było, ale Warta Gorzów mocno postraszyła lidera z Częstochowy

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Warciarze (granatowe stroje) mocno postawili się rezerwom Rakowa Częstochowa, ale komplet trzecioligowych punktów i tak pojechał pod Jasną Górę.
Warciarze (granatowe stroje) mocno postawili się rezerwom Rakowa Częstochowa, ale komplet trzecioligowych punktów i tak pojechał pod Jasną Górę. Robert Gorbat
Piłkarze Warty Gorzów do czerwoności rozgrzali swych sympatyków w sobotnie (22 października) popołudnie. Co prawda nie zdołali wydrzeć żadnego punktu liderom trzecioligowych rozgrywek, ale stoczyli z rezerwami ekstraklasowego Rakowa Częstochowa pasjonujący bój.

ASTROENERGY WARTA GORZÓW WLKP. – RAKÓW II CZĘSTOCHOWA 1:2 (0:1)

  • Bramki: Krauz (76) – Furtak (24), Mazurek (56).
  • AstroEnergy Warta: Wiśniewski – Majerczyk, Siwiński, Micek, Grudziński (od 85 min Czerwiński) – Ufir, Jachno (od 67 min Wawrzyniak), Marchel – Rybicki (od 67 min Lazar), Krauz, Gardzielewicz (od 58 min Burzyński).
  • Raków II: Dziekoński – Kucharczyk, Niewulis, Furtak – Tylec – Bator, Mizgała (od 87 min Zielonka), Malinowski (od 72 min Sukiennicki) – Kubik (od 46 min Balboa), Chiliński (od 87 min Niedziałkowski), Mazurek (od 72 min Rygiel).
  • Żółte kartki: Gardzielewicz, Rybicki, Krauz, Lazar – Kubik, Furtak, Niewulis.
  • Sędziował: Daniel Kwiecień (Szczecin).
  • Widzów: 200.

Przyjechał lider

Ekipa z Częstochowy budziła respekt już od pierwszych minut pobytu na stadionie przy ul. Olimpijskiej. Luksusowy autokar, w składzie otrzaskani w ekstraklasowych bojach bramkarz Xavier Dziekoński i stoper Andrzej Niewulis, a nad boiskiem dron z kamerą, obsługiwany przez siedzących na honorowej trybunie fachowców. Tak wyglądał dzień w pracy liderów trzeciej grupy III ligi, będących bezpośrednim zapleczem liderów PKO Ekstraklasy.

Ruch w jedną stronę

Przez pierwszą godzinę spotkania wydarzenia na boisku wyglądały tak samo, jak otoczka pojedynku. Oglądaliśmy zdecydowaną dominację częstochowian, wyrażającą się ich długim posiadaniem piłki, świetnymi przyspieszeniami w ataku pozycyjnym oraz wysokimi umiejętnościami indywidualnymi wszystkich piłkarzy. Słowem - urzekająca kultura gry, taka mniej więcej o dwa piętra wyższa od gorzowian.
Warciarze, pozbawieni pauzujących za kartki trzech podstawowych zawodników musieli eksperymentować ze składem. W wyjściowej jedenastce zadebiutował na przykład młody obrońca Oliwier Micek, będący wychowankiem Akademii Piłkarskiej Warty Gorzów. Gospodarzom nie można było odmówić ambicji i chęci postawienia się liderom, lecz dominacja przyjezdnych nie podlegała dyskusji.

- Mamy trzecią minutę meczu, a oni już dwa razy strzelali na naszą bramkę! - krzyczał z „klaty” miejscowych ich golkiper Łukasz Wiśniewski.

Trafili dwa razy

Z co najmniej pięciu znakomitych sytuacji strzeleckich Raków wykorzystał dwie. W 24 min, po dośrodkowaniu Huberta Tylca z kornera, Łukasz Furtak znakomicie uderzył głową i było 0:1. Drugą bramkę zdobył w 56 min z najbliższej odległości Łukasz Mazurek, kończąc koronkową, rozegraną w pierwszym tempie akcję Adriana Balboy i Piotra Malinowskiego. Gorzowianie mogli się cieszyć, że przegrywali tylko 0:2.

Odrodzenie Warty

W ostatnich 30 minutach gry nastąpił jednak niezwykły zwrot wydarzeń. W 61 min sygnał do natarcia dał warciarzom niecelnym jeszcze uderzeniem z ostrego kąta Krystian Rybicki. Dziesięć minut później Filip Wawrzyniak trafił w sytuacji „sam na sam” w nogi Dziekońskiego. W 76 min gospodarze wreszcie mogli unieść ręce w górę w geście triumfu. Olivier Lazar wrzucił piłkę w pole karne z rzutu wolnego, zaś kapitan drużyny Paweł Krauz „główką” przelobował golkipera Rakowa.

W końcówce wyrównanie wisiało na włosku. W 89 min, po dynamicznym rajdzie Daniela Czerwińskiego lewym skrzydłem, obrońcy częstochowian sami posłali futbolówkę w poprzeczkę swojej bramki. Już w doliczonym czasie gry Dziekoński najpierw obronił bombę Dawida Ufira, a chwilę później odetchnął z ulgą po niecelnej „główce”… bramkarza Warty Wiśniewskiego, który wsparł swoich kolegów w ataku przy rzucie rożnym.
Ostatni gwizdek sędziego z ulgą przyjęli przyjezdni, bo najwyraźniej nie spodziewali się, że w ostatnich minutach z taką desperacją przyjdzie im bronić wcześniej wywalczonej przewagi.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska