Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieszczęście. Pogorzelcy potrzebują pomocy

Michał Szczęch [email protected] 68 324 88 19
Prawie wszystko poszło z dymem
Prawie wszystko poszło z dymem fot. Mariusz Kapała
- Nie mamy już dachu nad głową. Nie mamy domu! Zniszczył go pożar! - mówi zrozpaczona pani Lila. - Poczułam dym od strony strychu. Zajrzałam tam, cały płonął! Potem była panika i krzyk. Teraz pozostała rozpacz i niepewność.

Od poniedziałku w Wężyskach koło Krosna Odrz. jedno miejsce wyróżnia się w sposób szczególny. To dom rodziny Korona. Nie ma dachu. Dokoła sterty zwęglonych cegieł i gruz. Na podwórku płonie ognisko. To dla krzątających się tam ludzi, by mogli ogrzać się w kilkunastostopniowym mrozie. Są przyjaciółmi rodziny i pomagają sprzątać to, co z budynku jeszcze zostało.

Przy płocie wita nas Lila Korona, mieszkanka posesji. - Prawie wszystko poszło z dymem - rozpoczyna rozmowę. - Nie mamy już dachu nad głową. Nie mamy domu! Zniszczył go pożar!

W oczach pani Lili pojawiają się łzy. Dyskretnie je ociera, nie chce okazać, że cierpi. W całej okolicy przecież wiedzą, ze to silna kobieta. W końcu wyrzuca z siebie całą rozpacz: - Ile złego mnie jeszcze spotka? Umarł mi mąż. Każdy powtarzał - jesteś silna, żyj dla dzieci. Teraz spalił się nasz dom. To za dużo!

Dramat tej rodziny rozegrał się w poniedziałkowy poranek. Było przed 8.00. Pani Lila szykowała dwójkę swoich dzieci do szkoły. Sama chciała wziąć udział w pikiecie przeciwko likwidacji miejscowej placówki. Rodzice pani Lili jeszcze spali.

- Zaniepokoiło mnie mrugające światło w łazience - opowiada roztrzęsiona kobieta. - Poczułam dym. Napływał ze strychu. Zajrzałam, strych cały płonął! Dalej była panika, krzyk i hałas. Chwyciliśmy za wiadra i zaczęliśmy gasić. Przyjaciółka zabrała moje dzieci do siebie. Zadzwoniłam po straż.

Zbiegli się sąsiedzi. Rozpoczęto akcję ratunkową. Przyjechało sześć lub siedem wozów strażackich - mówi Irena Korona, od 35 lat właścicielka domu, matka pani Lili. - Wynosiliśmy wszystko, co się dało. Meble, sprzęty, ubrania.

Ogień udało się ugasić po blisko pięciu godzinach walki. Przyczyną pożaru okazało się zwarcie instalacji elektrycznej. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Większość dobytku poszła jednak z dymem, albo tak namokła, że nie nadaje się do użytku. Pozostał smutny obraz spalonego domu.

- Co teraz będzie? - pytają załamane kobiety. - Nie byliśmy przecież ubezpieczeni. W zeszłym roku włożyliśmy w ten dom wszystkie oszczędności. Wyremontowaliśmy ściany i podłogi, wymieniliśmy okna. Założyliśmy centralne ogrzewanie. Teraz wszystko zwęglone.

Strychu już nie ma, na poddaszu ocalały tylko schody. - Strop jeszcze trzyma - przyznaje Przemek Korona, starszy brat pani Lili. Jak długo? - Tego nie wiemy, teraz podtrzymują go drewniane belki - dodaje Miłosz, młodszy brat. Towarzyszą im koledzy z Wężysk. Starają się doprowadzić pogorzelisko do jako takiego porządku.

- Pomaga cała wieś - przyznaje pani Lila. - Wszyscy pytają, czego nam potrzeba. Mamy co ubrać, mamy na chleb. Ale nie mamy już domu. Chcielibyśmy go odbudować, jednak na to potrzeba dużo pieniędzy. Dlatego zwracamy się z prośbą do dobrych ludzi, by pomogli. Ważny jest też czas, bo niedługo nadejdą deszcze i wilgoć. Wtedy już nic nie zostanie.

Koronowie od kilku dni mieszkają kątem u rodziny. Pani Irena z mężem Wiesławem otrzymali tymczasowe mieszkanie zastępcze od Marka Cebuli, burmistrza Krosna Odrz. Przydałaby się tam jakaś kuchenka gazowa, jakieś meble.

Rodzina chciałaby odbudować swój dom. Trzeba jednak czekać na opinię nadzoru budowlanego. Ta zapadnie najwcześniej na początku przyszłego tygodnia.

JUŻ MOŻESZ POMÓC

Pieniądze na odbudowe domu można wpłacać na konto Banku Spółdzielczego w Krośnie Odrzańskim z tytułem wpłaty IsdnaKorona, nr konta: 37965600080004508520000001.

Do akcji włączyć się mogą również firmy budowlane, które dostarczyłyby materiałów na odbudowę posesji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska