Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nieustający poker

Andrzej Flügel
Pisałem, że mamy już sportowe ogórki, że tylko żużel i zaraz będzie Tour de France, a Czytelnik z Międzyrzecza słusznie zauważył, że jest jeszcze Wimbledon.

To prawda. Ale przecież jeszcze tylko trzy tygodnie i zacznie się liga. Jakoś damy radę. Bo z naszą piłkarską ekstraklasą to jest tak: narzekamy, marudzimy, ale jak ma przerwę to jest nudno i nie możemy się doczekać.

Byłem ostatnio w Zbąszynku na finale Pucharu Polski na szczeblu naszego regionu. Był to z kolei ostatni akcent poprzedniego sezonu. Zlokalizowanie tego meczu w Zbąszynku to strzał w dziesiątkę. Tam, było to jakieś wydarzenie, gdzieś w Zielonej Górze, Gorzowie, Świebodzinie czy w Żarach podobny mecz przeszedłby bez echa. Trzeba pochwalić gospodarzy, bo spisali się z roli organizatorów znakomicie.

Zresztą było to szalone spotkanie. Wynik 4:3, dogrywka, kartki, wielkie emocje i niespodziewane gole. Oby każdy finał był tak interesujący! Wielką polemikę wzbudziło sędziowanie. Odrzucając skrajne opinie pojawiające się w internecie, na czele z tą, że arbiter z Nowej Soli mścił się za porażkę Arki z Promieniem, trzeba przyznać, że cała trójka sędziowska nie zaliczy tego meczu do udanych. Pomyłek jak na naszą ,,eksportową" i najlepszą ekipę było stanowczo za dużo!

Telewizja zaczęła letnią serię powtórek. Z wielką przyjemnością obejrzałem, po raz nie wiem który, ,,Piłkarskiego pokera". Jest tam kilka kultowych tekstów (,,Jestem uczciwy, miało być 3:0, będzie 3:0) i scenek, ale najbardziej podobała mi się ta, kiedy prezesi klubów zawiązują spółdzielnię.

Wszystko zaczyna się pięknym zdaniem: ,,Panowie musimy ratować polską piłkę nożną!" Film jest sprzed 20 lat. Wiele się zmieniło, są inne okoliczności, samochody, pieniądze. Nie ma już sekretarzy, talonów na polonezy, nikt nie mówi o spadku wydobycia węgla po porażkach górniczych drużyn. Nadal jednak takim samym hasłem otwierane są wszystkie zebrania! I ratujemy tą piłkę. Na razie z kiepskim skutkiem. Nasz poker trwa cały czas...

Wreszcie ktoś ożywił monotonię żużlowej Grand Prix. Marudzenie Pedersena, dominacja Crumpa i słabość Polaków zaczęła już być nużąca. A tu proszę! Emil urządził sobie walkę na pięści ze Scottem. Rosjanin miał lepszą technikę, bo trafił Anglika idealnie w podbródek. Rywal oddał, ale cios poszedł jedynie w kask. Ta sytuacja to jeszcze jeden dowód na różnice między żużlem, a koszykówką, piłką nożną czy ręczną. W tych ostatnich dyscyplinach obaj zawodnicy wywaleni zostaliby natychmiast z boiska i pewnie przez kilka spotkań by się na nim nie pojawili. Tu chłopaki pojechali dalej zapłacą karę finansową i wystartują znów...

Przed nami wrześniowe mistrzostwa Europy w koszykówce, tym razem w naszym kraju. Wreszcie zagramy, bo jako gospodarz nie musieliśmy walczyć w eliminacjach. Dlatego ligi ruszą później. Jestem ciekaw jak będą wyglądać. Na razie jest z tym wielki galimatias. Zaskoczyło mnie niedawne oświadczenie Polskiej Ligi Koszykówki, że awans do ekstraklasy wcale nie musi oznaczać, że zespół w niej zagra.

Musi mieć przynajmniej dwa miliony budżetu, odpowiednią halę itd. To zrozumiałe, ale uważam, że jeśli ktoś w sportowej walce odniesie sukces, to powinien (oczywiście pod pewnymi warunkami) dopuszczony do ekstraklasy. Bo jeśli nie i decydować będzie tylko kasa, to rozgrywki ligowe stracą sens

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska