Sprawa zaczęła się pod koniec maja zeszłego roku. Wtedy Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, że radny Witnicy Krzysztof Kuchnio był kłamcą lustracyjnym. - Sprawa dotyczy 1987 r., kiedy pan Kuchnio pełnił zasadnicza służbę wojskową w Szczecinie. Miał pseudonim "Waldek" i był zobowiązany do meldowania o negatywnych postawach i podejściu do służby innych żołnierzy. Miał złożyć 19 meldunków różnej wagi. Ale na ich podstawie nie podjęto żadnych kroków wobec innych żołnierzy. Współpraca trwała do zakończenia służby wojskowej, czyli do 1989 r. - tłumaczy Jolanta Jędrzejowska, prokurator w szczecińskim oddziale Instytutu Pamięci Narodowej.
Na podstawie tych zarzutów sąd w Szczecinie orzekł, że Kuchnio nie może być już radnym i zakazał mu pełnienia funkcji publicznych przez trzy lata. Wojewoda lubuski zobowiązał więc Radę Gminy do wygaszenia mandatu. Radni się z tym nieco ociągali, ale ostatecznie tak się stało. Delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Gorzowie rozpisała termin wyborów uzupełniających. To najbliższa niedziela - 26 maja. Zgłosili się już pierwsi kandydaci. Ale były już radny Kuchnio nie dał za wygraną. - Za namową mojej prawniczki odwołałem się od tego wyroku do Sądu Najwyższego. Ten uznał moje racje i 24 kwietnia w całości uchylił wcześniejszy wyrok - tłumaczy Kuchnio.
Za namową mojej prawniczki odwołałem się od tego wyroku do Sądu Najwyższego. Ten uznał moje racje i 24 kwietnia w całości uchylił wcześniejszy wyrok
"Było mi zwyczajnie przykro"
Efekt jest taki, że kandydaci na radnych w wyborach uzupełniających honorowo się z nich wycofali. Nie chcieli konkurować z człowiekiem, który został oczyszczony z zarzutów. Na placu boju został więc tylko były radny - Krzysztof Kuchnio. "Miejska komisja wyborcza zarejestrowała jednego kandydata na radnego. W związku z tym (...) głosowania w wyborach do Rady Miejskiej nie przeprowadza się, a za wybranego na radnego uznaje się Krzysztofa Kuchnio" - czytamy w komunikacie biura wyborczego w Gorzowie. A więc mamy nowego-starego radnego, który został wybrany bez głosowania. - Cyrk na kółkach - mówią mieszkańcy i nie kryją oburzenia. - Po co to wszystko, tylko ludziom mętlik w głowie robią. Przeszłość to przeszłość, trzeba było rozliczyć wszystkich od razu i byłby spokój, a nie wyciągać teraz stare sprawy - mówi pan Tomasz. Nie chce nazwiska w gazecie. Inni o całej sprawie nawet nie wiedzieli. Mówią krótko, że polityka ich nie interesuje.
Co na to sam zainteresowany? - Było mi zwyczajnie przykro i czułem niesmak z powodu całej tej sytuacji. Na szczęście nie odebrałem żadnych nieprzyjemnych głosów, miałem wrażenie, jakby ludzie nie zareagowali na ten wyrok skazujący. Widziałem tylko w internecie informację IPN na temat skazania, zresztą informację o niej dostałem od współpracowników - mówi Kuchnio.
Nie znali realiów w wojsku
Co ciekawe, w sieci wciąż jeszcze można znaleźć informację o skazaniu radnego, choć sąd najwyższy uchylił ten wyrok. Na jakiej podstawie zmieniono wyrok? - Czekamy na uzasadnienie, które sąd powinien wydać w ciągu kilku dni. W mojej ocenie chodzi o to, że sąd szczeciński nie do końca wiedział, jakie realia panowały wówczas w wojsku. Specyfikę służby trzeba po prostu poznać - wyjaśnia Kuchnio.