Muzyczny „arsenał” Ewy to nie są zwykłe instrumenty. Nie ma tu gitary, skrzypiec, czy akordeonu. Są za to tybetańskie misy, których niezwykłe, czyste brzmienie można nie tylko usłyszeć, ale również poczuć. I to całym swoim ciałem. Jest kij deszczowy, którego dźwięk łudząco przypomina odgłosy letniej ulewy, bęben oceaniczny, szumiący jak morskie fale, śpiewający pięknie melodie indiański flet i wiele innych czarodziejskich instrumentów. Ich dźwięki leczą, sprawiają, że człowiek zapomina o problemach, relaksuje się i odpręża.
O Ewie i jej muzykoterapii czytaj jutro (piątek 29 czerwca) w papierowej "Gazecie Lubuskiej".
Zmarł Jan Ptaszyn Wróblewski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?