Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nigdy nie siadam w fotelu burmistrza

Michał Iwanowski
Maria Perlak mieszka w Bytomiu Odrz., pochodzi z Wrocławia, absolwentka tamtejszej Akademii Ekonomicznej i Papieskiego Wydziału Teologicznego. Z zawodu nauczycielka, jak sama podkreśla - od sześciu pokoleń. Interesuje się polityką i historią. Mąż - historyk, również pracuje w szkole.
Maria Perlak mieszka w Bytomiu Odrz., pochodzi z Wrocławia, absolwentka tamtejszej Akademii Ekonomicznej i Papieskiego Wydziału Teologicznego. Z zawodu nauczycielka, jak sama podkreśla - od sześciu pokoleń. Interesuje się polityką i historią. Mąż - historyk, również pracuje w szkole. fot. Mariusz Kapała
Rozmowa z Marią Perlak, zarządcą komisarycznym Kożuchowa, powołaną do pełnienia funkcji burmistrza

- Dlaczego nie siedzi pani za biurkiem burmistrza, tylko obok, przy stole narad?
- Nigdy nie siadam w fotelu burmistrza. Kiedy byłam komisarzem w Bytomiu Odrz. też tego nie robiłam. Chcę przez to symbolicznie podkreślić, że moja funkcja ma charakter przejściowy i zastępczy.

- Łatwo jest być komisarzem?
- Nie patrzę na to, czy jest łatwo czy trudno. Na pewno jest bardzo ciekawie.

- Panuje przekonanie, że komisarz to osoba odgórnie narzucona lokalnej społeczności, bo przecież nie wybrali pani mieszkańcy, tylko mianował premier...
- Komisarz na funkcji burmistrza to zupełnie normalna sytuacja w demokracji, choć czasem wywołuje u ludzi niepokój. Może dlatego, że media tych rzeczy nie tłumaczą. Komisarz nie jest osobą siłą narzuconą, ale przejawem pomocy państwa wobec samorządu. Tutaj, w Kożuchowie spotkałam się z dużym zrozumieniem sytuacji.

- W Bytomiu było inaczej?
- Nieco inaczej, bo ja tam mieszkam i dzięki swoim kwalifikacjom byłam postrzegana jak ktoś, kto może zagrozić układowi sił, jaki tam panuje. Tutaj tego nie ma. Teraz z doświadczenia wiem, że lepiej komisarzem być tam, gdzie się nie mieszka i skąd się nie pochodzi.

- W jakim stanie zastała pani gminę i magistrat w Kożuchowie?
- Jestem tu dopiero kilka dni. Pracownicy urzędu zreferowali mi sprawy, jakimi się zajmują. Utrzymałam im wszystkie pełnomocnictwa. Pracownicy działają zespołowo, a kiedy trzeba to samodzielnie. Nie czekają, aż szef im coś zleci, tylko myślą samodzielnie, twórczo. W gminie daje się też zauważyć ogromne bogactwo inicjatyw społecznych, jest wiele stowarzyszeń, które działają z poszanowaniem swojej odrębności. Można powiedzieć, że mamy tu społeczeństwo obywatelskie. W Bytomiu, gdzie burmistrz zdobywa ponad 90 proc. poparcia i wszyscy skupiają się wokół jednego lidera - Jacka Sautera, to moim zdaniem cierpi na tym demokracja.

- Ale może dzięki temu w Bytomiu Odrz. tak szybko udało się wyremontować kamieniczki, ulice i place, wykonać skok cywilizacyjny. Właśnie dzięki temu, że jest jeden lider, który wszystkich godzi?
- Pewnie tak, ale kosztem poszanowania odrębności poglądów. Ja ze smutkiem odbierałam fakt, że w moim okręgu wyborczym był tylko jeden kandydat na radnego. Nikt inny się nie zgłaszał, bo nie miał szans. Co to więc za wybór? Nie mówiąc o tym, że od wielu lat nie ma żadnego konkurenta do fotela burmistrza. To nie jest dla mnie przykład pluralizmu. Sukcesem jest, że w Bytomiu inwestycje idą sprawnie i szybko, lecz jest tego pewien koszt społeczny. Każdy sukces ma swoje koszty.

- Mówi pani, że funkcja komisarza jest przejściowa i zastępcza. Ale rządzić trzeba. Co pani zrobi, jeśli jutro do gminy przyjadą inwestorzy i zechcą pilnie wybudować w mieście fabrykę? Podejmie pani taką kluczową decyzję, czy poczeka do rozstrzygnięcia wyborów i pozwoli podjąć decyzję nowemu burmistrzowi?
- Pan podaje taką hipotetyczną sytuację, a mamy tu konkretną. Właśnie zgłosiła się do nas gmina spod Lipska, która chce nawiązać z Kożuchowem współpracę partnerską i zapowiadają swoją wizytę na 26 listopada. Dla mnie to zaszczyt, że będę mogła reprezentować gminę, postaram się pokazać ją od jak najlepszej strony. Ale ostateczną decyzję podejmie nowy burmistrz.

- Opłaca się być komisarzem?
- Moje zarobki odpowiadają wysokości uposażenia burmistrza. Moim głównym zadaniem jest zorganizowanie w gminie wyborów. Mam nadzieję, że kalendarz wyborczy będzie krótki i gmina szybko będzie miała nowego burmistrza, wybranego przez mieszkańców, w bezpośrednich wyborach.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska