Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nigel Kennedy zrobił w Gorzowie show (zdjęcia)

Renata Ochwat 0 95 722 57 72 [email protected]
fot. Kazimierz Ligocki
Tuż przed północą zakończył się piątkowy koncert Nigela Kennedy'ego i jego muzyków. Wirtuoz skrzypiec dał takiego czadu, że porwał widzów na równe nogi.

[galeria_glowna]

Nigel Kennedy zrobił w Gorzowie show (zdjęcia)
fot. Kazimierz Ligocki

(fot. fot. Kazimierz Ligocki)

- Gorzów, jest dobrze - powiedział na początku koncertu Nigel Kennedy, angielski skrzypek z irokezem na głowie i rozpoczął koncert. Okazało się szybko, że nit tylko jest dobrze. Było po prostu znakomicie.

Dupa smoka, saksofony

Już samo przedstawienie muzyków było niezłym show. Gorzowska publiczność dowiedziała się, że znakomity polski saksofonista Tomasz Grzegorski to w rzeczywistości "dupa smoka", a łysy basista Adam Kowalewski to Bruce Willis, który ma fajne włosy.

Widać jednak było, że Kennedy swoich młodszych od siebie o dekadę muzyków traktuje niezmiernie po przyjacielsku i ksywki to tylko to fajna zabawa.

Potem Kennedy oświecił widzów, że nie ma jak piwo marki Żywiec, które zresztą przez cały wieczór popijał z butelki stojącej na scenie.

Tradycyjnie też sporo było wyrażeń typu "mother fucker", "shit" i innych, ale to standard na jego koncertach jazz-rockowych.

Donowan by nie rozpoznał

Nigel Kennedy zrobił w Gorzowie show (zdjęcia)
fot. Kazimierz Ligocki

(fot. fot. Kazimierz Ligocki)

Ale przede wszystkim w piątkową noc w Teatrze Osterwy była muzyka i to najlepszej próby. Cały quintet w składzie: lider, Tomasz Grzegórzki - saksofony i klarnet basowy, Piotr Wyleżoł - fortepian i organy Hammonda, Adam Kowalewski - kontrabas, gitara basowa i Krzysztof Dziedzic - perkusja pokazał, że wie, na czym polega jazz.

Już pierwsze utwory to były perełki ze zmieniającym się nastrojem, łamaniem rytmu, perfekcyjnymi solówkami. A kiedy zespół na scenie zagrał jedną z kompozycji Stephane'a Grapellego melomani popadli w totalny zachwyt. Kennedy dał w tej kompozycji pokaz swego talentu i wyśmienitej techniki. Wtrącił tu piękni cytat z typowego XVIII-wiecznego dworskiego menuetu. Cytował też swoje kompozycje z krakowskimi klezmerami z Kroke.

Potem była swobodna przeróbka jednej z kompozycji Donovana. I to było prawdziwe jazzowe free.

Potem muzyk zaprosił na 12-minutową przerwę - "just na małe piwo", jak to określił. I o dziwo słowa dotrzymał, choć znany jest z przedłużania ich w nieskończoność.

Blues o butach

Nigel Kennedy zrobił w Gorzowie show (zdjęcia)
fot. Kazimierz Ligocki

(fot. fot. Kazimierz Ligocki)

W drugiej części Kennedy zaprezentował się jako showman. Razem z T. Grzegórskim zaśpiewał bluesa o zakupach butów, do których zmusza go żona Agnieszka, potem było jeszcze wiele innych komediowych tricków.

Koncert zakończył się tuż prze północą. Muzycy dostali oklaski na stojąco i tak ich to ujęło, że dali aż trzy bisy. W jedną z kompozycji wpletli nieśmiertelną "Karawanę" Duke'a Ellingtona. Była też swobodna przeróbka Jimmy'ego Hendricksa oraz już zupełnie na koniec cudnej urody liryczna ballada Adama Kowalewskiego.

- No mówiąc rockowym językiem, wymietli równo - mówili melomani. Wielu z n ich zabrało ze sobą koncertowe plakaty.

Następnymi gwiazdami Gorzów Jazz Celebration w najbliższym czasie będą polscy rockmani Marek Raduli i Wojciech Pilichowski. W kwietni zagra znakomity amerykański pianista Dave Kikosky, znany zresztą gorzowskim jazzmanom. Pod koniec kwietnia zagoszczą gitarzyści Jon Abercrombie i Ulf Wakenius. I to też będzie muzyczna uczta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska