Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikogo nie obchodzimy - żalą się mieszkańcy Gorzowa

Tomasz Rusek
Elżbieta Kluczyk w kamienicy przy Wale Okrężnym 18 żyje ponad 20 lat. Z zapuszczonego mieszkania zrobiła przytulne gniazdko.
Elżbieta Kluczyk w kamienicy przy Wale Okrężnym 18 żyje ponad 20 lat. Z zapuszczonego mieszkania zrobiła przytulne gniazdko. fot. Aleksander Majdański
Najpierw miasto zapowiadało ekspresowe przeprowadzki, by budować na miejscu kamienic magistrat. Teraz radni chcą je wstrzymać. Ludzie są skołowani. - Czujemy się jak przedmioty! - mówili nam wczoraj.

Elżbieta Kluczyk w kamienicy przy Wale Okrężnym 18 żyje ponad 20 lat. Z zapuszczonego mieszkania zrobiła przytulne gniazdko. Wszystko za swoje. Gdy dostała pismo, że będzie przeniesiona, zdębiała.

Wczoraj zdębiała znowu, gdy usłyszała od nas, że najpewniej przeprowadzki nie będzie! - Czy ja jestem przedmiotem, żeby mnie przestawiać według czyjegoś widzimisię? - mówiła podenerwowana.

Raz tak, a raz tak

Do wczoraj mieszkańcy kamienic przy Wale Okrężnym od numeru 17 aż do żyli w przeświadczeniu, że będą przesiedleni. Na miejscu ich domów miał stanąć nowy magistrat, część budynków miała być zrównana z ziemią pod potrzeby kładki nad Wartą.

Miasto na ten cel chciało w przyszłym roku wydać ponad 5 mln zł. Ale radni wykreślili ten wydatek z budżetu. - Skoro nie ma decyzji o budowie urzędu, nie ma sensu wydawać pieniędzy na przeprowadzki - tłumaczyli przedstawiciele wszystkich klubów na środowej konferencji prasowej.

Mieszkańcy Wału dowiedzieli się o tym wczoraj od ,,GL''. - Raz tak, raz tak. Nic z tego nie rozumiem! Czy oni nie mogą się między sobą dogadać i wydać jeden, konkretny komunikat? Przecież my tu mamy swoje plany, rodziny, wspomnienia - mówił nam wczoraj Dariusz Zgondek z klatki nr 17. On akurat remontuje swoje mieszkanie.

Włożył w to tysiące złotych i mnóstwo roboty. - I cały czas nie wiem, czy tu zostanę, czy nie. Wolałbym zostać. Żyję tu 40 lat, przywiązałem się do tego miejsca i ludzi - mówi.

Bo może być drożej

Inni też nie wiedzą co robić. Remontować starą podłogę czy nie? Malować ściany czy nie? Robić łazienkę czy nie? Kupować węgiel na zimę czy nie? - Bo nie wiadomo, czy wyprowadzą nas, czy nie - mówi pani Sylwia z domu nr 17 (ona akurat chciałaby się przenieść).

Miasto też nie wie, co będzie dalej. Wyprowadzki zostały jednak oficjalnie zawieszone. Wszystko wyjaśni się na sesji 17 grudnia, bo wtedy mają się ważyć losy 5 mln zł związanych z inwestycją. - Jeśli radni zrobią po swojemu, zrobię spotkanie z mieszkańcami i zaproszę radnych. Niech się tłumaczą z tego głupiego kroku. Skoro zgodzili się na zmianę planów przestrzennych, które zakładały budowę urzędu, to po co teraz blokują wyprowadzki? Przecież ta cała operacja za kilka miesięcy czy lat wyjdzie drożej - komentuje Tadeusz Jędrzejczak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska