Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nikt nie przygarnie chorych

Grażyna Zwolińska
- Naszym pacjentom potrzebna jest opieka przez całą dobę - mówi pielęgniarka Elżbieta Stańczak.
- Naszym pacjentom potrzebna jest opieka przez całą dobę - mówi pielęgniarka Elżbieta Stańczak. fot. Mariusz Kapała
Zakład opiekuńczo-leczniczy w Szpitalu Wojewódzkim powinien zamknąć drzwi, bo nie ma kontraktu z NFZ na ten rok. Nie ma pomysłu na przyszłość obłożnie chorych.

- U nas są wyłącznie pacjenci leżący, wymagający całodobowej opieki - podkreśla kierowniczka ZOL-u Ewa Olechnowska. - Większość z nich w ogóle nie powinna być wypisana.

Same nieszczęścia

Są tu pacjenci żywieni przez sondę, których nie chce wziąć żaden dom pomocy społecznej. Jest samotne małżeństwo po wypadku. Ona z połamaną miednicą. On po zespoleniu kości udowej. Nie wstają z łóżek. Jest starsza pani, od lat leżąca w łóżku. Opiekującą się nią córkę przed świętami pogotowie przywiozło na sygnale do szpitala. Po operacji nie będzie mogła dźwigać ciężarów, a matka swoje waży. Jest kobieta z sondą żołądkową i takimi przykurczami nóg, że zmiana pampersa wymaga trzech pielęgniarek. Pracujący synowie nie mają szans, żeby sobie z tym poradzić.

Poszło o pieniądze

W ub. r. ZOL przyniósł 350 tys. zł strat. We wrześniu zrodził się pomysł likwidacji. Ekonomicznie słuszny, ale co z chorymi? W końcu więc szpital złożył w Funduszu ofertę na 2007 r. Nie chciał się jednak zgodzić na proponowane warunki finansowe. Ich przyjęcie oznaczałoby dalsze zadłużanie placówki.

- Ich propozycja znacznie przewyższała nasze możliwości finansowe. Poza tym szpital nie mógł być potraktowany inaczej niż inny oferenci - to stanowisko lubuskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia. - Dyrektor otrzymal wykaz innych zakładów opieki długoterminowej, do których mogą zostać przeniesieni pacjenci wymagajacy dalszego leczenia.

Nie do przyjęcia

- Dzwoniliśmy do wielu placówek, ale nikt nie chce naszych pacjentów. Jedynie Kostrzyn może przyjmie dwóch - mówi E. Olechnowska. - A poza tym to nie jest rozwiązanie. Przecież pozbawi się schorowanych ludzi kontaktów z bliskimi, bo kogo będzie stać na dojazdy.
- Nie twierdzę, że ZOL jest nam niepotrzebny. Wprost przeciwnie - przekonuje dyr. szpitala Waldemar Taborski. - Trzeba jednak ustalić rozsądne warunki finansowe. Obecne są nie do przyjęcia.
Dziś strony spotkają się w lubuskim Funduszu i spróbują znaleźć wyjście z sytuacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska