Uczestnicy Woodstocku idąc z dworca pozdrawiają mieszkańców, zagadują ich. Grupa metalowców podchodzi do staruszka w okularach.
- Piątka! Cześć stary, jak masz na imię? - mówią do niego.
- Jestem Wojtek - uśmiecha się staruszek. - Aaaaa, Wojtek bez portek - przekrzykują się metalowcy i przybijają piątki z kostrzynianinem.
Nikt się nie boi
Mieszkańcy miło wypowiadają się o nich. Dariusz Michalski dowozi fanów na przystankowe pole autobusem komunikacji miejskiej. - Nie boję się ich, bo czego niby mam się bać? Przed rokiem było spokojnie i teraz też tak będzie. A postoje na polu namiotowym są długie, więc skorzystam i pójdę popatrzeć na scenę, jak się zaczną koncerty - mówi kierowca.
Miasto żyje
Namioty gastronomiczne już stoją, część z nich nawet działa. Piotr Szymczonek pracuje wspólnie z kolegą. W ubiegłym roku dobrze zarobił na gastronomii, dlatego w tym roku też się zdecydował. - Już mamy pierwszych klientów, ludzie przyjeżdżają, będzie dobrze - cieszy się biznesmen. Jego zdaniem, nowa lokalizacja gastronomii na miejscu ubiegłorocznej sceny jest lepsza, bo daje dobry dojazd.
Feliks Gola, jeden z najstarszych mieszkańców Kostrzyna i pionier miasta przystaje w śródmieściu i z zaciekawieniem ogląda woodstockowców. - Oni wcale nie są groźni. Mówią dzień dobry, machają rękoma, są przyjaźni i kolorowi. To dobrze, że ten festiwal jest u nas, bo dzięki niemu ożywa nasze śpiące miasto - twierdzi pionier.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?