Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nocny pożar bloku. Strażacy mieli problemy z dojazdem

(pij)
Paliło się mieszkanie w bloku przy ul. Stefana Wyszyńskiego w Zielonej Górze.
Paliło się mieszkanie w bloku przy ul. Stefana Wyszyńskiego w Zielonej Górze. Czytelnik GL
W środę około godz. 3.00 do pożaru w bloku przy ul. S. Wyszyńskiego wyjechały cztery jednostki straży pożarnej. Dojazd do miejsca akcji utrudniały zaparkowane samochody.

Straż pożarna wezwana do alarmu pod blokiem przy ul. Stefana Wyszyńskiego pojawiła się błyskawicznie. Z okien mieszkania na drugim piętrze wylatywał gęsty dym. Zadymiona była również klatka schodowa. Strażacy ruszyli do gaszenia. Wtedy zaczęły się problemy. - Niestety dojazd ciężkiego wozu utrudniały samochody zaparowane na zakazie - mówi st. kpt. Ryszard Gura, rzecznik zielonogórskich strażaków.

Na miejsce pożaru wezwano sprzęt z wysięgnikiem. Z drugiej strony bloku dojazd dla straży również nie jest prosty. Przy ulicy jest zawsze zastawiony parking, a przed blokiem krzaki i krzewy. Na szczęście kierowca poradził sobie z podjazdem i ruszyła akcja ratunkowa. - Pamiętajmy, że dla nas liczą się sekundy, a tracimy je między innymi przez zastawione samochodami dojazdy do miejsca akcji - mówi st. kpt. Gura.

Gaszenie trwało około godziny. Na szczęście w domu nie było lokatorki. Była u sąsiadki. - Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej w mieszkaniu - informuje st. kpt. Gura. Mieszkanie zostało spalone.

Problem z parkowaniem pod blokami

Dojazd wozu strażackiego utrudniały zaparkowane samochody
(fot. Piotr Jędzura)

Nocna akcja wyraźnie wskazała na poważny problem z parkowaniem pod blokami, najczęściej na zakazach. - Do takiego budynku jak ten, w którym gasiliśmy pożar straż musi mieć zapewniony dojazd o szerokości co najmniej czterech metrów - mówi st. kpt. Gura. Jeżeli takiego miejsca nie ma, to ciężki wóz nie tylko nie podjedzie pod blok, ale również wysięgnik nie rozstawi podpór, i tym samym nie będzie mógł brać udziału w akcji.

W dzień pod blok, w którym nocą paliło się mieszkanie, podjechał ciężki wóz strażacki. Pojazd już podczas wjeżdżania miał spore problemy. Dwa samochody stojące na zakazie blokowały drogę. Kierowcy musiał pomagać strażak wskazując kierunek manewrów wielkim autem. Po wjechaniu pod budynek okazało się, że ciężki wóz musi wycofać. Samochody stały na zakazie blokując dojazd.

Strażacy mimo olbrzymich problemów z zaparkowanymi samochodami na drogach pożarowych radzą sobie jak mogą. - Dajemy sobie rade, ale tracimy bardzo cenny czas - mówi st. kpt. Gura. Straż przypomina, że ratując życie mogą używać wszelkich dostępnych środków. - Nawet staranować i zepchnąć źle zaparkowane auta, jeżeli zagrodzą nam dojazd do człowieka, którego życie będzie zagrożone - mówi st. kpt. Gura. Koszty strat spadną na właścicieli samochodów.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska