Dalej jest tytułowa „Droga do piekła”, która zdaje się prowadzić ku wersom Dantego czy płótnu Boscha. Wszak jeden z bohaterów powieści Przemysława Piotrowskiego czuje przecież żar, woń siarki, widzi bestię-monstrum...
Spokojnie - jesteśmy w Nowym Jorku. Szyba komory śmierci rozdzieliła dwóch braci. Johnowi Pilarowi, byłemu amerykańskiemu komandosowi, któremu chrzęścił kiedyś między zębami piasek pustyni w Iraku czy Afganistanie, właśnie wbili w ramię wenflon. Tędy kat wpuści śmiertelną mieszankę. Lukas Pilar może tylko bezsilnie sekundować egzekucji...
Aż były gliniarz przemoże alkoholowe odurzenie i obudzi się w nim zew detektywa. Dlaczego ciało brata skremowano? Przecież chciał pochówku z trumnie, z polską flagą na piersi...
Piotrowski w swojej drugiej - po „Kodzie Himmlera” - powieści szybko łapie nas za gardło i wbija się weń z subtelnością brzytwy. Wrzuca duet: alkoholizujący się Lukas Pilar - przebojowa dziennikarka Rose Parker (lubi łóżkowe perwersje z pewną dawką przemocy - taka trauma z dzieciństwa) - w środek nowojorskiego piekła, gdzie umiejętnie myli literacko-fabularne tropy.
Nic więcej zdradzić nie można, tylko do piekielnych kręgów (bardzo rzeczywistych i współczesnych) trzeba odesłać.
Jak na rasowy thriller przystało: nie należy zbytnio przyzwyczajać się do postaci - niektóre kończą z własnym językiem w dłoni... Przemysław Piotrowski sprawnie prowadzi nas po zakamarkach Nowego Jorku (który swego czasu poznał), sugestywnie wyczarowuje pogodową aurę - żebyśmy czuli krople deszczu wpadające za kołnierz. Kłania się też rodzinnej Zielonej Górze, skąd pochodzą bracia Pilar.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?