Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Sól: Gmina nie chce dopłacać do dzieci ze wsi

Redakcja
Tak dobrej sali sportowej, jaka ta przy podstawówce w Przyborowie, nie ma wiele szkół w mieście.
Tak dobrej sali sportowej, jaka ta przy podstawówce w Przyborowie, nie ma wiele szkół w mieście.
Gmina zmieniała porozumienie z urzędem miasta i nie chce dopłacać do dzieci ze wsi uczących się w miejskich szkołach.

- To dla nas jest zbyt drogie - tłumaczy wójt Jarosław Dykiel.

Od pewnego czasu w gminie wiejskiej Nowa Sól jest zamieszanie. Szczególnie w miejscowości Kiełcz. Do redakcji ,,GL'' zadzwoniła matka jednego z uczniów, który chodzi do podstawówki w Nowej Soli. - Jak gmina nie dopłaci, to moje dziecko będzie musiało się uczyć w szkole na wsi - żaliła się. Nie chciała się jednak przestawić. - Tutaj na wsi i tak wszyscy się znamy - tłumaczyła.

Wolą miasto
Faktycznie jest problem z dopłatą do uczniów. - Gmina wypowiedziała porozumienie dotyczące dofinansowywania do uczniów ze wsi uczących się w miejskich szkołach - informuje rzeczniczka magistratu Ewa Batko.

Na mocy porozumienia gmina płaciła za uczniów korzystających z edukacji w miejskich podstawówkach. - Rocznie jest to kwota około 800 zł od każdego ucznia, w tym roku w sumie musielibyśmy wydać na ten cel ok. 70 tys. zł. - wylicza wójt gminy wiejskiej Nowa Sól Jarosław Dykiel.

Tymczasem na gminne barki spadła konieczność opłaty za oświetlenie nowej obwodnicy biegnącej po jej terenie. - Kosztuje to nas ok. 90 tys. zł rocznie, nie stać nas na inne wydatki, których można uniknąć - mówi wójt.

Gminy nie chce dopłacać do uczniów, którzy z powodzeniem mogą kształcić się w szkołach na wsiach. - Tym bardziej, że i tak musimy utrzymywać placówki w Przyborowie i Lubięcinie - tłumaczy Dykiel. W efekcie dzieci ze wsi będą musiały wrócić do wiejskich szkół.
Ludziom się to nie podoba. Zarzucają, że nie chcą aby ich pociechy uczyły się w szkołach wiejskich. Wielu z nich pracuje w Nowej Soli. Jadąc do pracy zabierają dzieci do szkół w mieście. Miasto jeszcze nie zrobiło żadnych korków związanych z brakiem dopłat do uczniów mieszkających na wsiach. - Umowę wypowiedziano w momencie, gdy trwa rok szkolny - mówi E. Batko.

Nie ma różnic

Nauczyciele ze szkół wiejskich są oburzeni określeniem, że szkoły wiejskie są gorsze od tych z miasta. Podkreślają, że wiedzą iż takie hasła padają od części mieszkańców miejscowości Kiełcze. - Mamy ten sam program nauczania, jaki obowiązują w szkole w mieście, w niczym nie odbiegamy - podkreśla Grażyna Śliwińska dyrektorka podstawówki w Przyborowie.

Szefowa podstawówki podpierając się wynikami nauczania zapewnia, że jej szkoła jest jedną z najlepszych w powiecie. Mało tego, była nawet w czołówce podstawówek w województwie. - Mamy dzieci z miasta, bo ich rodzice chcą, żeby się u nas uczyły - zapewnia G. Śliwińska.

W szkole jest nowoczesna sala komputerowa z dostępem do interentu. Obiekt jest zadbany. Dzieci ćwiczą pod dachem sali sportowej z prawdziwego zdarzenia.

- Mówienie, że w szkole wiejskiej jest gorzej, jest wielką niesprawiedliwością - mówi dyrektor G. Śliwińska. Tego samego zdania jest wójt. - To utarty stereotyp, nie mający potwierdzenia w rzeczywistości - twierdzi J. Dykiel.

Piotr Jędzura
0 68 324 88 13
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska