Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Sól: Inwestor domaga się wyjaśnień od projektanta obwodnicy miasta

Piotr Jędzura 0 68 324 88 13 [email protected]
Monika Pełka z Mateuszkiem i Łukaszem Czaplińskim chcą jak najszybciej przejść pod wiaduktem. - To niebezpieczny odcinek - przyznają.
Monika Pełka z Mateuszkiem i Łukaszem Czaplińskim chcą jak najszybciej przejść pod wiaduktem. - To niebezpieczny odcinek - przyznają. fot. Krzysztof Kubasiewicz
Budowniczy obwodnicy Nowej Soli zapomnieli o mieszkańcach Lubieszowa. Odcięli im dojście do miasta, bo na trasie pod obwodnicą nie ma chodnika.

Pieszym zostawiono tylko niebezpieczną i ruchliwą jezdnię.

- Zamknęli nam bezpieczne dojście do miasta. To paranoja - mówi mieszkaniec Lubieszowa, który zadzwonił do redakcji ,,GL''. - Ktoś kto budował drogę nie pomyślał o chodniku. Jak mógł nie wiedzieć, że odcina od świata dużą miejscowość? Przecież nie wszyscy u nas mają samochody.

Zostaje tylko droga

We wtorek pojechaliśmy do Lubieszowa. Od strony Nowej Soli można się tam dostać tylko jedną trasą - trzeba pokonać wiadukt, po którym biegnie obwodnica. Piesi muszą z duszą na ramieniu przebiegać przed pędzącymi pojazdami.

- Zostaje nam tylko jezdnia - mówi Monika Pełka. Kobieta często chodzi do Nowej Soli piechotą z dzieckiem w wózku. - Na drodze bardzo się boję o siebie i mojego syna Mateuszka.

Podobnie, jak pani Monika trasy do Nowej Soli boi się też Łukasz Czapliński. - Mamy możliwość przejścia tylko jezdnią pod wiaduktem, a co zrobić jak nadjeżdża auto, albo dwa samochody z dwóch stron jednocześnie? - pyta Ł. Czapliński. - W tym miejscu jest wąsko. Może dojść do nieszczęścia. Już kilka razu auta uderzyły w barierki przy jezdni - dodaje Marian Laskowski.

Rzeczywiście barierki ochronne w kilku miejscach są powyginane. Na jednej widać czerwony lakier zdarty z karoserii samochodu. Gdyby wtedy był tam ktoś z Lubieszowa, to byłaby tragedia w jakiejś rodzinie - mówi Ł. Czapliński.

Nie było zastrzeżeń

O brak chodnika do miasta spytaliśmy wójta gminy Nowa Sól Jarosława Dykiela.
- Poprosiłem Generalną Dyrekcję Dróg Krajowych i Autostrad o rozwiązanie problemu - mówi Dykiel. - Ten chodnik jest bardzo potrzebny.

Wójt widzi też inne rozwiązanie. - Może wystarczy przesunięcie barierek w głąb jezdni, które wytyczą pobocze dla pieszych - proponuje J. Dykiel.

O problemie wie zielonogórski oddział GDDKiA. - Każdy projekt przed realizacją jest przedstawiany samorządowi do zatwierdzenia - informuje Anna Jakubowska z zielonogórskiego oddziału GDDKiA. - To czas na wskazanie potrzeb mieszkańców okolicy. A wójt gminy projekt zatwierdził bez uwag. Proszę też pamiętać, że w Lubieszowie i tak nie ma chodnika.

Na budowę chodnika pod wiaduktem nie ma co w najbliższym czasie liczyć. - Zresztą i tak jest tam za wąsko. Nawet gdyby było miejsce, to konieczne byłyby nowe pozwolenie na budowę, projekt i przetarg, to zajmie dwa albo trzy lata - mówi A. Jakubowska.

- Sytuacja może zostać rozwiązana dopiero z chwilą budowy nowej nitki obwodnicy, czyli około 2012 r. GDDKiA zapytała też projektanta drogi, dlaczego pod wiaduktem nie ma chodnika. Do dziś nie opowiedział na pytanie. Do sprawy wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska