Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Sól: kryzys widać też na cmentarzu

Filip Pobihuszka [email protected]
- Zawsze w Święto Zmarłych razem z siostrą pomagamy mamie w handlu, bo ruch jest ogromny – mówi pani Joanna.
- Zawsze w Święto Zmarłych razem z siostrą pomagamy mamie w handlu, bo ruch jest ogromny – mówi pani Joanna. Fot. Filip Pobihuszka
Raz do roku okolica cmentarza tętni życiem. Wiadomo wtedy, że zbliża się Święto Zmarłych. Przed główną bramą powstało swoiste miasteczko namiotowe. Handel artykułami cmentarnymi na przełomie października i listopada kwitnie.

Wraz z końcem października ruch na wszystkich nekropoliach wzmaga się, by osiągnąć kulminację z pierwszym dniem listopada. Mnogość prac porządkowych, jakie są obecnie przeprowadzane na nowosolskim cmentarzu przy ul. Wandy dobitnie świadczy o zbliżającym się Święcie Zmarłych.

Kiedyś zagrabienie pożółkłych liści i wyczyszczenie nagrobka to wszystko, co było możliwe do zrobienia. Dziś jest trochę inaczej. - Staram się dbać o groby bliskich regularnie, ale dziś postanowiłem kupić trochę farby i odmalować napis, bo ząb czasu zdążył go już nieźle nadgryźć - mówi Pan Stanisław, nie przerywając pracy.

Agata Banaszak z Zielonej Góry prowadzi jednoosobową firmę zajmującą się profesjonalnym utrzymywaniem porządku na grobach. - Usługi takie są jeszcze dość pionierskim przedsięwzięciem jeśli chodzi o nasz kraj, czy województwo lubuskie - mówi A. Banaszak. - Jednak mam kilka zleceń stałych na terenie Nowej Soli, wszystkie na ul. Wandy. Wiem, że niektóre cmentarze oferują podobne usługi, ale przeważnie tylko te większe i tylko na swoim terenie - mówi A. Banaszak. - Byłam zaskoczona, że zamiast młodych, zalatanych ludzi, zaufaniem obdarzyli mnie osoby w dość podeszłym wieku. A przecież przy tak nietypowej pracy zawiązuje się coś więcej niż zwykła relacja klienta ze sprzedawcą.

Pani Agacie, jako że ma firmę jednoosobową, często pomagają studenci, którzy chcą trochę dorobić.
Przed główna bramą nowosolskiego cmentarza powstało swoiste miasteczko namiotowe. Handel artykułami cmentarnymi na przełomie października i listopada kwitnie, jak nigdy.

- Zjawiam się przeważnie na trzy dni przed świętem i siedzę tu do pierwszego - mówi pani Krystyna. - Mniejsze znicze lepiej schodzą. Ludzie boją się brać te większe i droższe, bo obawiają się kradzieży. Swoją drogą kryzys też zagląda ludziom do portfeli. Jak to mówią, znicz jest na jeden dzień, a żyć trzeba cały miesiąc na jednej wypłacie - mówi sprzedawczyni. - Nie mam żadnych wyszukanych zniczy, ale przez te kilka dni, jeśli jest ładna pogoda, można zarobić nawet dwukrotność miesięcznej pensji
Bardziej zorientowana w kwestiach mody jest za to pani Basia, od dawna obecna na tym specyficznym rynku.

- W tym roku modne są białe znicze, no i naturalnie chryzantemy, bo jeśli chodzi o kwiaty to niespodzianek raczej nie ma - mówi, jednocześnie pokazując ręką na bogato zaopatrzone stoisko. - Ale gdybym miała możliwość handlowania dziwactwami typu "znicz z pozytywką", na pewno bym się na coś takiego nie zdecydowała. Wole tradycyjne zdobienia, co z resztą widać.

Handlowcy są zgodni, że w tym roku kłopoty finansowe nowosolan są bardzo zauważalne.
- Ludzie faktycznie decydują się na tańsze artykuły. Bywają nawet starsze panie, które robią tu zakupy "na kreskę", mówiąc że oddadzą należność, gdy przyjdzie renta - opowiada pani Basia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska