- Jak wybiegłem z domu, zobaczyłem wielki ogień, aż szczyty u mnie budynku popaliło - mówił sąsiad pogorzelców Władysław Pindral. - Szyby mi w oknach popękały, wyskoczyliśmy z wiadrami, ale paliło się na dobre - opowiadał mieszkający po drugiej stronie Władysław Głozowski.
- W domu była żona i teściowa, dobrze że zdążyły wyskoczyć i wynieść z ludźmi parę mebli - opowiadał zszokowany mieszkaniec spalonej posesji Marek Maciejewski - Ogień szedł od stodoły na oborę i na dom. Konia udało się uratować, ale kaczki się spaliły. Nie wiem co my teraz zrobimy.
Pożar gasili strażacy ze Smykowa, Daleszyc, Niestachowa, Woli Jachowej i Kielc. - Pierwsi przyjechaliśmy na miejsce, ale wszystko było już w ogniu - mówił dowódca OSP Smyków Kazimierz Mochocki - Wiał wiatr, więc pożar przenosił się błyskawicznie.
Ludzie mówili że zaczął się od stodoły. Nie wykluczają że pożar to dzieło podpalacza. - Podpalił nas - mówiła w szoku córka właścicielki posesji. Jednak strażacy w pierwszej chwili nie wykluczali zwarcia instalacji i wskazywali na zwisające nad posesją przewody. - Ale w stodole elektryki nie było - mówił brat mieszkańca spalonej posesji Bogdan Maciejewski - Teraz trzeba pomóc rodzinie. Dom nadaje się tylko do rozbiórki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?