Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Sól. Syrenki z Malpolu jadą na mistrzostwa Europy

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Choć wyglądają jak odlane z brązu, tak naprawdę to tylko specjalny laminat wzmocniony stalową konstrukcją. Już niedługo szesnaście nowosolskich syrenek stanie na ulicach Warszawy.
Choć wyglądają jak odlane z brązu, tak naprawdę to tylko specjalny laminat wzmocniony stalową konstrukcją. Już niedługo szesnaście nowosolskich syrenek stanie na ulicach Warszawy. Filip Pobihuszka
Syrenkę, czyli w połowie kobietę, a w połowie rybę, w Polsce widuje się tylko nad Wisłą? Już nie. dzięki tym znad Odry głośno bedzie o Nowej Soli. Przynajmniej podczas Euro. Podczas mistrzostw Europy w piłce nożnej, warszawska syrenka przestanie być tylko domeną warszawiaków. Każdy kraj biorący udział w imprezie otrzyma własną, okraszoną narodowymi barwami. Jest ich więc szesnaście, bo właśnie tyle reprezentacji zagra na stadionach w Polsce i na Ukrainie. Staną one w najbardziej rozpoznawalnych miejscach stolicy.

Za ten oryginalny pomysł promowania miasta i mistrzostw Europy w piłce nożnej odpowiada konsorcjum agencji John Pitcher Interactive i XS Events we współpracy ze stołecznym biurem promocji miasta. Z kolei za techniczną stronę przedsięwzięcia, odpowiedzialny jest nowosolski potentat wyrobów z laminatu, firma Malpol, która ma za sobą wiele innych mniej lub bardziej spektakularnych produkcji, które stoją dziś w najróżniejszych zakątkach świata.

Syrenki to okazałe panny. Każda ma 3,5 m wysokości. Cokół, na którym staną, to kolejne 1,5 m. Postawa klasyczna, rekwizyty - już nie do końca. W lewicy tarcza, zaś w prawej ręce, miejsce miecza zajęła futbolówka, replika Tango 12, oficjalnej piłki mistrzostw.

- My przede wszystkim wykonaliśmy model - mówi Marcin Walasek z firmy Malpol. - Dostaliśmy z Warszawy szkic i na jego podstawie opracowaliśmy własną koncepcję detali i szczegółów. Nasi rzeźbiarze skupili się na wykonaniu dobrej rzeźby, od razu w skali jeden do jednego – opowiada.

Jednak ostateczny wygląd został wypracowany dopiero po jakimś czasie. - Były długie chwile konsultacji i negocjacji co do końcowego wizerunku syrenek. Zmienialiśmy twarz, łuski, dorabialiśmy fale – dodaje.

Jednym z elementów całej akcji, kto wie czy nie najważniejszym, są... kibice. To właśnie oni za pośrednictwem internetu zadecydują, gdzie stanie szesnaście syren.

- 31 maja ruszyła "Bitwa o miejsca”. Będzie to jeden z etapów całej kampanii - tłumaczy Berenika Anders z agencji John Pitcher Interactive. - Póki co znana jest lokalizacja czterech syrenek, a konkretnie tych, które staną na terenie warszawskiej strefy kibica, która zostanie zorganizowana na pl. Defilad - mówi.

- Będą to syrenki polska i ukraińska, symbolizujące państwa organizujące mistrzostwa, oraz grecka i rosyjska, czyli drużyny z naszej grupy, która rozgrywa mecze w Warszawie - wyjaśnia Rafał Ślaski, koordynator projektu, również z agencji John Pitcher. - Reprezentacja Czech gra we Wrocławiu, więc ich syrenka stanie w miejscu wskazanym przez internautów - mówi.

Jakie miejsca wchodzą w grę? Między innymi: Krakowskie Przedmieście, Rondo de Gaulle'a, Rynek Starego Miasta, Plac Zamkowy...

Ale to nie wszystko. Każdy, kto za pomocą specjalnej aplikacji na portalu społecznościowym Facebook dodał swoje zdjęcie, może liczyć na to, że jego podobizna zostanie nadrukowana na cokół konkretnej syreny. - Całość została tak przemyślana, by zmieściły się zdjęcia wszystkich chętnych kibiców - tłumaczy B. Anders.

Zanim zdjęcia ozdobią cokół, zostaną przebarwione tak, by całość tworzyła barwy narodowe danej reprezentacji. Innymi słowy, patrząc z daleka powstanie złudzenie flagi. Dopiero z bliska będzie można rozpoznać poszczególne zdjęcia.

Co stanie się z syrenkami po mistrzostwach? To na razie wielka niewiadoma. - Myślę, że władze Warszawy, które po imprezie staną się ich formalnymi właścicielami, nie mają teraz głowy do tego - mówi R. Ślaski. - Mogę się tylko domyślać, że pomysłów jest mnóstwo, od przekazania w ręce jakiejś fundacji, po umieszczenie gdzieś w przestrzeni miejskiej - dodaje.

Czy jest zatem szansa, że jedna z syrenek wróci do, jakby nie patrzeć, ojczystego miasta? - Jeżeli będą wystawione na aukcji charytatywnej, na pewno nasza firma postara się, by taką syrenkę odkupić - deklaruje M. Walasek.

Nikt jednak nie ukrywa, że plany co do syrenek, są ściśle związane z tym, w jakim stanie przyjdzie nam oglądać je po mistrzostwach. Wszak wiadomo, że radość kibiców po wygranym meczu czy golu na wagę złota, może przybierać różne formy.

Jednak M. Walasek uspokaja. Okazuje się, że firma przewidziała różne scenariusze i specjalnie wzmocniła konstrukcję syren stalowym szkieletem.

- Moim zdaniem powinny wytrzymać – mówi. - Bardziej boję się o piłki. Bo są one tak łudząco podobne do Tango 12, że ktoś faktycznie może się o nie pokusić - mówi. - Dlatego uprzedzam, one nie są prawdziwe - śmieje się.

Zresztą, Malpol przez cały czas trwania mistrzostw, będzie trzymał w stanie gotowości ekipę fachowców, by w każdej chwili mogła ona wyruszyć do Warszawy i ewentualne uszkodzenia naprawić w ciągu 24 godzin.

Pierwsza partia syrenek rusza do stolicy już dziś, druga 6 czerwca. I właśnie tego dnia rozpoczyna się ostatnia faza kampanii – ustawienie  wyprodukowanych w Nowej Soli syrenek, na ulicach Warszawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska