Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Sól. Toksyczna hałda u prokuratora

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Dziś hałda przypomina zastygłą lawę. Lecz gdy tylko zrobi się cieplej, zamieni się w lepką maź, a jej smród będzie nieźle dokuczał okolicznym mieszkańcom.
Dziś hałda przypomina zastygłą lawę. Lecz gdy tylko zrobi się cieplej, zamieni się w lepką maź, a jej smród będzie nieźle dokuczał okolicznym mieszkańcom. Filip Pobihuszka
Czy toksyczna hałda na terenie starego Dozametu zagraża naszemu zdrowiu lub życiu? Na to pytanie szuka teraz odpowiedzi prokuratura. Ostatnie badania potwierdziły, że jest to jedna wielka trucizna, która skaziła okoliczne wody.

Toksyczną hałdą, która od ponad dziesięciu lat zalega na terenie niegdysiejszego Dozametu, zajął się kolejny już urząd. Tym razem sprawa trafiła do nowosolskiej prokuratury. - 15 marca gościł u nas przedstawiciel starostwa powiatowego - opowiada prokurator rejonowy, Łukasz Wojtasik. - Przyniósł z sobą kilka segregatorów dokumentów i złożył zawiadomienie - mówi. - Prowadzimy teraz tzw. postępowanie sprawdzające. Polega ono na tym, że w ciągu miesiąca, czyli do 15 kwietnia, mamy czas na podjęcie decyzji, czy będziemy w tej sprawie wszczynać postępowanie. Materiałów jest sporo, podejrzewam, że nie obejdzie się bez specjalistycznych badań, więc najprawdopodobniej takie postępowanie zostanie wszczęte - tłumaczy Ł. Wojtasik.

Prokuratura chce zbadać sprawę hałdy pod kątem jej niebezpiecznego wpływu na zdrowie i życie ludzi. Jak zaznacza szef nowosolskiej „rejonówki”, więcej będzie mógł powiedzieć za niespełna dwa tygodnie, gdy w końcu zapadnie ostateczna decyzja, jak dalej potoczy się sprawa trujących odpadów.

Równolegle do tego, co robi teraz prokuratura, badania wód w okolicach hałdy prowadzi Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. - Zaczęliśmy miesiąc temu, teraz czekamy na poprawę pogody, by przeprowadzić kolejne badania - poinformowała nas wczoraj szefowa WIOŚ, Małgorzata Szablowska.

Przyjrzeliśmy się też wynikom badań, jakie inspektorat przeprowadził ostatnio na zlecenie starosty. Były one proste. Polegały one na płukaniu dwóch próbek pobranych z hałdy i sprawdzeniu, co i w jakich ilościach wytrąci się z wody.

Niespodzianki nie było. Zawartość cynku, kadmu, miedzi, niklu, ołowiu, chromu czy tzw. węglowodorów ropopochodnych miejscami kilkukrotnie przekraczała dopuszczalne normy. Woda z próbkami wielokrotnie otrzymała notę na poziomie piątej klasy czystości, czyli najniższej z możliwych. Według ministerialnego rozporządzenia, tak zanieczyszczona woda potwierdza tylko znaczący wpływ działalności człowieka.

Przypomnijmy: według WIOŚ są dwa sposoby na pozbycie się trującego problemu. Pierwszy to wywiezienie ,,trucizny” na specjalne składowisko, drugi to spalenie jej w najbliższej spalarni odpadów niebezpiecznych.

Hałda znajduje się na terenach byłego Dozametu od roku 2001, kiedy to firma Pol-Eko-Tech otrzymała pozwolenie na usuwanie i transport odpadów niebezpiecznych. W marcu następnego roku decyzja ta zostaje rozszerzona o kolejne odpady. Firma ta zamierzała przetwarzać odpady ropopochodne na tzw. opał alternatywny. Gdy do nowosolskiego magistratu masowo zaczęły napływać liczne skargi na panujący wokół hałdy smród, WIOŚ przeprowadził kontrole, które jednoznacznie wykazały nieprawidłowości. Pozwolenie zostało cofnięte, jednak toksyczna maź od tamtego czasu jak leżała, tak leży.

Liczby są przerażające: hałda to, według niektórych źródeł, grubo ponad 30 tys. ton odpadów, a ich utylizacja mogłaby kosztować od 8 do nawet 80 mln zł. Są to jednak nieoficjalne szacunki.

 

 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska