Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Sól: Zaczęła się ostra walka z groźnymi dopalaczami

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
Od 15.00 w sobotę nie można już legalnie handlować dopalaczami. Na zdjęciu sklep przy ul. Szerokiej w Nowej Soli, zaplombowany przez Sanepid.
Od 15.00 w sobotę nie można już legalnie handlować dopalaczami. Na zdjęciu sklep przy ul. Szerokiej w Nowej Soli, zaplombowany przez Sanepid. fot. Michał Kurowicki
W sobotę po południu sanepid skontrolował sklepy z dopalaczami w Nowej Soli, Kożuchowie i Wschowie. Efekt to ich zaplombowanie do odwołania oraz zabezpieczenie znajdującego się tam towaru i przekazanie go do badań.

Czytaj też: Sanepid i policja zamykają sklepy z dopalaczami w całym kraju

- Działania cały czas trwają. Zakończą się dopiero w poniedziałek i wtedy będzie można podać oficjalne dane - mówi Justyna Migdalska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie. - Chcę zaznaczyć, że nasi funkcjonariusze jedynie asystują i zabezpieczają akcję prowadzoną przez sanepid.

Podobne działania przeprowadzono w ostatni weekend w całym kraju. Wzięło w nich udział w sumie kilkuset inspektorów i kilka tysięcy policjantów. Szczególną uwagę zwrócono na jeden z najgroźniejszych dopalaczy o nazwie Tajfun. Sanepid nakazał wycofanie go ze sprzedaży na terenie całej Polski oraz zakazał rozpowszechniania wyrobów do niego podobnych. Ponadto zarządził zaprzestanie działalności przez wszystkie sklepy, które handlowały tymi produktami.

Czytaj też: Śmierć jeździ na dopalaczu

- Podczas akcji zamknięto sklepy z dopalaczami przy ul. Szerokiej i Wrocławskiej w Nowej Soli, ul. 1 Maja w Kożuchowie i Niepodległości we Wschowie - informuje Małgorzata Szablowska, dyrektor nowosolskiego sanepidu. - Cała akcja wyglądała w ten sposób, że w sobotę o 15.00 nasi inspektorzy w asyście policjantów weszli do wszystkich wymienionych sklepów z dopalaczami. Następnie rozpoczęła się kontrola. Po niej wręczono właścicielom tych placówek decyzję głównego inspektora sanitarnego w Warszawie wycofującą z obrotu wyrób o nazwie Tajfun i wszystkie podobne produkty oraz nakazującą natychmiastowe zaprzestanie działalności obiektów - wyjaśnia M. Szablowska. - Na podstawie tej decyzji sklepy zostały zaplombowane, a znajdujący się w nich towar zabezpieczony przez naszych inspektorów. Ponieważ stanowią one zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi, niezbędne jest przeprowadzenie badań laboratoryjnych - dodaje.

Większość z zapytanych przez nas mieszkańców odetchnęła z ulgą na wiadomość o przeprowadzonej akcji. Choć znaleźli się i tacy, którzy mieli odmienne zdanie.

- Bardzo się cieszę, że wreszcie ktoś się tym zajął i zamknęli te sklepy - mówi pani Monika, mieszkająca przy ul. Szerokiej w Nowej Soli, gdzie znajdował się jeden ze sklepów z dopalaczami. - To, co tam sprzedawali, to normalne narkotyki, a mówienie, że to tylko do kolekcjonowania, a nie do spożycia, to jakaś bzdura - oburza się.

Stojący obok pan Rafał z Otynia podzielał jej opinię: - To dla mnie strasznie dziwne, że przez tak długi czas policja czy ktokolwiek nie mógł nic zrobić z tymi sklepami. A jeszcze bardziej zastanawiam się nad tym, kto w ogóle dopuścił do sprzedaży te całe dopalacze. Przecież doszło przez nie do tylu tragedii!

Inni przechodnie w zdecydowanej większości mieli podobne zdanie. Wielu z nich obawiało się jednak, że akcja sanepidu nic nie da. Sprzedawcy dopalaczy znajdą znowu jakiś sposób na ominięcie przepisów i za kilka dni otworzą swoje sklepy.

Kilka ulic dalej, na Wrocławskiej grupa młodych ludzi ze zdziwieniem stwierdziła, że sklep z dopalaczami jest zamknięty. - Kupujemy dopalacze i nic nam się po nich nie stało - mówił Maciek. - Jak ktoś uważa i nie przesadzi, to nie ma się czego bać. A jak już zamykają sklepy z dopalaczami, to niech zamkną też z alkoholem. To taki sam narkotyk - dodał zdenerwowany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska