Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowa Sól: Zakaz sobie, a kierowcy sobie...

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Na kierowcę przeciskającego się przez zapory wystarczyło poczekać… niecałe dwie minuty.
Na kierowcę przeciskającego się przez zapory wystarczyło poczekać… niecałe dwie minuty. Fot. Filip Pobihuszka
Most w porcie wciąż jest nieczynny, a termin jego oddania do użytku został niedawno przesunięty na koniec kwietnia. Nie przeszkadza to jednak kierowcom, którzy bagatelizują znaki i zapory skracając sobie drogę.

Zabytkowy most, podnoszony nad nowosolskim kanałem portowym, od połowy sierpnia, ze względu na trwający tam remont, jest nieprzejezdny. Jednak ostatnio tylko teoretycznie, gdyż po zakończeniu najcięższych prac, odnowiona nawierzchnia została opatrzona "zaledwie" zaporami i znakiem zakazu ruchu. Jak poinformował nas jeden z Czytelników, nie stanowiło to przeszkody dla kierowców. Ktoś zapory poprzesuwał, i na leżącym jeszcze niedawno na moście śniegu, szybko pojawiły się ślady opon.

Nie da się ukryć, że to właśnie przez niego wiedzie najkrótsza droga do centrum, jeśli jedzie się od strony Al. Wolności. Podróż alternatywną trasą, przez ul. Południową i Wrocławską, zniechęciła niejednego. Jednak chyba najbardziej frustrującą informacją dla kierowców jest przedłużenie terminu oddania mostu do użytku. Pierwotnie miał to być 15 grudnia ub.r. Tymczasem przesunięto go na 30 kwietnia. Na opóźnienia miała wpływ zimowa aura i stan techniczny remontowanego obiektu, który okazał się w o wiele gorszej kondycji niż wcześniej sądzono.

Sprawę przedstawiliśmy naczelnikowi nowosolskiej drogówki. - Żaden z mieszkańców nie zgłaszał dotąd tego problemu. Przyjrzymy się temu i jednocześnie poinformujemy Powiatowy Zarząd Dróg o niedostatecznym zabezpieczeniu mostu - zapewnił nas nadkom. Mirosław Łuszczak.

Warto wspomnieć też o innej kwestii związanej z przejazdem przez nowosolską perłę techniki. Przed mostem stoi znak informujący o dopuszczalnej masie wjeżdżających nań pojazdów, która nie powinna przekroczyć 3,5 tony. Tymczasem wiele autobusów kursujących w stronę Poznania, łamie ten zakaz, podczas gdy masa autobusów rejsowych może dochodzić nawet do 20 ton. - Jedyne, co mogę zrobić, to porozmawiać z kierowcami. Aby wyciągnąć jakiekolwiek konsekwencje, potrzebuję konkretnej daty i godziny przejazdu - mówi Józef Słowikowski prezes żarskiego PKS, którego kierowcy najczęściej bagatelizują zakaz.

My oczywiście będziemy przyglądać się sprawie. Do tematu wrócimy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska