Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nowa szefowa filharmonii: nie mam doświadczenia, ale kataklizmu nie będzie

Redakcja
Małgorzata Pera ma 37 lat. Z wykształcenia prawniczka. Do tej pory kierowała Biurem Promocji Miasta. Od marca pełniła obowiązku szefowej filharmonii. Teraz wygrała konkurs. Początkowo zgłosiło się do niego sześć osób, ale kolejno rezygnowały. Ostatecznie przed komisją stanęła Małgorzata Pera i niedawno odwołany Krzysztof Świtalski.
Małgorzata Pera ma 37 lat. Z wykształcenia prawniczka. Do tej pory kierowała Biurem Promocji Miasta. Od marca pełniła obowiązku szefowej filharmonii. Teraz wygrała konkurs. Początkowo zgłosiło się do niego sześć osób, ale kolejno rezygnowały. Ostatecznie przed komisją stanęła Małgorzata Pera i niedawno odwołany Krzysztof Świtalski. Aleksandra Szymańska
- Mam obawy, ale postaram się zrobić wszystko jak najlepiej - mówi Małgorzata Pera, która wygrała konkurs na dyrektora filharmonii, naszej największej instytucji kultury. Jedynym jej konkurentem był... niedawno odwołany dyrektor.

- Jakiej muzyki słuchasz? - Aktualnie Kilara. Dostałam dwupłytowy album z muzyką filmową. - Ale chyba do tej pory muzyka klasyczna nie była ci specjalnie bliska. - Rzeczywiście, wcześniej nie byłam na wielu koncertach w filharmonii. Teraz czuję się w obowiązku i bardzo szybko odkryłam taki spokój i rzeczywisty relaks, który daje muzyka klasyczna.  - Pytam, bo zastanawiam się, czy czujesz się na tyle fachowcem, żeby decydować o repertuarze filharmonii. Będziesz szefową w stylu Krzysztofa Nowaka, który stronę artystyczną zostawiał dyrygentowi? Czy, jak Krzysztof Świtalski, chcesz sama o wszystkim decydować? - Postaram się wybrać złoty środek. Dyrektor z jednej strony musi dbać o to, co widoczne na zewnątrz, czyli właśnie repertuar, wizerunek filharmonii. To jest bliskie mojemu sercu, nawet jeśli dopiero zgłębiam tajniki świata muzyki klasycznej. Na szczęście mam od tego specjalistów, jak prof. Monika Wolińska, której ufam całkowicie, pracowników działu artystycznego, muzyków. Z drugiej strony jest to, czego nie widać. Albo nie widać do momentu, kiedy wszystko dobrze funkcjonuje, czyli zawiadywanie tak naprawdę dwoma budynkami, bo oprócz filharmonii mamy jeszcze garaż, dbanie o bezpieczeństwo pracowników, o finanse itd. Postaram się robić tak, żeby równowaga była zachowana.  - Odcinasz się o tego, co było, czy uważasz, że poprzednikom udało się coś w filharmonii zrobić? - Wiele spraw, takich biurokratycznych, zostało uporządkowanych, podobnie kwestie techniczne, związane z funkcjonowanie obiektu. Zatrudnienie kadry, która potrafi tym kosmodromem zarządzać. To są na pewno zasługi poprzedników. Kwestie artystyczne: powstała orkiestra. Oczywiście jej skład się zmienia, to naturalne, ale pan Borkowski ją stworzył i to jego zasługa. Nie będę się odcinać od rzeczy, które są dobre, jak choćby festiwal muzyki współczesnej. Na pewno mam inny od poprzedników sposób zarządzania. Nie chcę oceniać… Cieszę się, że mogłam przedłużyć umowy muzykom, bo większości właśnie się kończyły. Widzę, że to przyniosło trochę ukojenia, że jest większy spokój, bo jednak sytuacja była trudna.  - Był bunt na pokładzie. Muzycy napisali przecież list do prezydenta, żeby dyr. Świtalski nie dyrygował orkiestrą. Udało się ten bunt zażegnać?- Myślę, że tak. To są ludzie, którzy mają ambicję grać, chcą w spokoju wykonywać najlepiej jak potrafią swoją pracę i ja będę się starała im ten spokój zapewnić. Daję im możliwość rozwoju, bo zatrudniłam dyrygenta, prof. Wolińską, która ma ogromne doświadczenie, także w prowadzeniu ludzi. To dyrygent jest bezpośrednim przełożonym orkiestry, ale ja też mam kontakt z muzykami. Wiedzą, kim jestem, że zawsze mogą do mniej przyjść i przychodzą - z różnymi sprawami. Ostatnio była u mnie jedna z muzyczek, która chciała, żebym podpisała petycję przeciwko posyłaniu sześciolatków do szkoły.  - Jaka ma być filharmonia Małgorzaty Pery? - Myślę, że pewne zmiany wizerunkowe są już widoczne. Choćby po plakatach, którymi chcemy pokazać, że w filharmonii jest naprawdę fajnie, ciekawie, że muzycy, chociaż w eleganckich strojach, to też zwykli ludzie, którzy potrafią się znakomicie bawić tym, co robią. Takim sposobem, żeby ludzi bardziej ośmielić był np. koncert w galerii Nova Park. Drugim przedsięwzięciem będzie koncert 21 czerwca, który przygotowujemy wspólnie z teatrem i Miejskim Centrum Kultury. Zresztą uważam, że współpraca między instytucjami kultury jest po prostu niezbędna do funkcjonowania filharmonii. Portfel mieszkańca Gorzowa czy okolic jest jeden. Nie można się łudzić, że ludzie pójdą na kilka premier czy koncertów w miesiącu. Dlatego mam pomysły na współdziałanie z innymi instytucjami kultury, ale nie razie nic więcej nie powiem.  - Nie obawiasz się, że jest tak, jak ktoś napisał na forum „Gazety Lubuskiej”: filharmonia w Gorzowie ma dla kogo istnieć? - Ja już widzę, że ma. Naprawdę nie jest tak źle, jak na dwa lata funkcjonowania i jeszcze przyzwyczajania społeczeństwa do darmowych imprez. Trochę czasu potrzeba, żeby odwrócić ten trend. Jednak sądzę, że ludzie prędzej czy później - w poszukiwaniu ukojenia - dotrą do filharmonii. - Kolejny wątek z forum: na czele największej instytucji w mieście staje osoba, która nie ma doświadczenia.- To bardzo trafne stwierdzenie, że nie mam doświadczenia w zarządzaniu filharmonią. Jak przed każdym wyzwaniem mam obawy, ale postaram się zrobić wszystko jak najlepiej potrafię. Skoro przez dziesięć lat Biuro Promocji Miasta funkcjonowało, rozwijało się, trochę - uważam - udanych przedsięwzięć powstało, to mam nadzieję, że to choćby minimalna gwarancja, że i tu nie będzie totalnego kataklizmu. Poza tym każdy, kto spełniał warunki formalne, mógł przystąpić do konkursu. Musiał przygotować koncepcję funkcjonowania filharmonii, stawić się na konkursie i być ocenionym przez komisję. I ta komisja z udziałem przedstawiciela ministerstwa kultury jednogłośnie uznała, że ja się na to stanowisko nadam. - Dziękuję.Skomentuj Czy nowa szefowa da sobie radę?  

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Nowa szefowa filharmonii: nie mam doświadczenia, ale kataklizmu nie będzie - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na gorzowwielkopolski.naszemiasto.pl Nasze Miasto