Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe Drezdenko zmienia się powoli w Zapomniane Drezdenko. Tu dzieci muszą bawić się na ulicy

Krzysztof Korsak 0 95 722 57 72 [email protected]
- Dzieci zmuszone są bawić się na ulicy. A jak któreś wpadnie pod samochód, to co będzie? - pytał Sebastian Szubert, który nie spuszcza z oka swojego 4-letniego syna Gabriela.
- Dzieci zmuszone są bawić się na ulicy. A jak któreś wpadnie pod samochód, to co będzie? - pytał Sebastian Szubert, który nie spuszcza z oka swojego 4-letniego syna Gabriela. fot. Krzysztof Korsak
- Nie ma u nas żadnego placu zabaw, a do tego zamknięto boisko na szkole! Dzieci zmuszone są do zabawy na ulicy - zaalarmował nas Zbigniew z Nowego Drezdenka, stały Czytelnik "GL".

Pan Zbigniew boi się o dzieci zmuszone do zabawy na ulicy. - A jak się któremuś krzywda stanie? Przecież to będzie wielkie nieszczęście - bił na alarm. Nowe Drezdenko to miejsce od dworca PKP aż do Noteci.

Stare kamienice, domu jednorodzinne, kilka sklepów, szkoła i... żadnego miejsca do zabawy dla dzieci czy młodzieży.

Plac zabaw to konieczność

Większość z najmłodszych zmuszona jest do zabawy na podwórkach. Ale nie każdy takie ma. A jak ma, to często jest ono zastawione samochodami. - Nowe Drezdenko to takie zapomniane miejsce. Brakuje tu placu zabaw, jakiegoś mini parku, czegoś dla dzieci - mówiła nam kobieta, która pilnowała grupki maluchów, bawiących się w jednej z bram kamienicy niedaleko torów.

Koło szkoły jest podobnie. - Dzieci zmuszone są bawić się na ulicy. Niektóre mają podwórka przy domach, ale często chcą gdzieś razem pokopać piłkę. Kiedyś tu był bruk, to samochody jeździły rzadko i wolno. Teraz na asfalcie dużo kierowców przyciska gaz. Któreś z dzieci wpadnie pod samochód i co będzie? - pytał Sebastian Szubert, który na co dzień nie spuszcza z oka swojego 4-letniego syna Gabriela.

Dorota Bokała ma szczęście w postaci niewielkiego podwórka przed domem. - Nieraz przychodzą do nas także inne dzieci. Dobrze, żeby miały gdzie się spotykać razem i integrować - mówiła kobieta. Sama też chętnie wyszłaby z dzieckiem, np. na plac zabaw.

Wszyscy napotkani przez nas mieszkańcy podkreślali, że jeszcze rok, dwa temu dzieci mogły korzystać ze szkolnego boiska. - Teraz jest tam zakaz wstępu - tłumaczyli.

Nie ma miejsca

Zgłosiliśmy problem z brakiem placu zabaw Romanowi Cholewińskiemu, burmistrzowi Drezdenka. - W Nowym Drezdenku nie ma żadnego wolnego terenu na plac zabaw. Szukaliśmy jakiegoś miejsca, ale go po prostu nie ma - tłumaczył.

Takie miejsce znajduje się nieco dalej od centrum. - W planach jest powstanie parku rekreacyjnego pomiędzy budynkiem dworca, a przejazdem kolejowym na Klesno. Rozmawiamy na ten temat z koleją - zdradził burmistrz.

Dodał, że Orlik (otwarty 29 kwietnia przy szkole podstawowej nr 1) miał być pierwotnie budowany właśnie na nowym Drezdenku przy miejscowym Zespole Szkół. - Okazało się jednak, że teren jest niestabilny i nie ma takiej możliwości - wyjaśniał.

W sprawie zamkniętego boiska szkolnego skontaktowaliśmy się Beatą Machelską, dyrektorką Zespołu Szkół. - Boisko jest zamknięte po lekcjach, bo nie ma nad nim żadnego nadzoru. Nie daj Boże coś by się komuś stało, to będą pretensje od rodziców - tłumaczyła.

Dodała, że na boisku pito alkohol, przecięto siatkę, wyniesiono obciążniki od kosza. - Ja też muszę zadbać, żeby to boisko normalnie funkcjonowało dla moich uczniów, a nie jestem w stanie przewidzieć, co się z nimi stanie po lekcjach - mówiła dyrektor Machelska.

Radny stara się walczyć

O plac zabaw na Nowym Drezdenku starał się także miejscowy radny Ryszard Piątek. - Rozmawiałem z burmistrzem, próbowałem wskazywać różne miejsca, ale w samym centrum faktycznie o nie trudno.

Plac można zrobić koło dworca albo nad Notecią. Kiedyś zrobiłem także hałas o nie wpuszczanie dzieci po lekcjach na boisko, ale nic to nie dało. Będę dalej starał się walczyć - zapewnił nas radny. Do sprawy na pewno wrócimy.

KOMENTARZ

Zapomniane Drezdenko

Mieszkańcy Nowego Drezdenka zwykli mawiać o swoim miejscu zamieszkania: "zapomniane przez władze". Przede wszystkim brakuje tu placu zabaw dla dzieci, boiska dla młodzieży czy parku do odpoczynku dla dorosłych.

Dzieci powinno wychowywać się przede wszystkim przez znalezienie im zajęcia. Inaczej z jego braku do głowy przychodzą im różne "pomysły". Te pomysły często ocierają się o granice prawa. Ale wtedy jest już za późno i trzeba leczyć skutki. A lepiej cofnąć się na początek i zapobiegać już przyczyną. Wyjściem jest właśnie zagospodarowanie czasu dzieciom i młodzieży.

Nie wierzę, że w centrum Nowego Drezdenka nie da się znaleźć kilkunastu metrów na plac zabaw. Na pewno wystarczy dobrze poszukać albo wynająć od tego fachowców. A może ktoś z Czytelników ma ciekawy pomysł (czekam na propozycje pod [email protected])?

Ostatecznie można zainwestować w park koło dworca PKP albo teren nad Notecią. Nie wierzę także, że nie da się rozwiązać sytuacji z wpuszczaniem młodzieży na teren szkoły. Nie dało się postawić tam Orlika, ale na pewno da się zatrudnić opiekuna (taki czuwa nad Orlikiem po lekcjach).

Drezdenko stara się o dofinansowanie przebudowy Ogrodu Jordanowskiego warte 6 mln zł. Na Nowe Drezdenko wystarczy przeznaczyć chociaż kilka procent tej kwoty, a sytuacja zmieni się diametralnie. Inaczej to miejsce zmieni nazwę z Nowego Drezdenka na Zapomniane Drezdenko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska