Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe duchy w starym dworku w Sobolicach

Michał Kurowicki 68 387 52 87 [email protected]
Mieszkaniec Sobolic Grzegorz Mazurek opiekuje się dworkiem i parkiem. Ma nadzieję, że nowej właścicielce uda się wszystko odremontować.
Mieszkaniec Sobolic Grzegorz Mazurek opiekuje się dworkiem i parkiem. Ma nadzieję, że nowej właścicielce uda się wszystko odremontować. Fot. Michał Kurowicki
Jest nadzieja, że zrujnowany dworek myśliwski w Sobolicach odzyska swój blask. Ruiny tego pięknego kiedyś obiektu tak się spodobały architekt z Głogowa Joannie Nowak, że kupiła go i chce wyremontować.

Zadanie ma jednak niezwykle trudne, bo z czasów dawnej świetności pozostały tylko sterczące mury. W otaczającym go rozległym parku jeszcze do niedawna można by nakręcić niezły horror. A w nim wystąpiłyby duchy niemieckie, czeskie i polskie, bo Sobolice przez stulecia przechodziły z rąk do rąk.

Pierwsze wzmianki o nich pochodzą z połowy XIII wieku, gdy wchodziły w skład dóbr rycerza Boguchwała. W połowie następnego stulecia znalazły się w granicach Królestwa Czeskiego.
Przełomową datą był rok 1854, kiedy wieś kupiła rodzina von Kessel. To właśnie ona zbudowała w latach 1862-1883 piękny neogotycki pałac, założyła park i folwark hodowlany. Po II wojnie światowej w folwarku powstało Państwowe Gospodarstwo Rolne. Sam pałac w 1945 roku został splądrowany, a na początku lat 50. spłonął i do dziś pozostaje w ruinie.

Sytuacja zaczęła się zmieniać od momentu zakupu nieruchomości przez panią Joannę. Przede wszystkim został zabezpieczony otaczający dworek park. - Na ogrodzenie go zużyłem ponad kilometr siatki. A od niedawna wpuszczono tu 22 daniele - opowiada Grzegorz Mazurek, mieszkaniec wsi zatrudniony przez nową właścicielkę do opieki nad dworkiem i parkiem. Mieszkający w domu obok pan Tadeusz ma nadzieję, że uda się to wszystko odbudować. Pozostali mieszkańcy Sobolic też chcieliby, żeby przy wjeździe do wsi przestała straszyć ruina, bo zagląda do niej coraz więcej osób, przyjeżdżają też goście z Niemiec.

Pan Grzegorz opowiada, jak to po wojnie w dworku były dębowe meble czy piękne kominki, ale wszystko zostało porozkradane. O tym, że w parku wycięto wiele cennych drzew wie nowa właścicielka, która posiada książkę inwentaryzacji z lat 60. ubiegłego wieku.

O paleniu, zaraz po wojnie w piecach książkami z pałacowej biblioteki wspomina burmistrz Bytomia Odrzańskiego Jacek Sauter. Dodaje jednak zaraz, że remont całego kompleksu dworku to wielka szansa dla całej gminy. Chciałby wydzierżawić Joannie Nowak cały park. Ma nadzieję na kompromis w sprawie ceny dzierżawy. - Zdaję sobie sprawę, że jest to park krajobrazowy i tam jest raczej więcej obowiązków niż korzyści - dodaje burmistrz.

Nowa właścicielka chciałaby jak najszybciej uporządkować cały park. Docelowo mają pojawić się tam dawne alejki, ławki i fontanny. Ma zamiar odtworzyć też stawy, które były kiedyś na jego terenie. Dokładna odbudowa nie jest możliwa. Nowy pałacyk będzie nawiązywał do dawnych form, ale wszystko zostanie zrekonstruowane w innym stylu. Jedynie piwnice, z pięknymi sklepieniami, zachowają swój oryginalny wygląd. - Jeszcze w tym roku ma rozpocząć się rozbiórka, około roku zajmie tworzenie nowego projektu. Później pozostanie już tylko najważniejsze - odbudowa dworu - mówi Joanna Nowak.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska