Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe Miasteczko miastem Wielkiego Brata?

Dariusz Chajewski 68 324 88 79 [email protected]
Pierwsza kamera została zainstalowana na rynku. W przyszłości będą cztery, po jednej w każdym narożniku.
Pierwsza kamera została zainstalowana na rynku. W przyszłości będą cztery, po jednej w każdym narożniku.
60 tys. zł potrzeba by rozpocząć na dobre budowę systemu monitorowania miasta. O dziwo mieszkańcy nie mają nic przeciwko temu, aby żyć na wizji. Bezpieczeństwo jest najważniejsze.

Kolejny raz przystanek autobusowy w Nowym Miasteczku przypomina pobojowisko. Podróżni klną na czym świat stoi, zwłaszcza w zimowe poranki. I narzekają. Na kogo? Na wszystkich. Tymczasem adresat tego wielkiego psioczenia powinien być jeden - wandale. Jak tylko uda się doprowadzić konstrukcję do przyzwoitego stanu natychmiast pojawiają się młodzi, gniewni pod wpływem alkoholu. I wygląda na to, że rada jest tylko jedna...
- Monitoring - mówi sekretarz magistratu w Nowym Miasteczku Krzysztof Podhajecki. - Przystanek jest na uboczu, trudno, aby był non stop pilnowany.

Miasto pokłada w kamerach wielkie nadzieje. W tej chwili dysponuje systemem przygotowanym do obsługi wielu kamer w bezprzewodowej sieci. Inwestycję dofinansował PZU. Na razie jednak system obsługuje jedną kamerę usytuowaną w rynku. I Podhajecki pokazuje gotowy projekt startowy. Przewiduje zainstalowanie siedmiu kamer. Cztery znajdą się w narożnikach rynku, jedna w okolicy przedszkola, inne właśnie przy przystanku oraz na stadionie, który niestety także prowadzi bujne, nieoficjalne życie nocne. Docelowo sieć objęłaby całe miasto. Kto patrzyłby w monitory?
- Na razie sprawdzamy to od strony prawnej, ale myśleliśmy o tym, aby przekaz monitoringu dostępny był w internecie - dodaje Podhajecki. - To kontrowersyjne, ale nie ma możliwości, nawet w znacznie większych miastach niż nasze, aby ktoś obserwował ekrany monitorów przez całą dobę. Nagrywanie też się nie sprawdza, gdyż można interweniować po fakcie. Natomiast wśród mieszkańców z pewnością znajdą się internauci, którzy akurat w tym momencie będą przy komputerze i wezwą w razie potrzeby policję lub pogotowie ratunkowe.

O dziwo pomysł życia w "mieście Wielkiego Brata" ma więcej zwolenników niż przeciwników.
- Teraz nie ma żadnego bicza ani na meneli przesiadujących pod ratuszem, ani na chuliganów - mówi prosząca o anonimowość mieszkanka Nowego Miasteczka. - A dlaczego miałabym się wstydzić, co to z chłopami obściskuję się na rynku?
Nowy pomysł nie podoba się tylko najmłodszym mieszkańcom. Twierdzą, że będzie jak w mieście policyjnym. Ale, jak zauważył jeden z nastolatków, na szczęście rodzice "na kompie nie siedzą". Jednak z pewnością znajdzie się ktoś życzliwy, kto doniesie...
Na razie wielbiciele wychylania piwka pod chmurką mogą czuć się niemal bezpiecznie. Tylko ten projektowany, startowy system obserwacji, miałby kosztować około 60 tys. zł, a każda kolejna kamera to wydatek rzędu 5 tys. zł. Patrząc na budżet Nowego Miasteczka trochę potrwa zanim cała miejscowość znajdzie się pod czujnym okiem kamer. Chyba, że znajdzie się sponsor...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska