Nowe sposoby na podróżowanie - rozmowa z podróżniczką Agnieszką Sztanderą

Ciężko jest usiedzieć w miejscu obieżyświatowi w czasie koronawirusa?
Myślę, że równie niełatwo, jak innym. Z resztą prawda jest taka, że gdy się pracuje na etat, czasu spędzonego w podróży i tak jest mniej od tego spędzonego w domu. Przewrotnie, dzięki pracy zdalnej i przerwie od przedszkola, czuję się jak na wyjeździe, bo całą dobę spędzamy we troje. Do tej pory udawało się to tylko w weekendy i na wyjazdach właśnie. Jesteśmy zmęczeni, ale szczęśliwi, bo razem!

Jak sobie radzisz?
Zaskakuję tym sama siebie, ale przyznać muszę, że całkiem nieźle się w tej kwarantannie odnalazłam. Brakowało mi chyba wcześniej takiego czasu na pomieszkanie we własnym domu. Wzięliśmy się w końcu za porządkowanie przestrzeni, planowanie remontów itd. Zawsze nas ciągnęło do przyrody, więc jeździmy codziennie do lasu i w ten sposób ładujemy baterie. Najtrudniej było, gdy lasy były zamknięte. Na szczęście nie trwało to długo.

Przepadły Ci przez tę sytuację jakieś wyjazdy?
Obecna sytuacja na świecie zmusiła nas niestety do porzucenia planów na kilka tegorocznych wyjazdów. Gdyby nie koronawirus, właśnie dziś pakowałabym nas na jeden z nich. Nie wiązało się to na szczęście z żadnymi stratami finansowymi - podróżujemy na własną rękę, a wszelkie bilety i noclegi rezerwujemy zwykle na krótko przed podróżą, dzięki czemu ominął nas stres związany z ewentualnym odzyskiwaniem pieniędzy. Odwołano nam też niestety kilka festiwali podróżniczych, na których mieliśmy opowiadać o naszym zeszłorocznym wyjeździe do Ameryki Południowej. Na szczęście dużo tego typu spotkań przeniosło się w tej chwili do sieci i dzięki temu, chociaż sami nigdzie się nie prezentujemy, możemy posłuchać o podróżach innych.

Jakie masz plany wyjazdowe, gdy wszystko się ustabilizuje?

Chciałoby się powiedzieć, że ruszymy w świat jak szaleni, ale prawda jest taka, że wszystko zależy od tego, kiedy powrócimy do normalności i jak ta normalność będzie wyglądała. Jestem prawie pewna, że zaczniemy od wyjazdu w nasze polskie góry. Być może pierwsze wyjazdy za granicę, zrealizujemy przemieszczając się własnym samochodem. Z ewentualnym lotem, pewnie będziemy chcieli się jeszcze przez jakiś czas wstrzymać. Z resztą, jednym z planów na ten rok było odwiedzenie znajomych i przyjaciół zamieszkujących południe naszego kraju, więc może to jest właśnie to, co będzie miało największy sens.

Masz jakieś dobre rady dla tych, którzy tęsknią do podróży?
Myślę, że ten czas, to doskonały moment na tzw. mikroprzygody. Polecam pochylenie się nad mapą swoich okolic i eksplorowanie nieznanego. Chyba nigdy nie było na to lepszego momentu! Poza tym, zachęcam do sięgnięcia po książki, by trochę poczytać o miejscach, w których się było lub tych, o których się marzy, a także do udziału w spotkaniach online z podróżnikami - jest teraz takich inicjatyw naprawdę dużo. To również dobry moment na przegląd zdjęć z poprzednich wyjazdów, opisanie swoich przygód (chociażby do szuflady!) i ... planowanie następnych! Kiedyś w końcu będzie można te plany zrealizować. Czego sobie i innym życzę!