Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowe zasady sprzedaży miejskich mieszkań w Zielonej Górze

Alicja Bogiel
- Miasto podwójnie mnie skrzywdziło - denerwuje się Andrzej Prendki. - Odmówiono mi sprzedaży mieszkania i jeszcze nasłano na mnie policję...
- Miasto podwójnie mnie skrzywdziło - denerwuje się Andrzej Prendki. - Odmówiono mi sprzedaży mieszkania i jeszcze nasłano na mnie policję...
Miasto zmienia warunki wykupu mieszkań komunalnych. Lokatorzy jednomieszkaniowych budynków już ich nie przejmą od miasta. Andrzej Prędki usłyszał jednak "nie" dużo wcześniej.

Jest nowa uchwała dotycząca zagospodarowania miejskich nieruchomości. Chodzi głównie o mieszkania komunalne, które większość lokatorów ma szansę wykupić z 95-procentową zniżką. Skorzystało z tej możliwości tysiące osób.

W ubiegłym roku sprzedaż miejskich lokali jednak ukrócono. Wprowadzono warunek, że trzeba być lokatorem przez co najmniej przez siedem lat, by wystąpić o jego wykup. W tym tygodniu radni uchwalili kolejne ograniczenia. Nie będzie sprzedaży mieszkań, jedynych w miejskich budynkach - czyli w rzeczywistości miejskich domów wraz z przylegającą do nich działką. I właśnie o te działki chodzi... - Teraz często jest tak, że grunt ma tysiąc metrów, budynek jest jeden i za bezcen sprzedajemy miejską nieruchomość - tłumaczył radnym potrzebę zmian naczelnik wydziału geodezji Zdzisław Szczepański. Miasto ma inny pomysł na takie lokale: mieszkańców nawet przenieść, a nieruchomość sprzedać.

Słyszy tylko : "nie"

Radni zagłosowali za tą zmianą. I tym samy uniemożliwili wykup M ok. 30 rodzinom. Wśród nich jest Andrzej Prendki. Tyle że on słyszy "nie" już od wielu lat. A. Prendki przyszedł wczoraj na sesję prosić radnych o interwencję w swoje sprawie. I porozmawiać z prezydentem. - Nie sprzedamy panu tej nieruchomości - zapowiedział mu jednak wprost Janusz Kubicki. - Mamy takie prawo.
- Przez 12 lat mnie męczyliście. Zainwestowałem tyle pieniędzy w ten budynek, a wy mnie tak traktujecie - denerwował się lokator.

Prendki został lokatorem domku przy ul. Kraszewskiego w 1998 roku, przekazał mieszkającym tam osobom mieszkanie. Od razu wystąpił o wykup lokalu, ale kazano mu czekać. Tymczasem lokatorzy drugiej połowy tego samego domu swoje pomieszczenia mogli wykupić. - Przez lata wymieniłem wszystkie okna, drzwi, zainwestowałem 50 tysięcy w budynek - opowiada lokator. - Miasto nie włożyło tymczasem w ten lokal ani złotówki.

Zdaniem zielonogórzanina, urząd go szykanuje. - Prezydent nasłał na mnie policję. A jak ta nie przyjechała, to wysłał swoją policję, straż miejską. Sześciu mnie otoczyło...
Rzecz w tym, że zielonogórzanin zaczął grodzić posesję przy Kraszewskiego. Naprawiać ogrodzenie. Zdaniem urzędu, robił to nielegalnie. Sprawa ostatecznie trafiła do sądu, który w drugiej instancji przyznał rację lokatorowi.

Odmowę wykupu mieszkania A. Prendki skierował teraz do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Czeka na decyzję.

Sa też dobre wieści

Mamy dobrą wiadomość dla 50 osób, które wystąpiły o wykup mieszkań przed 26 maja ubiegłego roku, po czym "załapały się" na nową uchwałę i odmówiono im wykupienia lokum. Przepisy z tego tygodnia umożliwią im kupno miejskiego M.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska