Ewa Drozd jest posłanką drugą kadencję, więc wiele się nie musi uczyć i wiele nowości na Wiejskiej dla niej nie ma. Ale dla Wojciecha Zubowskiego, posła po raz pierwszy, prawie wszystko jest nowe.
- Bardzo ciekawie było zobaczyć pierwsze posiedzenie sejmu na żywo. To było wielkie przeżycie - opowiedział nam. Co go zaskoczyło? - Zdziwiła mnie liczba przerw w posiedzeniach. Obrady zaczęły się około 11.00 a skończyły po 20.00, ale z tego obradowaliśmy jedynie ze trzy godziny, w tym było ślubowanie. Pozostały czas straciliśmy na przerwy, w których odbywały się różne rozmowy kuluarowe. Mam nadzieje, że to było tak pierwszy raz, wyjątkowo, kiedy trzeba było wybrać marszałka i jego zastępców.
Wojciecha Zubowskiego trudno będzie nam wypatrzyć w telewizji, bowiem siedzi on w ostatnim rzędzie, ma miejsce numer 500. Stara się o "przydział" do komisji gospodarki, samorządu i rozwoju regionalnego, ale sam przyznaje, że nie wiadomo jak to będzie. Rozlokował się już w Warszawie, nie mieszka w hotelu sejmowym, ale w mieszkaniu na ul. Wilczej, dziesięć minut drogi marszem od sejmu. Odpiera zarzut, że to jest droga opcja - bo wynajęcie mieszkania dla posła kosztuje kancelarię sejmową 2.200 zł miesięcznie. - Hotel wychodzi tyle samo - twierdzi. I tłumaczy, że część posłów wybiera mieszkania, gdyż w hotelu dla wszystkich miejsc nie ma. A dla niego mieszkanie jest opcją lepszą, gdyż nie lubi życia hotelowego i chciałby zabierać do Warszawy żonę, z którą trudno mu się rozstać.
- Mam nadzieję, że uda mi się jak najszybciej otworzyć moje biuro poselskie w Głogowie - zapewnił nas. - Prowadzę także rozmowy na temat otwarcia jego filii w innych miastach.
Ewa Drozd będzie mieszkała w tym samym pokoju hotelowym co w poprzedniej kadencji sejmu. - Proponowali mi zmianę na lepszy, ale zdecydowałam się zostać w starym, bo mam do niego sentyment. Nie chciałam się przeprowadzać - mówi. Za to zmieniło się jej miejsce w sejmowej sali - w zeszłej kadencji siedziała w dwunastym rzędzie, a w tej kadencji siedzi niżej, w szóstym - czyli znacznie bliżej partyjnej wierchuszki. Złożyła deklarację pracy w komisji polityki społecznej i rodziny. Czy w tej kadencji posłanka będzie miała więcej pracy?
- Zobaczymy, przed nami jeszcze wybory władz klubowych i sejmowych - mówi tajemniczo. I dodaje, że w nowym sejmie jest przede wszystkim bardziej egzotycznie. - Roberta Biedronia znam z pracy w komisji polityki społecznej i rodziny, gdyż w poprzedniej kadencji uczestniczył w jej posiedzeniach jako tzw. czynnik społeczny. Jest bardzo miły, kulturalny i sympatyczny - mówi.
Czy posłanka Drozd z posłem Zubowskim, oboje z Głogowa, wpadli na siebie przypadkiem w sejmie? - Widziałam go tylko z daleka. Nie wpadliśmy na siebie - mówi E. Drozd.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?