Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowoczesne laboratorium prowadzi badania dla kopalni w Polkowicach

Dorota Nyk 76 835 81 11 [email protected]
(fot. Dorota Nyk) Bartłomiej Krysiński pracuje tu zaledwie pięć miesięcy, ale jest jedną z niewielu osób w CBJ, która potrafi ujarzmić tego nowego robota.
(fot. Dorota Nyk) Bartłomiej Krysiński pracuje tu zaledwie pięć miesięcy, ale jest jedną z niewielu osób w CBJ, która potrafi ujarzmić tego nowego robota.
Nowe laboratorium analityczne CBJ przy Zakładach Górniczych Polkowice wygląda jakby żywcem wyjęte z filmu science fiction. Zamiast ludzi pracują tu cztery roboty, a człowiek jest potrzebny tylko żeby siedzieć przy konsoli i podawać próbki do badań.

Przeczytaj też: Kopalnia KGHM sprzeda więcej soli

Jest już po pomyślnie zakończonych testach odbiorczych. Zostało w pełni uruchomione od zeszłego poniedziałku. Cztery roboty pracujące w dwóch zespołach zastępują tu pracę ludzi. Jedne odbierają próbki, rozkruszają je, mielą, przerabiają na pastylki, wkładają do suszarki, inne robią analizy.

Głównie analizuje się tu zawartość miedzi, srebra, złota i krzemionki w tzw. materiale geologicznym, czyli kawałkach skał, a także materiału z oddziałów Zakładu Wzbogacania Rud KGHM. Roboty są w stanie zbadać tysiąc próbek w ciągu doby.

- To pierwsze takie nowoczesne i takie duże laboratorium w Europie - mówi Janusz Siwek, pełnomocnik zarządu ds. technicznych Centrum Badań Jakości, spółki z grupy kapitałowej KGHM Polska Miedź. - Oglądaliśmy podobne w Australii, Kanadzie i USA. W Europie widzieliśmy dużo mniejsze w Finlandii. Wzory czerpaliśmy z zachodnich laboratoriów. Niemiecka firma zaprojektowała nam całą linię analityczną.

Przeczytaj też: Gubin. Co będzie z kopalnią?

Wybudowanie takiego technologicznego cacka kosztowało około 9 mln zł. W planach jest jeszcze takie dla Huty Miedzi Głogów - ale to w przyszłości, przy okazji budowy pieca zawiesinowego. Jak mówi Janusz Siwek, na razie spółka jest na etapie opracowywania założeń i koncepcji.

W sterowni - czyli na stanowisku dowodzenia - pracują Maciej Szóstak i Bartłomiej Krysiński, świeżo upieczeni absolwenci Politechniki Wrocławskiej. Są w CBJ od czterech miesięcy, to ich pierwsza praca. - Współtworzyliśmy tę linię, montowaliśmy urządzenia - opowiadają i cieszą się, że mogą pracować w takim miejscu.

Nie jest to pewnie pociechą dla innych pracowników CBJ, którzy w tym momencie przestają być potrzebni. Dotychczas przy analizach próbek pracowało na zmianie kilkanaście osób. Teraz, jak mówi prezes Grzegorz Kubacki, będą potrzebne trzy, cztery osoby na zmianę, ale na oko widać, że raczej mniej.

- Stara linia to była ciężka, fizyczna praca. Naszym celem było poprawienie warunków pracy i ograniczenie szkodliwości - przekonuje prezes Kubacki. I zapewnia, że zwolnień pracowników nie będzie. - Kilkanaście osób zostanie skierowanych do innych prac - mówi.

Przeczytaj też: Powstała ogólnopolska koalicja przeciw kopalniom odkrywkowym

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska