Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowosolanin dostał na konto przelew 6,3 tys. zł. Okazało się, że to... pomyłka

MICHAŁ IWANOWSKI 0 68 324 88 12 [email protected]
Kiedy pani Grażyna zauważyła niespodziewane wpływy na konto, najpierw się zdziwiła, potem ucieszyła. A potem spłaciła część zobowiązań...
Kiedy pani Grażyna zauważyła niespodziewane wpływy na konto, najpierw się zdziwiła, potem ucieszyła. A potem spłaciła część zobowiązań... fot. Michał Iwanowski
Nasz Czytelnik ogromnie się zdziwił, kiedy w styczniu dostał na konto przelew 6,3 tys. zł z firmy, w której od trzech lat nie pracuje. Drugi raz się zdziwił, kiedy w lutym dostał z firmy pismo, aby pieniądze czym prędzej oddał.

W domu państwa Mirosława i Grażyny z Nowej Soli (dane zastrzegli tylko do wiadomości redakcji) nie przelewa się. Utrzymują syna z porażeniem mózgowym, pan Mirosław z zawodu jest kierowcą tira i pracę ma od czasu do czasu.

Na przełomie 2005 i 2006 r. pracował w firmie transportowo-spedycyjnej z siedzibą w Pniewach. Odszedł stamtąd w styczniu 2006 r. Teraz po trzech latach znów o tej firmie sobie przypomniał.

Przepraszają i dziękują

Najpierw 12 stycznia na jego konto wpłynęło 1.464 zł. Przelew nastąpił z biura płac pniewskiej firmy. Wpływ zauważyła pani Grażyna. - Myślałam, że to wyrównanie jakichś zaległości wobec męża sprzed lat - mówi. Ale trzy dni później, 15 stycznia, na konto wpłynęła kolejna kwota: 4.895 zł. To już dało pani Grażynie więcej do myślenia. Czyżby aż tyle zalegali mężowi? Pan Mirosław był w tym czasie nieobecny. Pani Grażyna zaczęła więc pieniądze wydawać. Kasa spadła akurat jak manna z nieba, bo leczenie i terapia syna sporo kosztuje.

Kiedy spora część kwoty poszła już na spłatę najpilniejszych potrzeb, przyszedł czas na... zimny prysznic. Po dwóch tygodniach od przelewów, listonosz przyniósł do domu list polecony z Pniew, a w nim lakoniczne pismo: "W związku z problemami z programem kadrowo-płacowym w naszej firmie, omyłkowo zostały Panu wypłacone pieniądze w kwocie łącznej 6.359 zł. Prosimy o zwrot tej sumy na konto firmowe w terminie 7 dni od daty otrzymania listu. Za powstały problem przepraszamy i dziękujemy za zrozumienie."

Dylemat moralny, a nie prawny

Kiedy zadzwoniliśmy do pniewskiej firmy, połączono nas z prezesem. - Przykro mi, ale odmawiam wypowiedzi na ten temat - usłyszeliśmy.

Tymczasem pan Mirosław i pani Grażyna mają dylemat. Z jednej strony wiedzą, że pieniądze im się nie należały i w sensie moralnym powinni je oddać. Ale w sensie prawnym błąd popełniła firma, a nie oni. Za swoje błędy każdy musi płacić.

Dlaczego więc nie powinna zapłacić firma? Pytamy o to zielonogórskiego prawnika, byłego dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej Tadeusza Smykowskiego. - Sprawa nie jest oczywista, ale tak sformułowane pismo absolutnie nie zmusza tych ludzi do zwrotu wypłaconych omyłkowo pieniędzy - odpowiada. - Ci państwo powinni na piśmie zażądać szczegółowego wyjaśnienia, skąd wzięła się akurat kwota 6.359 zł i z czego wynikła pomyłka. Mają prawo to wiedzieć, zanim podejmą decyzję czy oddać pieniądze, czy nie.

- Sama nie wiem co robić - mówi pani Grażyna. - Mąż jest za tym, żeby sprawę załatwić z firmą polubownie. A ja z zawodu jestem kasjerką i wiem, że jeśli my nie oddamy pieniędzy, to prawdopodobnie będzie musiała za to zapłacić tamtejsza kasjerka, która popełniła błąd...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska