Od tej chwili akcja działa się bardzo szybko. Żona zajęła się wnukami, a pan Stanisław telefonem komórkowym zawiadomił straż miejską. Na miejsce przybył strażnik Tomasz Ruszczak. Tymczasem ranny łabędź odpłynął dość daleko i była obawa, że nie uda się go uratować. Wezwano także straż pożarną. Na miejscu błyskawicznie zjawił się zastęp dowodzony przez starszego ogniomistrza Tomasza Wajmana. Przygotował on siatkę z podbierakiem i na brzegu rzeki czekał na podpłynięcie rannego ptaka.
Z pomocą przyszedł także inny nowosolanin, pan Józef, który specjalnie kupił bochenek chleba i przekazał go strażakom. Gdy ratownicy rzucili parę kromek na brzeg, ku ich zaskoczeniu, jako pierwszy podpłynął zakrwawiony łabędź. Tomasz Wajman tylko na to czekał. Zarzucił na niego sieć i ptak znalazł się w podbieraku. Natychmiast przeniesiono go do radiowozu straży miejskiej, a następnie odwieziono do Starego Kisielina, gdzie znalazł się w schronisku dla dzikich zwierząt.
- Tam troskliwie zaopiekował się nim nadleśniczy Mariusz Rosik. Ptak żyje i na pewno opiekunowie zrobią wszystko, żeby szybko doszedł do siebie - powiedział nam Rafał Mrowiński z Straży Miejskiej w Nowej Soli.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?