Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nowosolskie targowisko jak pobojowisko

Wojciech Olszewski 68 387 52 87 [email protected]
- Śmieci wywalają wszyscy jak popadnie. Później przyjeżdża tu pan z wózkiem i zbiera co się da, ale czy to jest załatwienie problemu czystości? – pyta pani Danuta sprzedająca na targowisku.
- Śmieci wywalają wszyscy jak popadnie. Później przyjeżdża tu pan z wózkiem i zbiera co się da, ale czy to jest załatwienie problemu czystości? – pyta pani Danuta sprzedająca na targowisku. Fot. Edward Gurban
Poniedziałek, środa i piątek wystarczą, by śmieci na ulicy Królowej Jadwigi utrzymywały się przez cały tydzień. Pomiędzy dniami targowymi okolica rzadko uwalnia się od bałaganu. - Zróbcie coś z tym - skarżą się ludzie.

Dziesiątki latających po całej ulicy śmieci, niekontrolowany natłok samochodów i pieszych, zajęte chodniki jako miejsca parkingowe, powyrywane słupki ograniczenia parkowania, załatwianie potrzeb fizjologicznych "pod płotem" to tylko niektóre z atrakcji targowiska miejskiego, które wymienia pan Jerzy Tomczyk.

- Przyzwyczajony jestem do codwudniowego sprzątania swojej posesji z plastikowych toreb, papierów i innych wytworów handlowego święta. Wiele razy nie mogłem na czas wyjechać do pracy z powodu samochodu zastawiającego wyjazd z garażu - dodaje z irytacją mieszkaniec ul. Królowej Jadwigi.

- Straż miejska interweniuje rzadko, najczęściej po wezwaniu przez okolicznych mieszkańców, lecz interwencje, najczęściej w postaci wypisywania mandatów lub pouczeń dla kierowców w krajobrazie "nowosolskiego Chinatown" nie przynoszą większego skutku - mówi mieszkanka bloku umiejscowionego naprzeciw targowiska.

PSS Społem, które administruje miejskim targowiskiem nie ma sobie nic do zarzucenia. Odpiera zarzuty faktem zatrudnienia sprzątaczki na terenie targu i przylegającej do niego ulicy. - Od wielu lat targowisko funkcjonuje według tych samych zasad i nie stanowiło to dla nikogo większego problemu - stwierdza kierownik targowiska.

- To nie jest nasz bałagan - mówi Zdzisław Sekuła, prezes zarządu PSS "Społem" w Nowej Soli. - Na targowisku utrzymujemy czystość, handlujący otrzymują od nas worki na śmieci i zatrudniamy ekipę sprzątającą - podkreśla. Jego zdaniem za śmietnisko na ulicy odpowiadają osoby handlujące na stoiskach poza obrębem targowiska, bo nikt tego nie kontroluje.

- Przejeżdżając tam ostatnio zauważyłem, że jest dziki bałagan, ale przed wejściem na targowisko - podkreśla. - Tam też są dzikie stanowiska sprzedaży, często z namiotami i nie wiem, co ci handlowcy robią ze śmieciami. Ale nie chcę oskarżać, nikogo za rękę nie złapałem - dodaje.

Innym problemem jest załatwianie potrzeb fizjologicznych wprost na płot i podwórko, przylegającego do terenu parkingu domu jednorodzinnego. - Parking to nie nasz teren. Na targowisku mamy węzeł sanitarny, nie przypuszczam, by ktokolwiek, kto może skorzystać z porządnej toalety wybierał się w ustronne miejsce na czyjejś posesji - mówi Z. Sekuła.

- Sądząc po tłumie ludzi każdego dnia targowego, tłumnie i czasem z całymi rodzinami robiących zakupy przy ulicy Królowej Jadwigi instytucja targu jest zdrowym i potrzebnym zjawiskiem społeczno-gospodarczym. Jednak należałoby zmienić choć niewielki element ludzkiej mentalności w stosunku do podstawowych zasad przyzwoitości - stwierdza pan Jerzy Tomczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska