Śmierć pod kołami

Osiemdziesięciolatka zginęła wczoraj w południe przejechana przez autobus miejskiej komunikacji, ruszający z przystanku przy kieleckiej ulicy Źródłowej. Niejasne jest w jaki sposób kobieta znalazła się pod kołami przegubowego wozu.

- Było około godziny 12, gdy kobieta wysiadła z autobusu linii numer cztery. Gdy chwilę później samochód ruszył, osiemdziesięciolatka w nieustalony na razie sposób znalazła się pod jego podwójnymi tylnymi kołami - tłumaczyła Iza Grabowska, oficer prasowy kieleckiej policji. Informację o nieszczęściu oficer dyżurny odebrał od dyspozytora MZK. Kiedy policjanci i prokurator zakończyli już pracę na miejscu tragedii, autobus zabrano do warsztatu. Skontrolował go biegły. Nie dopatrzył się ponoć usterek. - Kiedy przegubowym autobusem wyjeżdża się z zatoczki, nie sposób zobaczyć w bocznym lusterku jak wygląda sytuacja z tyłu wozu. Niemożliwe, żeby do wypadku doszło w chwili, gdy kobieta wysiadała, bo konstrukcja tego modelu autobusu nie pozwoliłaby mu na ruszenie z otwartymi drzwiami - tłumaczyli nam kierowcy MZK. Ich kolega w chwili nieszczęścia był trzeźwy.